ZAINSPIRUJ SIĘ
Czas zdjąć z faktu wykorzystywania urlopu rodzicielskiego przez ojców cechę nadludzkiego bohaterstwa – rozmowa z tatą Ruty
- Ewa Moskalik - Pieper
- 23 czerwca 2024
- 7 MIN. CZYTANIA
Czas zdjąć z faktu wykorzystywania urlopu rodzicielskiego przez ojców cechę nadludzkiego bohaterstwa
Cześć Michale. Dziękuję Ci za chęć podzielenia się z nami swoją przygodą z tacierzyństwem. Można to nazwać przygodą?
Bezwzględnie jest to przygoda, ale w pierwszej kolejności nasuwają mi się skojarzenia z bezwarunkową miłością i troską. To uczucie, które łączy mnie z Rutką – moją córką – nie ma porównania w swojej specyfice do żadnego innego, którego doświadczyłem w życiu.
Oczywiście to także ogromne zobowiązanie, któremu każdego dnia w innym wymiarze, z Marią – moją żoną – staramy się sprostać.
Jesteś tatą od półtora roku. Masz za sobą trzy miesiące urlopu rodzicielskiego. Wtedy to Ty zajmowałeś się Rutką, a Twoja partnerka mogła w tym czasie wrócić do pracy zawodowej. Skąd Twoja decyzja o rodzicielskim? Pytam, bo to nadal nie jest (choć to się zmienia) u nas popularne?
Tuż po narodzinach córki ustaliliśmy, że będziemy celować, by w konkretnej dacie żona mogła wrócić do pełnej aktywności zawodowej i w konsekwencji będziemy dzielić między siebie urlop rodzicielski. Mam więc za sobą doświadczenie trzy miesięcznego urlopu spędzonego z córką i deklaruję, że był to wspaniały czas.
Niemowlę rozwija się bardzo szybko, niemal każdego dnia wytwarza w swoim repertuarze zachowań nowe gesty, pierwsze słowa, nabywa umiejętności. Dzięki urlopowi mogłem to wszystko obserwować prawie całą dobę i też aktywnie kierować uwagę dziecka na nowe dla niej zjawiska.
Co wniósł ten czas z Rutką dla Ciebie i Twojej córeczki, dla Waszej rodziny?
Na pewno ten czas spowodował, że Rutka przywiązała się do mnie, tak jak wcześniej nie miało to miejsca. W rezultacie, teraz, gdy już nie przebywam na urlopie, córka chce – przynajmniej tak to odbieram – bawić się ze mną, chodzić za rączkę, być noszona, całować mnie w czoło czy policzek. Trzeba też wycierać jej łezki, gdy gdzieś wychodzę, bardzo mocno wówczas się wtula. To więź, która przed urlopem nie była aż tak rozwinięta. Grubą poprawkę trzeba brać oczywiście na sam fakt, że dziecko się rozwija, czuje i rozumie coraz więcej. Na pewno taki postęp nie jest wynikiem samego urlopu, ale urlop wydatnie tej naszej więzi pomógł.
Jak spędzałeś czas z Rutką? Jak wyglądał Wasz dzień?
Rutka jest łaskawa dla rodziców, rzadko wstaje przed ósmą. Tak, najpierw się wysypialiśmy, potem poranne przytulanie w pościeli, a następnie śniadanie. Często uczestniczyliśmy w zajęciach w pobliskim domu kultury, dużo spacerowaliśmy – pomimo zimowej pory, chodziliśmy na zakupy. Po obiedzie zabawy w domu, książki obrazkowe, wieczorem kąpiel.
TataNaUrlopie – nie zamieniłbym tego czasu nawet na roczną pensję
A czy coś było dla Ciebie wyzwaniem? Pytając wprost czy coś Cię zaskoczyło, a może z czymś nie dawałeś rady? To pytanie trochę dla tych tatów, którzy obawiają się, że bez obecności partnerki, sami z małym dzieckiem sobie nie poradzą….
Nie jest tak, że byłem z Rutką całe dnie sam. Po prostu było tak w trakcie pracy żony i jej spotkań służbowych. To istotne, żeby zdjąć z faktu wykorzystywania urlopu rodzicielskiego przez ojców cechę nadludzkiego bohaterstwa. Opieka nad dzieckiem nie jest uczestnictwem w wyprawie na Marsa, to zadania bardzo wdzięczne, ale i wymagające cierpliwości i odpowiedzialności, natomiast jest do wykonania przez przeciętnie przytomnego mężczyznę.
Jak Twoje otoczenie, pracodawca zareagowali na wieść, że chcesz pójść na rodzicielski?
Pracuję w dużym zakładzie, nie było konsternacji, zaskoczenia. Widocznie kadry widziały już wiele.
Słyszałeś jakieś stereotypy na temat taty na urlopie rodzicielskim? Jak na nie reagowałeś?
Mieszkam w dużym mieście, więc nie spotkałem się z jakąś silną stereotypizacją. Wiem jednak, że taki urlop wciąż nie cieszy się zbyt dużą popularnością, a to pewnie z powodu, że ojcu przysługuje za ten czas zasiłek na poziomie 70% podstawy. Na zajęciach w domu kultury było bardzo mało ojców. Rozumiem stanowisko tych rodzin, dla których czasowa utrata 30% wynagrodzenia mężczyzny to problem. Na pewno wymaga to zmian ustawowych.
TataNaUrlopie – to wsparcie dla partnerki i budowanie relacji z dzieckiem
Ostatnio pojawiła się w sieci taka petycja – może widziałeś – żeby zmienić tę niefortunną, krzywdzącą nazwę: urlop rodzicielski / macierzyński / ojcowski na przerwa rodzicielska / macierzyńska / ojcowska. Co o tym myślisz? Czy to jest urlop i “siedzenie” w domu? Czy doświadczenie tego urlopu np. wpłynęło jakoś na Twoje postrzeganie opieki nad dzieckiem?
Nie jest to urlop w żadnym wypadku wypoczynkowy, ale przyznam, że był to również reset od pracy i myśli, ile ton papierów zalega na biurku. Kobiety w dalszym ciągu ponoszą główne koszty rodzicielstwa i wykonują multum nieodpłatnej pracy opiekuńczej. Taki instrument jak urlop rodzicielski to w dalszym ciągu za mało, by ojcowie choć w dostatecznym stopniu systemowo odciążyli swoje partnerki w codziennej opiece.
Czy widzisz, że Twoja (Wasza) decyzja o Twoim pójściu na rodzicielski była wspierająca dla Twojej partnerki? Jakie przyniosło jej to korzyści? Mam na myśli te zawodowe, społeczne?
Na pewno jest tak, że powrót po rocznej przerwie do pracy jest łatwiejszy, aniżeli po trzech albo więcej latach, co czasem ma miejsce, gdy zsumuje się zwolnienie lekarskie na okres ciąży, urlop macierzyński, rodzicielski i wychowawczy.
Fakt, że żona wróciła do pracy po roku, na pewno będzie miał korzystny wpływ na jej dalszą ścieżkę kariery i awansu. Poza tym jest to także mocniejszy powrót do relacji społecznych, także tych codziennych, a nie tylko weekendowych.
DADstorie z Mamo Pracuj, czyli co powie tata?
A dzisiaj, jak wspierasz swoją partnerkę w opiece nad Rutką na co dzień?
Bardzo oczekiwaliśmy na przyjście na świat Rutki i naturalne było, że zajmiemy się opieką i wychowaniem z symetrycznym zaangażowaniem. Nie da się jednak ukryć, że pierwszy rok życia to silniejsze przywiązanie dziecka do matki. Dlatego urlop rozpocząłem blisko pierwszych urodzin. Dziś Rutka jest coraz bardziej autonomicznym bytem, ma swoje zdanie, swoje pomysły i znacznie bardziej odpowiada na nasze komunikaty niż jeszcze trzy miesiące temu. Jednak w czasie urlopie ta komunikacja nie była jeszcze na takim poziomie, czasem wymagany był czas i dużo cierpliwości, by zrozumieć, czego córka potrzebuje. Aktualnie Ruta uczęszcza do żłobka, po powrocie jest dużo zabawy z rodzicami, posyłania uśmiechu i innych dowodów miłości, to bardzo podbudowujące.
Czy poleciłbyś innym tatom wzięcie urlopu rodzicielskiego? Dlaczego? A może masz dla nich jakieś rady?
Polecam, bardzo polecam. To szansa na jedyne takie doświadczenie w życiu, zbudowanie więzi i nawiązanie przyjaźni z własnym dzieckiem.
Po okresie silnego przywiązania do matki, ojciec ma szansę stać się podmiotowy dla dziecka i liczyć na odwzajemnienie swoich uczuć. Nie ma się czego bać, trzeba być gotowym na rozwój miłości jaka łączy rodzica z dzieckiem.
Dziękuję Ci za rozmowę.