ZAINSPIRUJ SIĘ
Jak odnaleźć siebie bez wyrzutów sumienia – będąc matką, pracowniczką, kobietą spełnioną
- Redakcja portalu Mamo Pracuj
- 23 maja 2024
- 9 MIN. CZYTANIA
Agnieszka – mama czwórki dzieci
Jestem mamą czwórki dzieci i to już jest duuża rola. Ale moje dzieci są już w jakimś sensie odchowane. Najmłodsze ma 5 lat, a najstarsze 13. Zatem nie mam już w domu maluszków, mogę śmiało korzystać z takich udogodnień jakimi są przedszkole, szkolna świetlica, a w przypadku starszych dzieci samodzielny powrót ze szkoły. To sprawia, że mój czas jest bardziej elastyczny i łatwiej mi go organizować. Mimo wszystko, jakbym nie próbowała, to przy wszystkich obowiązkach jakie się wiążą z posiadaniem wielodzietnej rodziny doba i tak bywa za krótka. Zebrania razy trzy, szkolne lekcje otwarte z udziałem rodziców, przedszkolne występy, wizyty u lekarza, czy nawet tak prozaiczne sprawy jak nieprzewidziane zakupy, bo zeszyty się skończyły, w spodniach nagle wyszły dziury na kolanie, a kapcie na przebranie przypadkowo uległy zniszczeniu. To wszystko trzeba mieć z tyłu głowy, ze świadomością, że muszę na to przeznaczyć kawałek dnia.
Mama wielodzietna i praca zdalna, czyli jak pracować, gdy dzieci na pokładzie
By nie zwariować, ale również nie zadręczać się myślami, że przez pracę traci moje życie rodzinne, albo w drugą stronę, że życie rodzinne jest tak pochłaniające, że w negatywny sposób odbija się na służbowych zadaniach, co jakiś czas analizuję jak mogę pracować by robić to jak najlepiej i najefektywniej. W moim przypadku podstawą jest praca zdalna, gdzie nie tracę godzin na dojazdy. Wybrałam też niepełny etat, dzisiaj to jest moje maksimum. Bardzo też sobie cenię elastyczne godzin pracy. Dzięki temu mogę przed południem pojawić się na warsztatach u dziecka w szkole. Albo załatwić umawianą dwa lata temu wizytę u specjalisty, a po południu usiąść do pracy. Plusy tego obecnego czasu w jakim się znajduję są za to takie, że bez obaw i stresów mogę iść na dzień pracy w biurze, na zespołowe szkolenia i integrację. Jeszcze kilka lat temu z maluszkiem przywiązanym do mnie nie byłam w stanie tego ogarnąć.
I choć niewiele czasu w ciągu dnia zostaje mi dla samej siebie, to jednak cenię to, że urządziłam się w tym moim zegarku całkiem nieźle, ze świadomością potrzeb i możliwości.
I może nie ma wypadów z koleżankami, imprezę czy nawet spontaniczną kawę trudno organizować, to te społeczne i towarzyskie korzyści czerpię z naszych pracowych spotkań na żywo.
Ewa – mama od 18 lat
Jak odnaleźć siebie bez wyrzutów sumienia? Na to nie ma prostej recepty i jednego rozwiązania. Ile osób tyle sposobów. Myślę jednak, że to umiejętność, którą możemy wykształcić w sobie tak jak empatię. Dla każdego z nas inne potrzeby są ważne, inne pomysły się sprawdzą. Dla mnie kluczowy jest ostatni fragment tego pytania. Być dobrą dla siebie – cóż to oznacza i jak wiele się pod tym kryje? To wyzwanie w dzisiejszych czasach, gdy z jednej strony na wyciągnięcie ręki mamy tak wiele podpowiedzi, jak sobie radzić, wręcz jak żyć, przykładów z życia innych mam, kobiet, zatem powinno być łatwiej. Jednocześnie czujemy ogromną presję, którą to otoczenie na nas wywiera. Odrzucić to wszystko nie jest łatwo, a nawet niewskazane, bo potrzebujemy tych relacji, ale już ograniczanie może być zdrowe dla naszego samopoczucia. I choć wiem, że wymaga to świadomości i dyscypliny, to przecież to JEST sposób na bycie dla siebie dobrymi. Mnie pomaga pamiętanie, że mogę czerpać od innych i brać to, co dla mnie dobre, ale też uważność, aby się nie porównywać, bo jesteśmy przecież tak różni od siebie.
Jestem mamą dwóch chłopców i choć jeden z nich skończył już osiemnaście lat i przy obliczaniu zdolności kredytowej pewnie liczyliby nam jedno dziecko, to nadal moją głowę zaprzątają sprawy dwójki dzieci. Mam już dzisiaj ten komfort, że na przykład czas, który poświęcałam na zawożenie ich do szkoły, mogę przeznaczyć dla siebie. Uczę się dbać o ten mój kawałek dnia bez wyrzutów sumienia. Wykorzystuję chwile bardziej świadomie. Nie powiem, że nie pojawiają się poczucie winy i myśli, że jestem egoistyczna, ale odwracam je i mówię do siebie:
„kto tak dobrze zadba od Ciebie, jak Ty sama? Musisz odpocząć, bo nie pomożesz innym, nie podasz szklanki wody, jeśli sama będziesz spragniona”.
Zadbaj o siebie, o swoją psychikę. To (też!) ważne
Nie mam dla Ciebie wskazówek i tipów co działa, a co nie w szukaniu siebie bez wyrzutów sumienia. To co u mnie zadziała u Ciebie niekoniecznie. Myślę natomiast, że warto słuchać siebie, przyglądać się sobie i swoim potrzebom. Łapać nawet małe chwile i robić to co się lubi najbardziej. Może posłuchać muzyki, a może nie robić nic. Po prostu usiąść położyć się z nogami do góry, czy jak Ci wygodnie i pomyśleć o tej chwili, złapać ją myślami, wtedy mamy jej świadomość. Ostatnio przeczytałam, że my w Polsce nadal nie wykształciliśmy kultury odpoczynku. Dla każdego z nas ten odpoczynek będzie oznaczał coś zupełnie innego. Dla mnie ostatnio jest nim spacer. Czuję, jak z każdym krokiem jest mi lżej. I choć czasem się nie chce i nie mam siły, to ten równomierny krok wszystko układa i nawet zmęczenie mija. I dzięki temu, że się nie poddałam i bez wyrzutów sumienia poszłam na spacer to na pytanie, które podczas szkolenia zadał nam Dominik Juszczyk: czy chcesz zapłacić za to swoim życiem, odpowiem: tak, za każdy z tych spacerów chcę zapłacić swoim życiem. A Ty, za co chcesz zapłacić swoim życiem?
Sylwia – mama dwóch chłopców bliźniaków w wieku 2 lat
Jestem najmłodszą stażem, zaledwie dwuletnią mamą. W ciąży i na początku macierzyństwa zupełnie nie myślałam, jak będzie wyglądał mój powrót do pracy. Właściwie wizja bycia matką bliźniąt dość mocno mnie przeraziła i na swoim dalszym rozwoju i pracy postawiłam kreskę. Nie wiedziałam wtedy, z czym przyjdzie mi się zmierzyć i czy dam radę, a właściwie, czy będę chciała czegoś więcej niż opieka nad moimi chłopcami. Skupiona byłam przede wszystkim na nich, o sobie wiele nie myślałam, nie dawałam większych szans.
Życie zweryfikowało to dość szybko i już pod koniec urlopu macierzyńskiego wróciłam na część etatu do pracy. Dodatkowo przez cały czas zaocznie studiuje. Czy jest łatwo? Nie jest. Czy się da? Cóż… Powiem: to zależy. Zależy, jak dużą pomoc dostanie się od innych, na jak duże wsparcie można sobie pozwolić. Ja mam ogromne oparcie w rodzinie i to dzięki ich pomocy mogę dalej się rozwijać. Dlatego nie warto porównywać swoich osiągnięć, nie znając pleców danej opowieści. Bo jeśli uda się, choć trochę, w tym intensywnym czasie wyciągnąć dla siebie – to już spory sukces.
A jak odnaleźć siebie bez wyrzutów sumienia mając tak malutkie dzieci? To trudne, szczególnie ten dopisek „bez wyrzutów sumienia”.
Jednak wiem i widzę po sobie, że jestem lepszą mamą, kiedy o siebie zadbam, więc kiedy pojawiają się na horyzoncie, szybko sobie o tym przypominam.
Małgosia – mama dwójki dzieci – 11 i 9 lat
Moje macierzyństwo jest trochę inne niż statystyczna większość – nigdy nie mogłam powiedzieć, że „małe dzieci, mały kłopot”, bo moje pierwsze dziecko przyszło na świat jako bardzo maleńki wcześniak, w 27. tygodniu ciąży. Wszystko zaczęło się zatem od katastrofy, która potem przełożyła się na kolejne wybory życiowe. Zatem na początku mojej matczynej drogi byłam matką, pielęgniarką, lekarką i strażniczką nie tylko zdrowia, ale i życia synka, któremu zdarzało się zapominać o oddychaniu. W przedszkolu dużo chorował. Potem dopadła go astma, a ja musiałam wielokrotnie odpuszczać wszelkie inne życiowe role – pracę w prestiżowych firmach, działania artystyczne, relacje z przyjaciółmi. Oczywiście, słyszałam wiele dobrych rad i wielokrotnie czytałam poradniki na temat organizacji i priorytetów, lecz gdy w grę wchodzi niemal specjalistyczna opieka nad własnym dzieckiem, w której nikt nie może Cię zastąpić, wszelkie poradniki można wyrzucić do kosza.
Pośród leków, inhalatorów, w powodzi chusteczek do nosa, myślałam, że nigdy nie wrócę na rynek pracy, który jawił mi się jako odskocznia od codzienności. Nie wierzyłam, że mogę coś jeszcze zdziałać zawodowo. Moje CV było podziurawione przerwami w pracy, wynikającymi z konieczność pełnoetatowej opieki nad synem.
Długa przerwa w CV? Zrób z niej atut na rozmowie
Minęło jednak kilka lat, szczęśliwie również pandemia i zagrożenie wirusem, a ja poprawiłam koronę, otrzepałam skrzydła i podjęłam nowe działania. Mając doświadczenie menedżerskie, otrzymałam pracę w branży IT, w szwajcarskiej firmie technologicznej. Dzięki temu spełniłam marzenie o emigracji, mieszkam teraz w Hiszpanii, gdzie syn może oddychać oceanicznym powietrzem.
Po pewnym czasie, świadoma tego, czego najbardziej mi brakowało w chwilach kryzysu, założyłam start-up technologiczny, zajmujący się pielęgnacją dobrostanu psychicznego. Z doświadczeń i wiedzy, którą zgromadziły współzałożycielki TrueMe, zadając sobie pytanie: „Co mogę zrobić, by lepiej zadbać o siebie i czerpać z życia tak dużo, jak to możliwe” wyrosło TrueMe, a pierwszym dzieckiem TrueMe jest Dziennik Poznawaj siebie z radością.
Dziękuję tamtej upartej Małgosi, która kilka lat temu, niemal dosłownie szorując nosem po podłodze ze zmęczenia, nie poddała się i wybrała siebie – wiedziała, że bycie matką, choć ma znaczenie podstawowe, nie da jej życiowego spełnienia.
Dzięki wstawaniu po każdym kryzysie psychicznym i podejmowaniu kolejnej walki o siebie, mogę teraz wspierać inne matki w ich dążeniu do życia pełnią.
Tekst powstał we współpracy z TrueMe, którego misją jest dostarczanie nowoczesnych narzędzi i platform, które umożliwią odkrywanie i rozwijanie tego, co w nas prawdziwe.
Zdjęcia: Tetiana Pidipryhora, Magda Trebert, prywatne archiwum Małgosi