ZAINSPIRUJ SIĘ
Beskid Żywiecki z dziećmi – Hala Boracza – Lipowska – Rysianka – trasa marzenie
- Joanna Gotfryd
- 2 lipca 2016
- 6 MIN. CZYTANIA
Beskid Żywiecki z dziećmi – jaka trasa?
Trasa, którą przeszłyśmy w niedzielę była na mojej liście marzeń od dawna. Chociaż jeszcze dzień wcześniej myślałam, że w końcu uda się zdobyć Mogielicę w Beskidzie Wyspowym (szybki dojazd z Krakowa), to jedna rozmowa telefoniczna z koleżanką i cały plan wziął w łeb, za to pojawił się nowy, lepszy plan. Bardziej ambitny. Jedziemy w Żywiecki, w końcu na tę słynną Halę Rysiankę.
Przeczytaj też – Mogielica – wycieczka w góry z dziećmi i psem.
Wyruszamy w Beskid Żywiecki
Wieczorem szybkie pakowanie, żeby rano jak najwcześniej wstać i wyruszyć z domu. Niedziela 5.30 dzwoni budzik. Niepotrzebnie. Jestem tak podjarana podróżą że budzę się sama przed 5. O 5.20 budzę moją córkę, na szczęście łatwiej obudzić ją tak wcześnie na wycieczkę w góry niż do szkoły. O 6 wyjeżdżamy z domu, 6.30 przepakowanie na parkingu centrum handlowego pod Krakowem do samochodu Gosi i już w pełnym składzie – 2 mamy i 3 córki w wieku od 8 do 11 lat wyruszamy na trasę.
Niedzielny poranek łaskawie pozwala pustymi drogami mknąć do celu. O 8.30 wychodzimy na szlak w Żabnicy-Skałce. Krótkie pytanie do dzieci – czy idziemy w prawo czy w lewo – zaplanowałam pętlę – idziemy tam, gdzie będzie więcej punktów GOT – 22 zamiast 20. No to ruszamy czarnym szlakiem na Halę Boraczą. Wg znaków godzina, my docieramy o dziwo po 50 minutach. Łatwa trasa, dzieci nie przestają śpiewać, gadać i szukać wyzwań na trasie – nie idą prostą drogą, tylko zygzakiem, żeby było ciekawiej. Dzieci śmieją się i przekręcają nazwę, mówiąc, że idziemy na Halę Robaczą.
Hala Boracza i dalsza wędrówka
Na Boraczej nie możemy wyjść z zachwytu, że dopiero 9.30, a my już jesteśmy w pierwszym schronisku. Widoki cudne. Krótki postój – pieczątki, pocztówki, kanapki i woda. Zakładamy plecaki i ruszamy dalej. Kierunek Hala Lipowska przez Halę Redykalną. Po 5 minutach Marta zaczyna marudzić, że nie ma siły… chociaż umawiałyśmy się w domu, że mędzić nie będzie, nawet jak będzie miała ochotę… bo plecak za ciężki i nogi bolą… Masakra. Dopiero od godziny w trasie, a tu już jedno dziecko odpada. Żeby zapobiec kryzysowi, proponuję, że wezmę jej wodę do swojego plecaka. Kiedy dziecko otwiera swój plecak, okazje się, że na postoju przez pomyłkę spakowałam do jej plecaka moją 1,5 litrową butlę z wodą. Teraz rozumiem, że miała ciężko. Zabieram butelkę i ruszamy dalej. Już bez protestów. Szybko dochodzimy do rozgałęzienia szlaków – zielony prowadzi na Lipowską, a my idziemy czarnym i po 45 minutach wychodzimy na Halę Redykalną. Znowu trasa jakoś szybko nam mija, dzieci śpiewają, gadają i po prostu idą. Jest deal, że na Rysiance będą lody, ale pod warunkiem, że do każdego ze schronisk dzieci przychodzą przed nami.
Hala Redykalna
Na Redykalnej opadają nam szczęki, takie piękne widoki. Mała Fatra, Wielka Racza Wielka Rycerzowa i inne szczyty. Szkoda, że nie ma tabliczki z panoramą, mogłabym lepiej zapamiętać co gdzie jest. Lubię takie udogodnienia na szlaku.
Chociaż pogoda wspaniała, to na szlaku spotykamy tylko pojedyncze osoby. Idąc dalej na Halę Lipowską mijamy mamę z 2 córkami, na oko 6-7 lat, które chyba nocowały w jednym ze schronisk. Mama niesie plecak a do niego przymocowane 2 dziecięce śpiwory. Fajna ekipa.
Trasa łagodnie wznosi się do góry, nawet się tego nie zauważa, co chwilę podziwiając fantastyczne widoki. Im bliżej Hali Lipowskiej, tym bardziej się chmurzy. Widać Pilsko i Tatry. Ależ to Pilsko blisko!
Hala Lipowska – przerwa na obiad i deszcz
Na Hali Lipowskiej robimy postój i decydujemy się na obiad. Schronisko bez widoków, ale za to z placem zabaw, szopą – kaplicą, i dyplomami – za wspaniałą atmosferę i pyszne jedzenie. Pierogi z serem i borówkami mniam. Placki ziemniaczane po węgiersku również. Naleśniki z nutellą – wiadomo. Obsługa sympatyczna. A my do książeczek GOT wbijamy aż 3 różne pieczątki.
W czasie obiadu pod chmurką jednak zaczyna padać. Przenosimy się na chwilę do schroniska, ale i deszcz przenosi się dalej. Niebo coraz ciemniejsze, ale nie pada. W schronisku spotykam sąsiadkę z Krakowa! To już standard. Kiedyś schodząc z Babiej minęłam się z sąsiadką, która mieszka w mieszkaniu obok nas!
Hala Rysianka – nareszcie
Z Lipowskiej do Rysianki tylko 15 minut, a niebo coraz bardziej granatowe. Damy radę. Akurat znów zaczyna padać kiedy dochodzimy do Rysianki. Dzieci są pierwsze, mogą kupić lody! Ale nie widzą ich w jadłospisie, nie ma lodówki na widoku i nie przyszło im do głowy zapytać czy są lody! Cała wycieczka na darmo 🙂
Deszcz bawi się z nami w ciuciubabkę. Pada, chowamy się do środka, zaraz przestaje. Na Pilsku, w Tatrach i na Babiej, której nie widać w ogóle chyba nieźle leje. U nas wieje i wychodzi słońce. Leżymy długo na trawie zbierając w sobie dobrą górską energię. Wiatr przegania chmury, w końcu i Babia łaskawie się odsłania. Dzieci hasają i wcinają czekoladę.
Trasa powrotna
Po 2 godzinach relaksu musimy schodzić na dół, chociaż wcale się nam nie chce. Poszłybyśmy jeszcze na Romankę i Słowiankę, dzieci tylko pytają ile punktów GOT więcej będzie, ale to już za długa trasa… Na Halę Miziową też niedaleko, tylko że wtedy zostaniemy bez samochodu.
Ostatnie spojrzenie na wysokie góry i zielonym szlakiem wchodzimy w las. Strome zejście, dzieci są zachwycone, bo są kamienie, konary i trzeba się robić uniki. Chyba na szlaku nieźle padało chwilę wcześniej. Idziemy, idziemy i idziemy… a dzieci ciągle pytają – daleko jeszcze? Na dole spotykamy dwie panie, w wieku 50+, które pytają czy daleko jeszcze na … Halę Boraczą… pomyliły szlaki. Stoją, dyskutują, w końcu zmieniają kierunek i idą jeszcze gdzieś indziej. Akurat jesteśmy na rozstaju nieznakowanych tras. Dochodzimy do Żabnicy, rozmawiając o domkach letniskowych, których bardzo dużo w okolicy. Dziewczyny zachwycają się prognozą pogody z kamienia.
W sklepie w Żabnicy dzieci dopadają lodów. Zmieniamy buty i wyruszamy w trasę powrotna. Na szlaku byłyśmy od 8.30 do 17, to jak porządna dniówka w korpo, z przerwą na lunch.
Droga powrotna już nie taka pusta, spory ruch na koniec weekendu. Musimy zdążyć przed 20 odebrać mój samochód z parkingu przy centrum handlowym, które zamkną i do kościoła na mszę na 20. Wszystko udaje się idealnie. Z głową pełną wrażeń, po 21 „lądujemy” w domu, 15 godzin od wyjazdu…
Informacje praktyczne – Beskid Żywiecki z dziećmi
Naszą trasę na mapie możesz zobaczyć tutaj.
Rekomendowany wiek dzieci 7+ ze względu na długość trasy – około 17 km. Wejście w kierunku Żabnica – Boracza – Lipowska – Rysianka – Żabnica jest łagodniejsze niż trasa w odwrotnym kierunku.
Data wycieczki 19.06.2016
Zdjęcia autorki