Czego szukasz

Prezent dla córki, czyli jak ruszyłyśmy na podbój Rzymu. We dwie

To był prezent. Jeśli czytasz nasze Listy, to wiesz, że moja najstarsza córka, jako prezent z okazji pierwszej komunii, dostała bilety oraz budżet w PLN na podróż do Rzymu ;-), z mamą. Do tego była jeszcze walizka, przewodniki i podręczny plecak. Odkąd prezent został wręczony (maj) do wyjazdu (wrzesień) zaczęło się odliczanie i przygotowywanie. I wiecie co, było cudownie. Spisałam dla Was nasze wspólne wrażenia, i moje osobiste obserwacje, podpowiedzi co i jak, gdybyście uznały, że to fajny pomysł i to co najważniejsze… podzielę się tym co odkryłam, kiedy już wróciłam do domu!

Zakupy w Rzymie dla całej rodziny. Matka i córka

Pierwsza komunia? Co na prezent?

Takie pytanie słyszałam już od października, czyli na kilka dobrych miesięcy przed I Komunią. A odpowiedź nie była taka oczywista. Chcieliśmy, aby to było bardziej duchowe przeżycie, a nie licytacja kto co dostał i co teraz zrobi z tymi pieniędzmi. Nie chcieliśmy też aby Zosia miała swój laptop – bo mamy ich na tyle, że wystarczy gdy potrzebuje przygotować coś do szkoły, ani tablet – uważamy, że jeden w rodzinie wystarczy, i że ważne jest aby potrafili (całą trójką) współdzielić go oglądając raz coś dla starszych raz…. czerwony traktorek albo innego Toma Holownika 😉

Co jeszcze odpadło? Rower (ma), kład (nie będzie mieć ;))), zegarek (ma), telefon=smartohone (to temat na dłuższy tekst, ale nie chcemy aby miała), pieniądze – ok ale na co, i czy fajnie dostać pieniądze w tym szczególnym dniu…?

Postawiliśmy na przeżycia

Zdecydowaliśmy: budżet celowy na podróż, nieco duchową, ważne że z mamą i tylko z mamą, bo czasem nasza relacja nie jest idealna (to też osobny temat na długi post). Kierunek Rzym >>> Nie trudno zgadnąć dlaczego akurat tam 😉

Technicznie zrobiliśmy to tak, że założyliśmy subkonto dla Zosi i tak wpływały pieniądze na podróż od rodziny. Oczywiście każdy mógł też dokupić cokolwiek innego malutkiego, związanego (lub nie) z Rzymem, aby dać już osobiście. Wyszło tak, że prawie starczyło 😉

komunia_zosi_prezent_640

Dlaczego tak? I jak to zorganizowaliśmy?

Kocham podróże, i chciałam też pokazać córce jak cudownie jest czasem szwędać się po obcym kraju, podziwiać i cieszyć się wszystkimi nowymi smakami. Nastawiłam się na zwiedzanie najważniejszych punktów – wiadomo coś trzeba zobaczyć 😉 a potem po prostu bycie razem. Całe 5 dni! Poniżej dziele się praktycznymi wskazówkami jak to zrobić samemu.

1. Przelot

Wybraliśmy opcję korzystną finansowo. Ryanair – bilety kupowane na 4 miesiące wcześniej (ok. 900 PLN), bez bagażu (tylko podręczny do 10kg walizka + jeden typu damska torebka). Pewnie można spokojnie upolować tańsze, mnie się nie udało, może po prostu nie wiem jak? W ostatniej chwili dokupiłam jeszcze rezerwację miejsca, aby nie okazało się, że jakimś trafem nie siedzimy obok siebie (ok. 50 PLN dla dwóch).

2. Ubezpiecznie

Takie zwyczajne od Następstw Nieszczęśliwych Wypadków ok. 60 PLN za dwie + karty ubezpieczenia z NFZ na wszelki wypadek.

rzym_zosia_piazza_del_poppolo_640

3. Noclegi

Rzym nie należy do tanich. Przeszukałam i hostele, i hotele, rozważałam Airbnb, ale ostatecznie Bad&Breakfast zamówione przez booking.com (nie, nie to nie reklama). Dlaczego? Bo mogłam zamówić nocleg bez konieczności zapłaty, nawet z bezpłatnym anulowaniem rezerwacji – gdyby coś się po drodze wydarzyło, a wiadomo trójka dzieci w domu, coś wydarza się każdego dnia.

Koszt: ok. 160 zł za nocleg za osobę (to najwyższy koszt całej wyprawy). Spałyśmy blisko Watykanu, można powiedzieć tuż za murem.

Czy można taniej? Tak. Spokojnie. Po prostu trzeba poszukać.

Wiele zależy od lokalizacji. Gdybym drugi raz leciała (mam jeszcze drugą córkę ;-)) to wybrałabym noclegi w innej części miasta, z dobrym dojazdem komunikacją miejską. Tym razem, zakładałam, że chcemy być blisko centrum i chodzić na nogach 😉 Włosi wskazywali mi jako fajne miejsce do nocowania dzielnicę Trastevere (Zatybrze)  – pełną małych, włoskich knajpek z pysznym jedzeniem. Drugi raz z pewnością tam szukałabym noclegu.

4. Podróżowanie po mieście

Dzieci do lat 10 mają przejazdy za darmo. To dobra wiadomość. Bilet normalny, ważny 100 minut, to koszt 1,5 EUR. Można zakupić kartę na kilka dni – podobno się opłaca, ale mieszkając w Centrum dziennie nie wydawałyśmy więcej niż 3 EUR na moje przejazdy. Coś za coś.

Na czym można oszczędzić?

  • Na noclegach. Można spokojnie wybrać coś w lepszej cenie, nieco dalej.
  • Można też zrezygnować z wchodzenia do Muzeów – to dla dzieci nie jest taka super atrakcja 😉
  • Na przejazdach z lotniska.

My przylatywałyśmy na jedno z dwóch lotnisk Rzymu: Campino (drugie, chyba popularniejsze to Fumicino). Z lotniska Campino można do centrum dojechać za łącznie 2,7 euro (dzieci bezpłatnie): autobusem do początkowej stacji metra za 1,2 euro, a potem za 1,5 euro metrem np. do centrum. Google Maps pokazuje inną, bardziej znaną drogę (przez dworzec Termini) ale droższą i z przesiadką na głównym rzymskim  dworcu – uznałam, że nie chcę się tam gdzieś pogubić 😉 Tą trasę poleciła nam Polka od lat mieszkająca w Rzymie (poznana w samolocie), która za punkt honoru uznała zaopiekowanie się nami ;-). Cudowne uczucie!

rzym_bazylika_640

5. Rzymskie atrakcje: co zobaczyć, co odpuścić i dlaczego?

Atrakcji w Rzymie nie brakuje. My zdecydowaliśmy, że zależy nam na:

  • Aby dobrze razem spędzić czas we dwie (przy okazji oglądając rzymskie zabyki)
  • Zobaczyć: Bazylikę św. Piotra (i wydrapać się na jej kopułę!, Kaplicę Sykstyńską, Muzea Watykańskie, Plac św. Piotra i okno papieskie oraz Colloseum.
  • Dobrze jeść i mieć dużo przyjemności.
  • Zobaczyć ZOO bo Zosia o tym właśnie marzyła.
  • Kupić prezenty dla pozostałej rodziny 😉

I te 5 punktów to i tak ambitny plan. Ale udało się zrealizować w każdym calu.

No może te muzea to było już dla Zosi za dużo… Dużo ludzi, dużo chodzenia. Ale ja miałam ogromną przyjemność i pewnie drugi raz już nie wybiorę się. Co ważne – aby zobaczyć kaplicę Sykstyńską trzeba wejść do muzeów (osobnego zwiedzania nie ma).

A właśnie Kaplica Sykstyńska podobała się Zosi najbardziej 😉 chyba ze względu na opowieść o biskupie, którego Michał Anioł namalował nagiutkiego jak Adama i z uszami osła…

Zaraz po wyjściu z Kaplicy, wybiegłyśmy (tzn. kto biegł a kto dyszał, wiadomo ;-)) – łącznie 551 schodów – na Kopułę Bazyliki św. Piotra 😉 To dodało Zosi sił (płatne kilka euro) i zaparło dech w piersiach!

rzym_z_kopuly_640

6. Jak to jest z biletami do atrakcji i co mnie zaskoczyło?

W sezonie czyli od maja do października w Rzymie jest tłum. Co oznacza, że kolejki do muzeów, Colloseum i Bazyliki – zapierają dech w piersiach. Przygotowując się do podróży wyczytałam na licznych blogach, że bilety warto zamówić wcześniej przez internet: aby nie stać w kolejce, wejść mniej więcej o określonym czasie. I rzeczywiście. Kiedy chciałam kupić bilety do Muzeów Watykańskich na ponad dwa tygodnie wcześniej to już został mi tylko jeden dzień i jedna godzina do wyboru. To mnie zaskoczyło. Pod Colloseum – tłumy… z biletami elektronicznymi o wiele szybciej. Choć też nie bez kolejki.

Bilety kupiłam przez jedną z wielu stron internetowych sprzedających wejściówki i wszystko było ok. Takich jak ja było wielu 😉

Muzea Watykańskie: przez internet można kupić nie tyle bilet co rezerwację, a później w oznaczonym miejscu i o wskazanej godzinie stawić się w gotowości na zwiedzanie. Pojawiłyśmy się gdzie trzeba, przyszedł przewodnik i zaprowadził nas do środka. Już bez kolejki. Wręczył bilety i tyle. Byłyśmy już w środku. Dalej można pobrać słuchawki i sobie spacerować do woli.

Ceny biletów: 16 euro normalny, 8 ulgowy. Kupując przez internet ok. 4 euro więcej za bilet.

Uwaga: jedna sprawa mnie zaskoczyła: a mianowicie, że jeśli wykupi się zwiedzanie muzeów z przewodnikiem to wprost z Kaplicy Sykstyńskiej można przejść do Bazyliki św. Piotra bocznym wejściem (zwiedzanie Bazyliki zawsze jest bezpłatne). Bez przewodnika – musiałabym wyjść z Muzeów i już w osobnej wycieczce stanąć w kolejce do Bazyliki… Przynajmniej tak mi powiedziano. Zdecydowałyśmy się więc na zapłacenie dodatkowo 15 euro i pójście z przewodnikiem 😉 Aby mieć to już za sobą. A gdyby ktoś pytał, to wychodząc z Kaplicy Sykstyńskiej, sekretne drzwi znajdują się na lewo i chyba nikt ich nie pilnuje 😉

Colloseum, forum Romanum i Pallatyn: jeden bilet, dwa dni na zwiedzanie. Kontrola aby wejść na teren Colloseum jak do samolotu (ważne nie można wnosić wody!).

Cena biletów: 16 euro (dzieci do 10 lat bezpłatnie) – kupowane elektronicznie + 4 euro.

Bazylika św. Piotra, Zamek św. Anioła, fontanna di Trevi, Piazza del Poppolo, Piazza Navonna i każda inna Piazza a jest ich sporo – idealne na szwędanie się! A i czasem zdarzyło mi się odpuścić kolejny zabytek na rzecz wspólnych lodów.

rzym_stare_miasto_tybr_640

7. Co jeść?

Lody 😉 Są wspaniałe. Ale też wszystko inne. W końcu włoskiej kuchni reklamować nie trzeba. Włosi polecają knajpki na Zatybrzu i warto ich posłuchać.

A co z naszą relacją? I czy warto było?

Choć nie wydarzyło się nic spektakularnego obiec poczułyśmy jeszcze bliższą więź, bliskość i wzajemne zrozumienie. Przeżyłyśmy razem cudowną podróż. Dużo rozmawiałyśmy, chodziłyśmy za rękę, sprawiały sobie kulinarne radości i komentowały świat. Niby nie dużo, a zarazem bardzo dużo. Miło było także szukać wspólnie prezentów dla całej rodziny i godzinami rozważać co się komu spodoba 😉

Kiedy ktoś pyta Zosię co dostała w prezencie, to odpowiada podróż do Rzymu z mamą, bardzo dumna i szczęśliwa!

A wisienką na torcie, było spotkanie z Joanną, którą poznałyśmy czekając na samolot i tak się zaprzyjaźniłyśmy, że mamy już za sobą jedno spotkanie na sesję wspólnego grania w super gry i kolejne w planach. Tym razem już we cztery, bo Helenka (moja młodsza córka) też uwielbia grać (i oszukiwać) ;-).

zosia_agnieszka_rzym400

Chcesz dowiedzieć się więcej co i jak w tym Rzymie? Napisz w komentarzu.

Zdjęcia: nataliasz.pl z komunii oraz moje własne z podróży.

Spodobał Ci się artykuł? Podziel się z innymi:
Współzałożycielka mamopracuj.pl, od dziesięciu lat rozwija swoje umiejętności łączenia życia rodzinnego i zawodowego i nawet jej to wychodzi! Lubi wyzwania i cieszy ją kiedy pracodawcy znajdują świetnych pracowników. Mama wesołej trójki, żona i miłośniczka kotów. 
Chcę otrzymywać inspiracje, pomysły i sugestie jak pracować i nie zwariować.
Newsletter wysyłamy raz na 2 tygodnie