ZAINSPIRUJ SIĘ
Damy radę! mówi Kinga i zakasuje rękawy…
- Redakcja portalu Mamo Pracuj
- 4 marca 2013
- 6 MIN. CZYTANIA
Kingo, muszę przyznać, że szalenie budujące jest to jak działasz, jak rozwijasz siebie i swoją firmę. Jako firmę rozumiem wszystkie liczne przedsięwzięcia w jakie się angażujesz, o których zaraz nam opowiesz, mam nadzieję. Gratulacje!
A zatem jesteś Mamą trójki dzieci, stworzyłaś znaną w świecie chust markę Polekont, prowadzisz Rodzinny namiot, jesteś doulą, a teraz stworzyłaś miejsce spotkań dla mam w Krakowie, no i jeszcze piszesz teksty na Mamo Pracuj… jesteś jedna, czy jest Was więcej?
(śmiech) Jedna aczkolwiek przydałoby się więcej, bo czasem doby brakuje. A przecież mamy żyć slow… (śmiech)
Opowiedz w kilku zdaniach skąd bierzesz te wszystkie pomysły? Skąd czerpiesz siłę do działania?
Matki to ciekawe zjawisko, nie wiadomo skąd czerpią siły (śmiech). Bycie mamą ustala priorytety, przewartościowuje życie, a do tego uczy systematyczności i organizacji. Są sprawy, od których nie da się uciec, na które czas musi się znaleźć i takie, które można/trzeba odpuścić. Zdarza się, że ciężko odróżnić jedne od drugich, ale z czasem chyba nabiera się wprawy (choć błędy są nieuniknione). Kiedy robi się to, co się lubi i z czego płynie satysfakcja, siła sama się znajduje.
W moim wypadku, jak u wielu pracujących na własny rachunek mam, pomysł przyniosły ze sobą dzieci. Gdy po kilka latach mieszkania za granicą wróciłam do Polski z drugim dzieckiem „w drodze”, chusty były u nas zupełnie nieznane. Chust elastycznych nie było w ogóle. Gdy urodziłam, zaczepiano mnie na ulicy czasem z ciekawości, czasem z troski, a często z zainteresowaniem „gdzie kupić takie coś?”. No i tak powstał pomysł na produkcję i sprzedaż chust – powstała pierwsza polska chusta elastyczna. Nie wróciłam do korporacji, założyłam firmę i tak to się zaczęło. A kolejne pomysły same wypływały jako konsekwencje raz obranej drogi.
Tworząc chusty zaczęłam prowadzić warsztaty chustowe i współpracować ze szkołami rodzenia. Spotykając się często z kobietami w ciąży i po porodzie zostałam doulą. Jako że z wykształcenia jestem żywieniowcem (i żywiąc na co dzień 5-osobową rodzinę, w tym jednego niejadka) zaczęłam prowadzić warsztaty żywieniowe. Inspiracją do założenia Rodzinnego Namiotu była książka „Czerwony Namiot” – opowieść o sile kobiecego wsparcia i doświadczenia.
A jak to jest z tym ryzykiem biznesowym? Nie boisz się go? Mamy, które do nas piszą, często boją się podjąć to ryzyko, jakie wpisane jest w każde przedsięwzięcie…
Oczywiście, że się boję. Bywają też trudne chwile zwątpienia czy zniechęcenia. Bo wielu takich jak ja to pewnie potwierdzi, że w naszym kraju klimat dla mikroprzedsiębiorców nie jest sprzyjający. Ale do odważnych świat należy! No i kto nie ryzykuje… 🙂 Ale lęk można chyba oswoić. I w sytuacjach zwątpienia szukać rozwiązań, wyciągać wnioski i patrzeć pozytywnie w przyszłość. Stwarzamy rzeczywistość, zamartwiając się że ciężko będzie osiągnąć sukces. Muszę tu też dodać, że jestem otoczona dobrym wsparciem: kochającym mężem, na którego mogę liczyć i kręgiem mądrych, pomocnych, inspirujących i wielokrotnie motywujących mnie kobiet, z którymi regularnie spotykam się, czerpiąc z tych spotkań siłę do działania.
Slow Parenting i pracujący rodzice
Nie wolałabyś pracy na etacie?
NIE! 🙂 Pracując dla siebie sama ustalam zasady. Póki co, nie oszukujmy się, najważniejsze są dla mnie dzieci i rodzina, a zdecydowanie mniej aspekt finansowy. Nie znaczy to, że poza domem życia nie mam, ale jednak to one są dla mnie priorytetem. Mogę iść na przedstawienie do przedszkola nie pytając szefa o zgodę, zostać w domu z chorym dzieckiem nie obawiając się, że będzie to źle widziane, czy spędzić z dziećmi więcej czasu w ferie czy wakacje. Oczywiście nie mam tej pewności, którą daje praca na etat, jaką jest stała pensja regularnie wpływająca na konto, płatny urlop i inne świadczenia. Jednak dla mnie czas, który angażuje mnie mocno w życie moich dzieci jest stosunkowo krótki.
Jeszcze kilka lat i wszystkie trzy wyfruną z gniazda, przestaną wdrapywać się na kolana i przybiegać, żeby się przytulić. Chociaż – jak każda mama – bywam zmęczona i nie zawsze mam ochotę czytać kolejny raz tę samą bajkę, to jednak to jest mój czas i cenię sobie fakt, iż mogę sama nim kierować. Poza tym działanie na własny rachunek daje mi ogromną satysfakcję tworzenia, spełniam się robiąc to, co robię i choć absolutnie nie neguję, że spełnienie można osiągnąć pracując na etacie, to jednak dla mnie najlepszą ścieżką (jak do tej pory) okazała się ta, którą idę.
Opowiedz proszę o najnowszym przedsięwzięciu – Pracowni. Może spotkamy się tak w gronie mam, które chcą pracować? Przyjmiesz nas?
Oczywiście zapraszam! Pracownia jest miejscem magicznym. Sąsiadujemy z pracownią ceramiki Art FreeDom, która już samą swoją obecnością wytwarza magiczną aurę, blisko Parku Białoprądnickiego, miejsca spotkań młodych mam (sama kiedyś biegałam tam z moimi dziećmi). W Pracowni będziemy wytwarzać nasze produkty: te już znane, jak i te, których projekty dopiero powstają w mojej głowie. Ponadto chciałabym, aby pracownia byłą miejscem inspirujących spotkań dla kobiet (coś na kształt kręgów kobiet), warsztatów dla rodziców, jak i twórczych warsztatów rękodzielniczych (jak szycie czy filcowanie oraz konsultacji ze specjalistami współpracującymi z Rodzinnym Namiotem. Mam nadzieję, że będziemy też spotykać się tu regularnie w towarzystwie doul z Krakowa i okolic. Pracownia jest Kobietą, inspirującą i ciekawą Kobietą. Kto wie czym jeszcze nas zaskoczy?
Edukacja domowa – czyste szaleństwo?
Masz jakieś swoje motto, którym chciałabyś się podzielić z innymi nami?
Znajomi śmieją się, że moje motto jest proste: „Damy radę!” Bo dlaczego mielibyśmy nie dać? Przecież to my stwarzamy rzeczywistość, a pozytywne myśli pozytywnie kształtują otaczający nas świat. Problemy są po to, żeby je pokonywać. Zresztą dookoła nas jest mnóstwo pomocnych dłoni, wystarczy tylko trochę się rozglądnąć. 🙂
Dziękuję za rozmowę!
To ja dziękuję i zapraszam do Pracowni!
Wielkie otwarcie: 9 marca br. (sobota) o godzinie 16:00
Kraków, ul. Górnickiego 3 (obok Parku Białoprądnickiego)
Rozmawiała: Agnieszka Kaczanowska