Czego szukasz

Jak zacząć zarabiać na własnej pracy? Naucz się ją dobrze wyceniać!

Jak często zastanawiałaś się na ile wycenić swoją pracę? Jeśli działasz w branży kreatywnej, jesteś freelancerem, to zapewne niejeden raz. To trudna kwestia, i zaniedbana. Większość z nas zaczyna działać na rynku, a potem uczy się na własnych błędach. A gdyby można było… inaczej? Na nasze pytania odpowie Jacek Kłosiński, który twierdzi, że zarabiania trzeba (i można) się nauczyć.

Jacek Kłosiński

Jacek Kłosiński stworzył kurs, dzięki któremu nauczysz się wyceniać własną pracę i zaczniesz na niej zarabiać! Sprawdź szczegóły >>>

Jacku, opowiedz o sobie w kilku słowach. Czym się obecnie zajmujesz? Zawodowo i prywatnie? 🙂

Cześć! Nazywam się Jacek Kłosiński i to, co robię nazywam pomocą w kreatywnej pracy. Co dokładnie mam na myśli? Przede wszystkim prowadzę bloga i nagrywam materiały video. Podpowiadam w nich jak lepiej planować i realizować własne cele oraz jak skutecznie prowadzić własny biznes w branży kreatywnej. Ale jest też sporo innych inspiracji związanych głównie z tym zawodowym życiem.

Oprócz tego jestem też mocno aktywny „edukacyjnie”. Prowadzę szkolenia, mam dwa własne kursy online, występuję na konferencjach, a czasami wcielam się też w rolę nauczyciela na studiach podyplomowych na kilku uczelniach. Po prostu lubię dzielić się wiedzą i doświadczeniami, i robię to na bardzo wiele sposobów.

Prywatnie większość czasu poświęcam rodzinie – żonie i synkowi. W wolnym czasie staram się oderwać od komputera. Kocham piłkę nożną, a ostatnio bardzo polubiłem treningi na siłowni. Staram się też regularnie podróżować i poznawać nowe kraje. Koniecznie z aparatem w ręku. 😉

Twoja historia jest bardzo ciekawa. Już od liceum byłeś sam sobie panem 😉 Freelancing, własna firma – co było dla Ciebie najtrudniejsze? Co dzisiaj zrobiłbyś inaczej?

Tak, myślę, że słowo „wolność” najlepiej opisuje moje priorytety jeśli chodzi o sprawy zawodowe. Od zawsze pociągała mnie swoboda, którą daje praca na własny rachunek i zacząłem to robić tak szybko, jak tylko się dało. Zacząłem już w liceum, tworząc strony internetowe dla okolicznych firm, zarabiając przy tym naprawdę fajne pieniądze, jak na nastolatka. Kiedy skończyłem szkołę średnią pomyślałem, że trzeba ten pomysł rozwijać i, mimo studiów dziennych, coraz aktywniej działałem jako freelancer. Już na ostatnim roku założyłem własną agencję, którą prowadziłem przez 6 lat. Poczułem jednak silne powołanie do uczenia innych i skupiłem się na blogu i tworzeniu własnych produktów.

Przez te wszystkie lata największym wyzwaniem było dla mnie zatrudnianie ludzi i zarządzanie zespołem mojej agencji. Po kilku latach pracy jako freelancer, nagle musiałem wziąć odpowiedzialność za pracę innych, przydzielać obowiązki i rozliczać ich realizację. Nigdy się w tym zbyt dobrze nie odnalazłem i było to jednym z argumentów dla których postanowiłem wrócić do samodzielnej pracy. Ale absolutnie nie mogę powiedzieć, że żałuję tego etapu i dziś zrobiłbym inaczej. To była dla mnie fajna lekcja zarządzania projektami, organizacji pracy i szkoła odpowiedzialności.

We własnym biznesie wspaniała jest elastyczność. Jest masa modeli i sposobów, w ramach których można działać. Każdy może dopasować to do swojego stylu działania i preferencji. Przyjemnie było mieć duże biuro i zespół pracowników, ale niezależność daje mi najwięcej satysfakcji.

Dalej działasz w branży kreatywnej, chociaż nieco zmieniłeś grupę docelową. Co sprawiło, że zamieniłeś strony www na… ludzi? 😉 Co Ci to dało? Teraz jest trudniej czy łatwiej?

Teraz jest inaczej. 😉 Może zabrzmi to górnolotnie, ale główną inspiracją tej zmiany było poczucie wnoszenia czegoś wartościowego w życie innych ludzi, pomaganie im.

Przez pewien okres miałem dwa etaty. Jednocześnie prowadziłem agencję i bloga. We własnej firmie musiałem często pracować nad projektami, w których nie widziałem wielkiego sensu. Pomagałem tworzyć strony internetowe, czy identyfikacje wizualne dla produktów, w które nie wierzyłem i nie uważałem za wartościowe. To był dobry biznes, ale nie było w tym misji. Nie czułem, że robię coś wartościowego.

Z kolei na blogu co chwilę spotykałem się z ludźmi, którzy deklarowali, że poprzez moje treści wyraźnie pomogłem im w ich pracy, decyzjach, ułatwiłem różne zadania i pokazałem kierunki do rozwoju. Uczenie innych, praca z ludźmi dają mi po prostu większe poczucie sensu tego, co robię. Czuję, że ktoś tego potrzebuje i to docenia. Widzę, że tworzy to jakąś wartość, z której mogę być dumny.

Jacek Kłosiński

Stworzyłeś kurs, który jest oparty o Twoje wieloletnie doświadczenie – „Wycena pracy w branży kreatywnej”. Czy mamy z własną firmą lub freelancerki (lub dopiero myślące o tym) mogą skorzystać? Co zyskają?

Można powiedzieć, że ten kurs jest zrobiony dokładnie dla takich osób, jak właścicielki małych firm i freelancerki. 🙂 Opowiadam w nim o trzech krokach, które trzeba przejść, żeby dobrze wycenić własną pracę.

Zaczynamy od podstaw. Uczymy się liczyć koszty, szacować własne oczekiwania finansowe i czas pracy. W kursie daję gotowe arkusze kalkulacyjne i kalkulatory, które w pewnym sensie wykonują za uczestnika „czarną robotę”.

W drugim rozdziale przechodzimy do „nadbudowania” tego o dodatkową wartość. Podpowiadam w nim kilkanaście pytań i kwestii które trzeba uwzględnić, żeby dobrze wycenić własną pracę. To właśnie ten moment, który pozwala oszacować wartość, tego co oferujemy, ale też zminimalizować ryzyko tego, że nasza stawka będzie zbyt niska lub nie będzie zabezpieczała nas przed różnymi czarnymi scenariuszami.

Trzeci rozdział opowiada o tym, jak tę wycenę prezentować. Podpowiadam kilka sprawdzonych sposobów, które wynikają głównie z psychologii. Są to informacje o zapisie cen, konstrukcji oferty, metodach prezentacji kosztorysu itd.

W skrócie: uczymy się szacować podstawową stawkę, potem nadbudowujemy ją o rozsądny margines i na końcu dbamy o to, żeby była dobrze przedstawiona.

Łącznie jest to ponad 40 lekcji. Bonusem są też kwestie prawne, związane np. z wycenianiem praw autorskich. Jest też gotowy wzór umowy o przeniesienie tych praw.

Kurs ukończyło już ponad 400 osób, a średnia ocen uczestników to 9,3 pkt. na 10 możliwych. Dla mnie taka odpowiedź zwrotna to sygnał, który pokazuje, że ta metoda się sprawdza i naprawdę ułatwia proces wyceny.

Mówisz, że zarabiania trzeba się nauczyć, że wyceniania własnej pracy trzeba się nauczyć. Dlaczego to takie ważne i jak to robić? Uchyl rąbka tajemnicy 🙂

Tak, wycenianie własnej pracy to umiejętność, jak każda inna. Opiera się o zasady, metody i pewien proces, których po prostu da się nauczyć. Kiedy zaczynałem, byłem w tym totalnie beznadziejny.

Podawałem stawki wyssane z palca i pozwalałem je stargować o połowę w pół minuty. To był mój bardzo słaby punkt i postanowiłem coś z tym zrobić.

Zacząłem czytać, eksperymentować, pytać innych osób z większym doświadczeniem i zauważyłem, że samo wycenianie jest już czynnością, która pozwala zarabiać więcej. Dzięki określonym technikom, sposobom obliczeń, zapisu ceny, czy przedstawienia ich klientom, można wyraźnie zwiększyć swoje szanse na to, że klient taką wycenę zaakceptuje albo nie będzie jej kwestionował. Działa tutaj głównie psychologia, którą od kilku lat także mocno się interesuję.

Inną sprawą jest też to, że wiele początkujących biznesów upada, ponieważ ich twórcy źle podchodzą do strategii cenowej. Określają stawki, które nie pozwalają im zarabiać na tyle dużo, żeby się rozwijać. Wierzę w to, że nasze produkty są warte tyle, ile ktoś jest w stanie za nie zapłacić. Uważam, że powinniśmy wyceniać wartość, którą dajemy klientowi, a nie czas pracy, czy koszty, które ponosimy. I właśnie tego staram się uczyć. Opowiadam jak podchodzić do oceny tej wartości, jak przekonywać do niej klienta. Stawka godzinowa, nasze wydatki, oczekiwania finansowe itp. są ważne, ale to właśnie „nadbudowanie” tego o dodatkową marżę wynikającą z wartości naszej pracy jest najważniejsze.

Jacek Kłosinski

Często na końcu zadajemy pytanie o dobrą radę – co mógłbyś powiedzieć mamie, która chciałaby zacząć działać w branży kreatywnej, otworzyć własny biznes? Trochę z perspektywy męża i ojca, i związanych z tym dodatkowych obaw.

Z perspektywy męża i ojca, ale też kogoś, kto własną firmę ma już prawie 10 lat mogę powiedzieć, że trzeba być cierpliwym.

Bycie na swoim to duża radocha, ale też ogromna lekcja pokory.

Wszystko z reguły idzie wolniej, niż tego byśmy chcieli i wymaga więcej pracy, niż zakładamy.

Nie chcę oczywiście nikogo zniechęcać i jestem ostatnią osobą, która będzie odradzała własną działalność. Wprost przeciwnie! Warto jednak pamiętać, żeby nie trzymać się wyłącznie optymistycznych scenariuszy. Trzeba planować z zapasem i patrzeć na zyski (jakkolwiek by je rozumieć) długofalowo. Własna firma to maraton, a nie sprint. Lubimy zachwycać się startupami, które w kilka miesięcy zyskują wartość kilku milionów dolarów, ale większość przedsiębiorstw buduje się długimi latami.

To sposób na życie dla ludzi, którzy lubią tworzyć coś przez dłuższy czas, eksperymentować i ulepszać. To zgoda na styl życia, który zakłada ciągłą zmianę i szukanie okazji. Lubię porównywać to do mentalności rolnika i myśliwego. Przedsiębiorca jest raczej tym drugim. Nie może osiąść w jednym miejscu i liczyć, że za rok również coś wyrośnie. Musi ciągle szukać, próbować i nigdy tak naprawdę nie ma pewności, czy coś się uda.

Wszystko zależy od tego, jaki styl życia jest dla Ciebie bardziej komfortowy. Jedni nie wyobrażają sobie życia bez tej nutki adrenaliny i nieprzewidywalności, nuda i rutyna ich zabija. Inni muszą mieć stabilizację i 100-procentową pewność przyszłości. Żadna z tych opcji nie jest lepsza od drugiej, są po prostu inne. Która lepiej Cię opisuje?

Dziękuję Ci za rozmowę!

Jeśli chciałabyś nauczyć się dobrze wyceniać własną pracę i zacząć na niej zarabiać, to zachęcam Cię do wzięcia udziału w kursie przygotowanym przez Jacka Kłosińskiego.

Kurs nie jest drogi, jest za to profesjonalnie przygotowany i oparty na wieloletnim doświadczeniu. Zyskać możesz nie tylko nowe umiejętności i wyższe zarobki, ale także większą niezależność 🙂

Tak, chcę zacząć zarabiać na swojej pracy! Zobacz szczegóły >>>

Zdjęcia: własność Jacek Kłosiński

Spodobał Ci się artykuł? Podziel się z innymi:
Jestem osobą, która nie potrafi się nudzić. Lubię różnorodność, dlatego skończyłam studia łączące zajęcia humanistyczne, graficzne i informatyczne. Odpoczywam podczas długich spacerów, a znajomi wiedzą, że dobrej herbaty w miłym towarzystwie nigdy nie odmówię.
Chcę otrzymywać inspiracje, pomysły i sugestie jak pracować i nie zwariować.
Newsletter wysyłamy raz na 2 tygodnie