ZAINSPIRUJ SIĘ
Wydłużać czy nie wydłużać? Rzecz o urlopach dla rodziców.
- Agnieszka Kaczanowska
- 31 października 2012
- 5 MIN. CZYTANIA
Katastrofa
Jak się okazuje, cała Polska chce zachęcać nas do rodzenia dzieci, bo za 50 lat grozi nam demograficzna katastrofa:
„Jeśli utrzymają się dotychczasowe trendy w urodzeniach, za 50 lat prawie 40 proc. społeczeństwa będzie już w wieku nieprodukcyjnym, a kolejne 14 proc. (dzieci) jeszcze nie będzie mogło pracować. Będziemy mieli najniższy w Europie odsetek młodszych (15–65 lat) w proporcji do najstarszych (po 65 roku życia): 1,25 młodszego na 1,0 starszego. Jeśli w dodatku utrzymają się dotychczasowe trendy, według których zaledwie połowa tych w wieku produkcyjnym pracuje, dokładając podatki i składki do systemu, to grozi nam spektakularna katastrofa”.
Pełny tekst debaty możesz przeczytać tutaj.
Słowem, będzie lepiej, gdy będzie więcej dzieci, więc nasi politycy zastanawiają się, co zrobić, aby dzieci rodziło się więcej. Zastanawiają się już od lat, ale nie będę się czepiać…
Nie będę także zagłębiać się w polityczną (sondażową czy przedwyborczą) motywację proponowanych rozwiązań, choć ona może tu mieć spore znaczenie. Postaram się przekazać, co się szykuje i nad czym pracują urzędnicy, bo projekt ma trafić niedługo do konsultacji społecznych i może ktoś w końcu zapyta matki o zdanie?!
Przeczytaj także: Mama pracuje w domu. Poznaj te trzy historie!
Na początek podsumowanie
Cytując wystąpienie Premiera Tuska:
„Jeśli ktoś zdecyduje się na półroczny urlop macierzyński będzie mu przysługiwać 100 proc. pensji; ci, którzy wybiorą roczny urlop dostaną 80 proc. wynagrodzenia. To najwyższy pułap w całej Europie. Chcemy, żebyśmy w 2015 roku mogli z czystym sumieniem powiedzieć, że każde polskie małe dziecko ma płatne miejsce u boku mamy, taty, a w odpowiednim momencie ma miejsce w przedszkolu i żłobku. Liczę na to, że w 2015 problem opieki nad dzieckiem w Polsce rozwiążemy definitywnie”.
Pojawiły się zatem dwa pomysły. Po pierwsze dłuższy i płatny urlop macierzyński (później nazwany już rodzicielskim) – pół roku płatne 100% i kolejne pół płatne 80 proc. Po drugie zwiększenie miejsc w przedszkolach i żłobkach poprzez zwiększenie dotacji rządowej dla gmin.
W sprawie żłobków i przedszkoli wszyscy jesteśmy zgodni – Yes, yes, yes!
Natomiast już wydłużenie urlopu może budzić niepokój… I budzi, ale uporządkujmy fakty.
Jak to robią w Szwecji?
Sam pomysł z płatnym długim urlopem wydaje się bardzo ciekawy, odwołuje się do modelu szwedzkiego, gdzie funkcjonuje urlop „rodzicielski” płatny, do wykorzystania zarówno przez mamę, jak i tatę. W Szwecji rodzicom przysługuje 480 dni urlopu (płatne 80 proc., z czego dwa miesiące zarezerwowane są wyłącznie dla matki i dwa dla ojca), który można brać w częściach aż do 8 roku życia dziecka.
Przeczytaj także: Latte Dads – jak to jest być tatą w Szwecji?
A jak w Polsce?
Pomysł, który trafił właśnie do Ministerstwa i jest obecnie opracowywany, nie idzie aż tak daleko. Jego filozofia jest także inna, choć w deklaracjach mowa, iż wzorowany jest właśnie na pomyśle szwedzkim.
Pojawiają się także dodatkowe jego elementy takie jak możliwość rozdysponowania takiego urlopu. Nie jak to jest w Szwecji do 8 roku życia, ale chociaż do 3 roku. Dzięki temu rodzice mogliby zatrzymać kilka tygodni urlopu, na czas przełomowych momentów w życiu dziecka, jak choćby pójście do przedszkola.
Nad podobną propozycją pracuje obecnie Kancelaria Prezydenta RP i już wkrótce zgłosi wniosek o wydłużenie płatnych urlopów wychowawczych.
Ale…
Jednak, jak podkreśla Dr Małgorzata Sikorska, socjolożka, UW, w rozmowie z Agnieszką Kublik z „Gazety”: „(…) dłuższy urlop to tylko jeden z elementów całej szwedzkiej układanki polityki prorodzinnej. Wydłużenie urlopu nie zadziała, jeśli nie będzie równouprawnienia matek i ojców. W Szwecji nie ma urlopu ojcowskiego i macierzyńskiego, jest rodzicielski. I nie chodzi tu tylko o nazwę (…) ojciec wychodzący szybko z zebrania, by odebrać dziecko ze szkoły, to nic dziwnego. W Szwecji ok. 80 proc. ojców bierze urlopy rodzicielskie, choć wielu z nich w niepełnym wymiarze. Urlopy rodzicielskie mają pomóc w wychowywaniu dzieci rodzinie, a nie tylko matce”.
I to jest właśnie najdelikatniejsza, a zarazem najważniejsza idea całego pomysłu…
Jeśli urlop będzie wykorzystywany wyłącznie przez matki, ich sytuacja na rynku pracy może się znacząco pogorszyć. Jak podkreślają pracodawcy, a także przedstawicielki Fundacji MaMa, perspektywa rocznego urlopu macierzyńskiego może spowodować jeszcze większą niechęć do zatrudniania młodych kobiet.
Ten argument próbuje obalić sam pomysłodawca projektu, argumentując, że pracodawcy na tym skorzystają. Dlaczego? Ponieważ szukając zastępstwa na pół roku, ledwie zdążą wprowadzić zastępców w nowe zadania, a już muszą się z nimi pożegnać. W ten sposób inne kobiety, być może bezrobotne, będą miały szansę zdobyć cenne doświadczenie.
Przeczytaj także: Mama pracuje na umowie na zastępstwo
Z drugiej jednak strony po roku może okazać się, że młoda matka nie jest już potrzebna pracodawcy. I tak czy inaczej powiększy grono osób bezrobotnych, a przynajmniej nieaktywnych zawodowo…
Zatem nic o nas, bez nas Drogie Mamy! Warto śledzić całą debatę, zabierać głos i mieć rękę na pulsie!
Tym bardziej, że trwają prace nad wprowadzeniem dotacji dla firm zatrudniających rodziców, o szczegółach już wkrótce u nas w serwisie!
W tekście korzystałam z takich tekstów jak:
- http://www.polityka.pl/spoleczenstwo/artykuly/1531925,2,czy-naprawde-potrzebujemy-wiecej-polakow.read
- http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,114377,12716460,Polki_chca_miec_wiecej_dzieci__Ale_koszty_sa_wieksze.html
- http://www.polityka.pl/spoleczenstwo/artykuly/1531789,1,macierzynstwo-czy-praca.read
- I jeszcze wiele dyskusji i komentarzy…
Zdjęcia: Canva