Czego szukasz

Nikt nie będzie się wstydził, że ma raka piersi – rozmowa z Martą Iwanowską-Polkowską

Październik od wielu lat uznawany jest za Miesiąc Świadomości Raka Piersi. W tym okresie szeroko podejmowane są tematy związane z profilaktyką, diagnostyką oraz leczeniem nowotworów piersi. A niestety, badania dowodzą, że pandemia sprawiła, iż coraz mniej kobiet bada się regularnie. Stąd nasza rozmowa z Martą Iwanowską-Polkowską, do której przeczytania serdecznie Cię zapraszamy. Z nadzieją, że jeśli jeszcze się nie badałaś, to zrobisz to, zaczniesz, a może wesprzesz kogoś bliskiego w profilaktyce raka piersi. Obiecujesz?

rak piersi

Nikt nie będzie się wstydził, że ma raka piersi

Marta, dziękuję, że zgodziłaś się porozmawiać. Ostatnio rozmawiałyśmy przy okazji premiery Twojej książki „nażyć się”. Widziałam, że cieszy się dużym zainteresowaniem. Gratuluję. Poprosiłam Cię o tę rozmowę, bo w swoich social mediach zachęcasz kobiety do regularnych badań w kierunku profilaktyki raka piersi. W Twojej rodzinie ta choroba zabrała bliską Ci osobę. Domyślam się, że to jest dla Ciebie nadal trudny temat do rozmowy. Dlatego jestem wdzięczna, że chcesz podzielić się swoją historią z naszymi czytelniczkami.

Rzeczywiście badam się regularnie pod kątem raka piersi, raka jajników i szyjki macicy. I to prawda, największą motywacją do tego jest dla mnie moja osobista historia, ponieważ moja mama chorowała na raka piersi. Zachorowała mając 36 lat. To był początek lat 90-tych, ja wtedy miałam 11 lat, a mój brat był jeszcze młodszy. Doświadczenia mojej mamy, jej choroby dały mi żywy obraz tego, jak choroba może zmienić życie kobiety i całej rodziny. Wszystko co przeżyłam i pamiętam z tamtego okresu motywuje mnie do tego, aby dbać o zdrowie najlepiej, jak potrafię. Ale jednocześnie, by dobrze żyć pomimo strachu przed tym, co może się wydarzyć.

Oczywiście jestem świadoma tego, że profilaktyka nie uchroni mnie przed zachorowaniem. Natomiast jeśli już miałabym zachorować, to chcę wykryć raka u siebie jak najwcześniej i od razu zacząć działać. Chcę być szybsza i sprytniejsza niż rak. To mój plan, a moja mama jest dla niego ogromną inspiracją. Nie tylko dlatego, że zachorowała, ale była jedną z twórczyń ruchu Amazonek w naszym kraju. Po roku od diagnozy założyła Stowarzyszenie Kobiet z problemem Onkologicznym w Łomży, jedną z pierwszych takich organizacji w Polsce. Stowarzyszenie wspierało (i wspiera do dziś) kobiety chorujące na raka piersi i inne nowotwory kobiece oraz szerzyło wiedzę dotyczącą profilaktyki. Pewnie rodzi się myśl, dlaczego stowarzyszenie powstało po roku od diagnozy. A odpowiedź jest bardzo prosta: ponieważ lekarze nie dawali jej szans na przeżycie pierwszych 12 miesięcy. Gdy je przeżyła postanowiła działać. I działała tak przez 12 lat, aż do śmierci. 

Więc dziś nie potrafię pozostać bierną. Zawsze, gdy idę na badania piszę o tym, daję znać otaczającym mnie kobietom. Ponieważ wierzę w to, że opowiadając o tej historii kontynuuję działania mojej mamy, ale przede wszystkim uczę kobiety z mojego otoczenia.

Marta, a co jeszcze historia Twojej mamy zmieniła w Twojej świadomości. Ja sobie wyobrażam takie „dwie drogi”. Jedna osoba zacznie się badać – jeśli nie robiła tego wcześniej, a ktoś inny będzie żył w zaprzeczaniu temu. Ale pewnie tych schematów może być więcej. 

Absolutnie zgadzam się, że są dwie, a nawet trzy drogi. Pierwsza droga: zaprzeczanie i unikanie tematu, druga: świadome badanie się i trzecia: hipochondria, czyli stały lęk o swoje zdrowie. Warto podkreślić, że jestem daleka od oceny, tego jak reagujemy, bo to zależy od wielu czynników. Uważam, że zupełnie ludzkim jest to, że lęk czy zaprzeczenie się pojawiają. Ja też otwarcie komunikuję w swoich social mediach, że się boję. Boję się badań. Rezonans magnetyczny piersi czy biopsja to bardzo nieprzyjemne badania. Boję się mierzenia z wynikami. Jednocześnie mówiąc o swoim lęku, przyznając się do niego chcę pokazywać kobietom, że nie może on nas paraliżować. Jak silny by nie był, to nie ochroni nas przed chorobą. Wręcz przeciwnie…

Największy wpływ na raka mamy, gdy go wcześnie wykryjemy. Onkolodzy podkreślają, że aktualnie rak staje się chorobą przewlekłą. Można chorować przez lata i można z nim żyć. A szybkie wykrycie wydłuża to życie i daje szansę na to, by to życie było dobre, nie zdominowane przez chorobę.

10 ważnych, profilaktycznych badań

Badasz się teraz regularnie, a badałaś się wcześniej?

Poczucie obowiązku, żeby chodzić regularnie do ginekologa zawsze miałam. Na szczęście moja mama zadbała o to. Jak byłam młodą dziewczyną zaprowadziła mnie do ginekologa, nauczyła dbania o siebie. Niemniej wszystko zaczęło się zmieniać, gdy zaczęłam zbliżać się do 30-stych urodzin. Wtedy intensywność moich badań wzrosła. Dużym wsparciem była też rodzina, a dokładniej mój ojciec i brat, którzy powiedzieli: „Marta, Ty masz się badać. Twoje zdrowie, to jest też zdrowie psychiczne nas wszystkich, nasz spokój, nie chcemy powtórki…”. Tym bardziej, że w tym czasie jako osiemdziesięcioro kilkuletnia kobieta zachorowała moja babcia, mama mamy. To był jasny sygnał do tego, że rak piersi w naszej rodzinie może być dziedziczny. Dla mnie to był też jasny sygnał, że bliscy się o mnie martwią i chcą mojego bezpieczeństwa.

Natomiast moim wyrazem mojej miłości dla nich będzie dbanie o siebie. Mój mąż był przy mojej mamie razem ze mną, gdy umierała. Dla niego też było jasne, że profilaktyka i mierzenie się z wynikami kolejnych badań będzie stałą zmienną w naszej rodzinie. Stałym źródłem stresu, na który daliśmy sobie zgodę w imię zdrowia. Podsumowując wszyscy ważni mężczyźni w moim życiu zawsze wspierali mnie w tym, bym dbała o zdrowie. Drodzy Panowie, jeżeli czytacie ten tekst, to mam apel do Was – wiele zależy też od Waszych postaw! Mężczyźni, bracia, ojcowie, wujkowie i dziadkowie – wy też możecie zachęcać „swoje kobiety” do profilaktyki.  

Czy teraz jesteś w tzw. grupie ryzyka i jeszcze bardziej musisz o siebie się troszczyć?

Grupa ryzyka, to przede wszystkim kobiety, u których w rodzinie, w pierwszej linii inne kobiety już chorowały na raka. Na przykład mama, siostra, babcia. Już sama świadomość tej sytuacji powinna nas zmusić do chociażby samobadania piersi. Takimi faktami o naszej rodzinie należy dzielić się podczas wizyty u ginekologa, którego zadaniem jest udzielenie informacji, co robić dalej.

Jeśli kobieta z naszego otoczenia (mama czy babcia) zachorowała na nowotwór przed pięćdziesiątym rokiem jest to wskazówka, że ona jak i my możemy być obciążone genetycznie. Ale nie musimy. Dziś coraz więcej osób chorujących na raka, ale i z nimi spokrewnionych, jest badanych genetycznie, ale każdorazowo tę decyzję podejmuje lekarz. Są poradnie genetyczne specjalizujące się w tym zakresie, ten obszar nauki rozwija się dynamicznie. Polecam więc kontakt z odpowiednimi poradniami i konsultację swojej sytuacji. Ja takie badanie miałam robione dwa razy, w przeciągu kilkunastu lat. Ostatnio powtarzałam je, ponieważ metodologia na przestrzeni lat się zmieniła. I na szczęście za każdym razem wynik wyszedł ujemny, co nie oznacza, że zwalnia mnie to z dalszych badań profilaktycznych.

Powiedziano mi wprost, że mutacje genowe odpowiadają tylko za ok. 30%  zachorowań na nowotwory, ale także to, że “medycyna nie zna jeszcze wszystkich mutacji, które są odpowiedzialne za nowotwory, a brak posiadania mutacji genów BRCA 1 i 2 nie jest równoznaczne z brakiem innych mutacji, których może jeszcze nie rozpoznano”. Usłyszałam, że “brak mutacji BRCA 1 i 2 niech panią uspokoi, ale niech nie uśpi pani czujności”. Także czuję się spokojna, ale nie usypiam mojej czujności. 

Doskonale też rozumiem, jak duży koszt psychiczny ponoszą kobiety, które robią badania genetyczne. Świadomość mutacji i dziedziczenia może zaburzyć nasze poczucie bezpieczeństwa, obniżyć poczucie własnej wartości. Rozumiem też, jak wiele pytań pojawia w głowie, gdy idzie się po wyniki takiego badania, “A co, jeśli wyjdzie mutacja? Czy powinnam poddać się profilaktycznej mastektomi jak Angelina Jolie?”. Każda kobieta powinna tę decyzję podjąć indywidualnie, z bliskimi i w towarzystwie zaufanego lekarza.

Jednocześnie prawdą jest, że nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkich chorób, którymi jesteśmy obciążone. Dlatego po pierwsze żyjmy zdrowo, a po drugie – badajmy się w tych przypadkach, w których mamy wpływ.

Możemy nażywać się każdego dnia – mówi Marta Iwanowska-Polkowska

Proszę, powiedz jeszcze, jakbyś zwracała się do kogoś, kto zupełnie nie wie od czego zacząć. Jak dbać o zdrowie swoich piersi? Jakie badania powinno się wykonywać?

Cytologia, USG piersi, to takie podstawowe badania. Na pewno lekarz ginekolog jest świetnym przewodnikiem w tej sytuacji. Ponadto same możemy wykonywać samobadanie piersi pod prysznicem, co miesiąc, w określonych dniach cyklu miesięcznego. W Internecie jest wiele instrukcji i warto ich poszukać.

Natomiast jeśli mamy w swoim otoczeniu kobietę, która unika badań, to warto ją zapytać, co sprawia, że tak postępuje? Być może boi się wyniku, być może się wstydzi się rozmowy o intymnych tematach, nie wie od czego zacząć. Bez względu na to, jakie ma myśli – warto z nią porozmawiać i pokazać, że nie jest sama. Warto opowiedzieć, jak my radzimy sobie z emocjami towarzyszącymi badaniu. Warto zainwestować swój czas i pójść z taką kobietą na kolejną wizytę. To możemy dla siebie robić i przy okazji przypominać o faktach. Fakty są takie, że nie każdy wynik = wyrok. Ja mam za sobą trzy biopsje, dwie ostatnie bardzo bolesne połączone z usunięciem małych guzków. Na szczęście za każdym razem wynik wykluczył zmiany nowotworowe. Mówię o tym, by budować, wzmacniać nadzieję i wiarę w to, że badając się wcale nie kusimy losu.    

Muszę też wspomnieć o smutnej rzeczywistości. Otóż badania dowodzą, że pandemia sprawiła, że coraz mniej kobiet bada się regularnie. Mamy spadek wykrywalności raka piersi i innych nowotworów, ale nie dlatego, że mniej kobiet choruje, tylko dlatego, że odłożyły na bok badania profilaktyczne.

Moja bratowa jest onkologiem i mówi otwarcie o tym, że niestety trafia do niej wiele kobiet w późnym stadium choroby. Dlatego apeluję – badajmy się! 

Jednocześnie, jeśli mamy wrażenie, że lekarz bagatelizuje nasze objawy – bądźmy dociekliwe. Zmieńmy lekarza, omówmy badania z innym specjalistą, bo to może nas po prostu uratować bądź uspokoić nasze podejrzenia.

A jakie masz doświadczenie w rozmawianiu o badaniu, profilaktyce raka piersi? Czy w Twoim otoczeniu kobiety otwarcie rozmawiają na ten temat?

Nawiążę do słów mojej mamy, które są zresztą zacytowane w mojej książce “Nażyć się”. Moja mama, gdy zaczynała ruch Amazonek użyła stwierdzenia

„Nikt w tym mieście nie będzie się wstydził, że ma raka piersi”.

Ona powiedziała to o Łomży na Podlasiu, w latach 90-tych. Wówczas te słowa brzmiały jeszcze mocniej niż teraz. Zostałam więc wychowana w przekonaniu, że chorowanie na raka, czy na inne choroby, nie jest powodem do wstydu. Choroba nie umniejsza, nie odbiera mi godności, ale też nie sprowadza życia tylko do tej jednej diagnozy. Natomiast mam świadomość, że nadal wiele kobiet wstydzi się choroby i tego, co się z nimi wtedy dzieje. W związku z tym chcę i mówię głośno o swoich doświadczeniach, bo wiem, że to może oddziaływać na inne kobiety. I mam na to dowody, słyszę od kobiet, że to działa. Normalizujmy więc ten temat i poruszajmy go w różnych środowiskach.

Co Twoim zdaniem mogłoby jeszcze pomóc w szerzeniu wiedzy o tym, jak ważne jest regularnie samobadanie się i profilaktyka raka piersi?

Wydaje mi się, że rozmawianie na ten temat ma ogromne znaczenie. Rozmawianie otwarte, w różnych środowiskach, w pracy, na spotkaniach nie tylko osobistych. Nie narzucajmy na rozmowy o naszym zdrowiu cenzury czy konieczności dyskrecji. Skoro w TV w porannym paśmie reklam lecą reklamy leków na erekcję, to rozmowy o profilaktyce powinny się toczyć naturalnie.

Ponadto możemy wykorzystywać moc social mediów. Ilekroć idziemy do ginekologa, na usg, cytologię, mammografię piszmy o tym, aby kobiety z naszego otoczenia sobie o tym przypominały. Warto też wspierać różne akcje – udostępniać artykuły, materiały video, informacje o organizowanych programach profilaktycznych. Nas to nic nie kosztuje, a może mieć ogromny wpływ. I najważniejsze – bezpośrednie wsparcie: pójście z kimś na badania, umówienie do lekarza, wsparcie dobrym słowem kobiety, którą paraliżuje strach.

To jest siostrzeństwo, którego teraz bardzo potrzebujemy. 

Marta, bardzo dziękuję Ci za tę rozmowę.

Zdjęcie Marty: Natalia Łukasiak

Spodobał Ci się artykuł? Podziel się z innymi:
Redaktor portalu Mamo Pracuj. Prywatnie spełniona, pełnoetatowa mama dwóch wspaniałych synów i żona, starająca się znaleźć swój patent na work - life balance. Absolwentka UJ. Miłośniczka kina, muzyki i książek.
Chcę otrzymywać inspiracje, pomysły i sugestie jak pracować i nie zwariować.
Newsletter wysyłamy raz na 2 tygodnie