Logo Mamo Pracuj
Open menu
Pracuj

Znajdź wymarzoną pracę i pracodawcę.

Rozwijaj się

Pozwól się wesprzeć w rozwoju.

Inspiruj się

Sprawdź nasze propozycje dla Ciebie.

ZAINSPIRUJ SIĘ

Mój świat zatrzymał się. Piszę do Ciebie z apelem!

  • Anna Łabno - Kucharska
  • 26 sierpnia 2020
  • 5 MIN. CZYTANIA
Prawie 2 miesiące temu, mój świat się zatrzymał. Chciałam podzielić się swoją historią, żeby przypomnieć i zaapelować do każdego z nas! Od tego niejednokrotnie zależy życie i zdrowie drugiej osoby.

Kiedy chodzi o zdrowie i życie dziecka, świat przestaje istnieć.

Mój świat zatrzymał się naprawdę. Myślę, że już nic nie będzie takie jak dawniej. I nie jest to przesadzona teza. Chociaż bardzo chciałabym, żeby tak było. Pracuję nad swoimi lękami, żeby nie projektować ich na Córkę. Jednak nie zawsze wygrywam w tej walce. Przeczytaj, co chcę Ci powiedzieć.

Wymarzony urlop musi poczekać

W połowie czerwca pakowałam się na urlop. Siebie i rodzinę. A mój Mąż i Córa poszli na spacer. Wiesz na chwilę, blisko domu, bo jeszcze dużo rzeczy do załatwienia przed wyjazdem – taki kierat przed urlopem. Za piętnaście minut dostałam telefon i błagalną prośbę, żebym szybko zeszła na dół, ponieważ Tosia – moja Córka miała wypadek.

Świat się zatrzymał

Na serio. Na jedną sekundę zatrzymało się wszystko. Ta sekunda też sprawiła to, że momentalnie przeszłam w tryb zadaniowy – nie panikować, a działać. Komórka, klucze do ręki. Kątem oka zobaczyłam czy mamy butelkę z wodą i czy dość potężna dokumentacja medyczna Tosi jest na swoim miejscu. Zbiegłam na dół.

Myślę, że pobiłam wszelkie rekordy w prędkości. Czułam jak wszystkie moje zmysły działają na zwiększonych obrotach. Usłyszałam płacz. Przeraźliwy płacz Córki, ale dzięki temu wiedziałam, że jest przytomna. Cierpi i jest przytomna. Przytulałam, próbowałam ją uspokoić, ale była bardzo pobudzona. Wszyscy byliśmy w jej krwi.

Karetka miała przyjechać w ciągu kilku minut. A te minuty były jak wieczność. Kiedy ratownicy przybyli na miejsce bardzo spokojnie, ale sprawnie zaczęli zajmować się Tosią. Obserwowałam wszystko trzymając ją za rękę, mój mózg dalej pracował na 200% normy. Widziałam, że odruchy neurologiczne nie są w normie. Szybka decyzja – jedziemy do szpitala dziecięcego.

Przeczytaj też: Uczę kobiety holistycznego dbania o zdrowie i emocje – Mamy kupują u Mam

Trudne chwile

Droga do szpitala, w karetce na sygnale, z dzieckiem – moim Dzieckiem – coraz bardziej pobudzonym, to była jedna z najtrudniejszych chwil w moim życiu. Nie tylko dlatego, że wyrwała sobie wszystkie wkłucia, nie tylko dlatego, że patrzyłam na jej zakrwawione ciało. I nie tylko dlatego, że mój śpiew, których zazwyczaj ją uspokaja nie działał. Nie tylko dlatego, że ratownik, który był z nami z tyłu obijał się o ściany karetki przy każdym hamowaniu. Trudne było to, że karetka co chwile musiała się zatrzymywać lub zwalniać, ponieważ:

  • piesi przechodzili przez przejście
  • samochody, a raczej kierowcy, wyprzedzali się na drodze, kiedy inni ustępowali drogę karetce
  • na skrzyżowaniach kierowcy zachowywali się tak, jakby nie słyszeli i nie widzieli sygnałów pojazdu uprzywilejowanego.

Piszę o tym dlatego, by zaapelować i pokazać moją perspektywę, w której może się znaleźć każdy z nas.

Ogromna prośba

Proszę Cię z całego serca, jeśli słyszysz/widzisz karetkę, straż pożarną, policję, to pamiętaj – prawdopodobnie jadą ratować czyjeś zdrowie lub życie. Ustąp im miejsca, zrób przejazd, nie wychodź na ulicę – te sekundy, czy minuta dla Ciebie pewnie nie znaczą wiele. Dla kogoś, tam w karetce – dla dziecka – mam nadzieję nie Twojego i nie mojego, mam nadzieję, że żadnego dziecka – to bardzo ważne sekundy, które mogą zaważyć na jego sprawności lub życiu.

Jak się później dowiedziałam i tak w miarę sprawnie dotarłyśmy przez cały Kraków na szpitalny oddział ratunkowy, potem na oddział intensywnej opieki medycznej, koniec końców na chirurgię.

Przeczytaj też: Jak dbać o odporność swojego dziecka?

Szpital w dobie pandemii

W dobie pandemii pobyt w szpitalu jest jeszcze bardziej stresujący niż wcześniej. Pobyt z dzieckiem w szpitalu, tak naprawdę w odcięciu od świata i bliskich jest niesamowicie trudny, przynajmniej dla mnie. Kiedyś, kiedy zawodowo towarzyszyłam chorym na oddziale hematologii oraz oddziale paliatywnym jako osoba wspierająca. Nigdy nie spodziewałam się, że będę patrzeć na swoje dziecko otoczone aparaturą monitorującą jej funkcje życiowe i niezliczonymi rurkami.

Powrót do zdrowia

Myślę, że przetrwałam dzięki temu, że moja Tosia wracała do „normalności” zaskakująco szybko. Co było zaskakujące również dla całego personelu medycznego. Przetrwałam dzięki niesamowitemu wsparciu i setkom wiadomości z autentyczną chęcią pomocy. Wiele osób bliższych, dalszych, znajomych, przyjaciół otoczyło nas ogromnym kokonem ciepłych myśli, modlitwy, energii i wsparcia. Za co będę im wdzięczna zawsze! To zawsze w jakimś stopniu pomaga na stres.

Przeczytaj też: Rzeczy, które najbardziej stresują mamę

Mój świat zatrzymał się stąd moja prośba. Raz jeszcze w tym czasie beztroski, zasłużonego odpoczynku i zabawy, proszę Cię pamiętaj o tym, że gdzieś w karetce może się toczyć walka małego lub większego człowieka. Poczekaj chwilę, zjedź do krawędzi a tym samym pomóż zadbać o inne życie i zdrowie.

Dziękuję!

Zdjęcie: Storyblocks

Zobacz więcej

artykuł
dieta dla nastolatków
  • Dominika Kamińska
  • 3 MIN. CZYTANIA
artykuł
styl business casual
  • Alicja Zielińska
  • 3 MIN. CZYTANIA
artykuł
zdjęcie okładki książki
  • Dominika Kamińska
  • 4 MIN. CZYTANIA
artykuł
  • Ewa Moskalik - Pieper
  • 3 MIN. CZYTANIA
artykuł
kobieta w IT
  • Redakcja portalu Mamo Pracuj
  • 6 MIN. CZYTANIA
artykuł
  • Ewa Moskalik - Pieper
  • 6 MIN. CZYTANIA
artykuł
  • Redakcja portalu Mamo Pracuj
  • 9 MIN. CZYTANIA
artykuł
  • Iza Kłodzińska
  • 10 MIN. CZYTANIA

+3 tys. mam w newsletterze

© Mamopracuj 2024

Przejdź do treści