ZAINSPIRUJ SIĘ
Co zrobić, aby dzieci zaczęły Cię słuchać – wywiad z Natalie Sowińską, Trenerką Skutecznego Rodzica
- Sylwia Schlegel
- 5 lipca 2022
- 12 MIN. CZYTANIA
Natalie, ogromnie się cieszę, że uda nam się dzisiaj porozmawiać na temat Thomasa Gordona i aktywnego słuchania. Na początek, powiedz proszę, co Cię urzekło w tej metodzie?
Cześć, ja również bardzo się cieszę i czuję się zaszczycona, że mam możliwość rozmawiania z Wami! Uwielbiam Wasz Portal!
Dziękujemy!
Metoda Thomasa Gordona – w Polsce znana, jako „Wychowanie bez porażek” – ma niesamowicie wysoką skuteczność, jest przystępna i praktyczna – co bardzo sobie cenię. Klienci, z którymi pracuję, namacalnie odczuwają poprawę swojego życia w bardzo krótkim okresie czasu. Mówią, że zmniejsza się im ilość konfliktów, a zwiększa czas bezstresowy, a także rozwijają umiejętność budowania zdrowych relacji. Niezależnie czy to w ognisku domowym, w pracy, czy w szkole… Widząc skuteczność i znaczną poprawę jakości życia moich klientów, odczuwam ogromną radość i satysfakcję!
Ponadto uwielbiam w tej metodzie to, że opiera się ona na traktowaniu drugiego człowieka na równi ze sobą. Niezależnie od wieku, czy też zajmowanego stanowiska, wyznawanych wierzeń i poglądów, religii i tym podobne. Ta metoda jest po prostu uniwersalna.
Biorąc udział w zajęciach z Metody Gordona, w czasie których zdobywamy nowe umiejętności komunikacyjne, wzmacniamy równocześnie postawę wzajemnego szacunku, celebrujemy różnice, wspomagamy kreatywność, promujemy pokój i harmonię w naszych domach, szkołach, instytucjach. Nie bez kozery dr Gordon był 3 razy nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla.
Ta metoda stała się również Twoją zawodową drogą… 🙂
Myślę, że moja decyzja o kursie instruktorskim Metody dr Thomasa Gordona, była częścią mojej rozwojowej drogi w poznawaniu i rozumieniu siebie. Wynikała z chęci aktywnej pomocy innym ludziom. Studiując Pedagogikę na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie – jakąś dekadę temu… o ludzie, czas leci tak szybko… – usłyszałam o „Wychowaniu bez porażek” od mojej – wtedy wykładowczyni – dr Anny Szkolak-Stępień.
Dziś, to ja wykładam zajęcia o tej metodzie u Ani dla jej studentów. Bardzo mnie to cieszy, ponieważ chciałabym, aby jak najwięcej osób miało możliwość usłyszenia i uczenia się umiejętności, które znacznie podwyższają jakość życia.

Aktywne słuchanie jest jednym z elementów metody Gordona. Opowiedz, proszę, na czym ono polega?
Jasne! Jedną z umiejętności, którą opisuje Gordon w swojej metodzie, jest aktywne słuchanie. Jest ono właściwie jednym z nurtów psychologicznych używanych w terapiach z pacjentami – a raczej – klientami, bo właśnie o to tutaj chodzi, aby traktować ludzi na równi. Pacjent ma konotacje jako niższy lekarzowi, a klient już nie. 😉 Klient jest na równi z lekarzem. Dlatego ja sama przyjmuję tylko klientów, a w rozmowie z nimi używam aktywnego słuchania.
Aktywne słuchanie warto stosować w rozmowie z dzieckiem, partnerem, przyjaciółką, z każdym. Ja sama korzystam z tej umiejętności w życiu codziennym.
Aktywne słuchanie polega na głębokim słuchaniu i parafrazowaniu własnymi słowami tego, co przekazała nam druga osoba. Używając umiejętności aktywnego słuchania, staram się zrozumieć Ciebie, Twój punkt widzenia danej sytuacji czy problemu. Nie oceniam, nie wyrażam własnych opinii, nie pouczam. Zamiast tego, wsłuchuję się w Ciebie z empatią i staram się Cię zrozumieć.
Dzięki czemu Ty czujesz się akceptowana, z całym wachlarzem uczuć, które się w Tobie pojawiają oraz czujesz się zrozumiana. Dostałaś moje wsparcie, akceptację i zrozumienie, niezależnie od moich własnych opinii – i to, czy ja się z Tobą zgadzam czy też nie, w ogóle jest nieistotne w tym momencie. Do mnie należy wsłuchanie się w Ciebie. Podsumowanie tego co usłyszałam własnymi słowami, w celu potwierdzenia tego, co Ty teraz przeżywasz. NIE wysyłam osądu, opinii, rady, analizy czy zapytania, czyli unikam blokad komunikacyjnych.
Dzięki takiemu procesowi, klient ma możliwość kroczenia ścieżką procesu myślowego i odsłonięcia głęboko zakorzenionych, nieświadomych myśli, czyli wyciągania na wierzch tego co „nieświadome”, by stało się „świadomym”, a następnie głębokiego przyjrzenia się i poznania „świadomego”.
Klient sam odkrywa swój problem?
Dokładnie! W efekcie klient poznaje autentycznego siebie, zwiększa pole samoświadomości, wprowadza zmiany, rozwiązuje problematyczne sytuacje, zaczyna zdrowiej myśleć i działać. Wzbogaca się w nim dojrzałość emocjonalna. Wiąże się to z życiem w pokoju, samoakceptacji, zadowoleniu, podejmowaniu zdrowych decyzji, wyrażaniu własnych przeżyć w zdrowy sposób. Jak również, łatwiejszym radzeniem sobie z rozwiązywaniem problemów.

Czy każdy może używać aktywnego słuchania?
To właśnie jest w tym najlepsze! Każdy z nas może nauczyć się umiejętności aktywnego słuchania. Dzięki temu wzbogaci swoje relacje z innymi oraz z samym sobą. 🙂 Pamiętajmy, że nasze dzieci, także są wspomnianymi wyżej „klientami”.
Każdy z nas tak naprawdę używa niektórych elementów, które określane są częścią aktywnego słuchania.
Robimy to za każdym razem kiedy utrzymujemy naszą uwagę na tym, o czym ktoś nam opowiada. Kiedy kiwamy głową potakując. Kiedy delikatnie głaszczemy zmartwioną osobę… To wszystko jest już podstawowym słuchaniem. Wspomaga naszego rozmówcę i daje mu poczucie, że jest dla nas ważny, wartościowy, że jego swobodne wyrażanie emocji jest okej.
A emocje – jak to z nimi jest?
Na początku chcę wypunktować kilka kwestii, które chciałabym, aby każdy wiedział:
- wszystkie emocje są normalne i zdrowe – są one naturalną odpowiedzią naszego układu limbicznego.
- emocje pojawiają się i znikają bardzo szybko. Neurolog Jill Bolte-Taylor zbadał, że jedna emocja trwa do 90 sekund.
- najpierw są myśli – potem emocje, czy też uczucia, a później dopiero efekt/działanie. Idąc dalej, emocje i uczucia są autentyczne i prawdziwe, ale myśli już niekoniecznie. Spójrz na poniższe grafiki:


Moje uczucia były autentyczne w obydwu przypadkach. Uczucia odnosiły się do tego, co pomyślałam. Natomiast, czy jest prawdą to, że „jestem (całkowicie) do bani” kiedy powinie mi się noga? Czy jest pewne, że „nigdy nie uda mi się” utrzymać diety i ćwiczeń? Tego nie wiemy. Może mi się uda, a może nie.
Natomiast to co wiemy, to to, że moje myśli nie są faktami. Zawsze mogę zmieniać swoje myślenie. Tym bardziej, kiedy już wiem, jak wielką siłę ma nasz proces myślowo – emocjonalny i jakie może przynieść efekty.
Spróbujmy zaproponować naszemu mózgowi wyzwanie. Następnym razem, kiedy automatycznie wskoczymy na „niekorzystne” myśli – pomyślmy o alternatywnych zdaniach i obserwujemy, gdzie nas to zaprowadzi.
Zachęcam – spróbujmy być dla siebie życzliwi i unikajmy blokad komunikacyjnych. Przyjmujecie wyzwanie?
Dzieci też miewają gorsze momenty, prawda?
Tak, pozwalanie dziecku na niekomfortowe odczucia, jak np. wstyd, zakłopotanie, frustracja, itp. jest zdrowe.
Zatem pozwólmy dzieciom zdrowo się rozwijać, brać problemy we własne ręce i samodzielnie je rozwiązywać. Bądźmy dla nich wsparciem, starając się je rozumieć poprzez aktywne słuchanie, dodając ogrom naszej miłości.
Każde dziecko jest innym, odrębnym człowiekiem. Nie jest naszą własnością, nie jest pod nami, ma prawo do własnych decyzji i przekonań.
My też – dzielmy się własnymi, autentycznymi uczuciami i opiniami. Traktujmy dzieci jak przyjaciół i wspierajmy ich rozwój. Dziecko jest na równi z każdym innym człowiekiem, dziecko jest człowiekiem. Pamiętajmy o tym. 🙂
Przeczytaj także: Moim szczęściem jest to, że mam szczęście do ludzi! – rozmowa z Pauliną Sommerrey
Powiedziałaś o blokadach komunikacyjnych. Czym one są i jak ich unikać?
Zazwyczaj używając barier komunikacyjnych, w ogóle nie zdajemy sobie z tego sprawy. Nie jesteśmy świadomi, że je wykorzystujemy, i że przynoszą one efekt odwrotny do zamierzonego. Każdy z nas chce pomóc swoim bliskim i każdy ma na to inny sposób.
Nasze intencje, (np. pomoc zakłopotanej osobie poprzez podanie jej rad), często – zupełnie nieświadomie – zamykają drogę do udzielenia komuś wsparcia. Zamiast tego wysyłamy szereg zakłóceń w drodze komunikacji. Gordon opisuje 12 zachowań, które określa „blokadami komunikacyjnymi”, które właśnie blokują naszego rozmówcę w dalszym otwieraniu się, wyciąganiu wniosków i wprowadzeniu ewentualnych zmian.
Oto tak zwana „Parszywa dwunastka”:
- Rozkazywanie, wydawanie poleceń, zarządzanie,
- Upominanie, grożenie, ostrzeganie,
- Moralizowanie, perswadowanie, wygłaszanie kazań,
- Doradzanie, sugerowanie i proponowanie rozwiązań,
- Dawanie nauk, przytaczanie logicznych argumentów,
- Krytykowanie, osądzanie, obwinianie, wyrażanie sprzeciwu,
- Chwalenie, aprobata, potakiwanie,
- Ośmieszanie, zawstydzanie, przeżywanie,
- Interpretowanie, analizowanie, diagnozowanie,
- Okazywanie współczucia, pocieszanie, uspokajanie,
- Wypytywanie, sondowanie, przesłuchiwanie, zbieranie informacji,
- Odwracanie uwagi, rozweselanie, zabawianie, używanie sarkazmu.
Dowiedz się więcej: Parszywa dwunastka, czyli o blokadach komunikacyjnych – czym są, jak ich unikać i co stosować w zamian?
Należy pamiętać, że zawsze mamy możliwość wsłuchania się i zrozumienia drugiej osoby, zanim cokolwiek będziemy chcieli odpowiedzieć. Zatem od dziś – nastawmy się na słuchanie i zrozumienie naszego dziecka, a nie na odpowiadanie. Dzięki temu damy naszym dzieciom najlepsze wsparcie: poczucie akceptacji i zrozumienia. A kiedy dziecko poczuje się zrozumiane, obniża się jego napięcie emocjonalne i jest bardziej otwarte na ewentualne zmiany swojego zachowania.
Oczywiście, jak każda umiejętność, unikanie blokad oraz używanie aktywnego słuchania wymaga praktyki, także przypomnijmy sobie przysłowie: trening czyni mistrza! Dajmy sobie czas na praktykę i próby. 🙂 A jeżeli chcielibyście otrzymać wsparcie, to zapraszam do kontaktu online na moim Instagramie @OpenWayListening. Pytajcie, dzielcie się trudnościami i sukcesami, zawsze chętnie Was wspomogę w budowaniu relacji z Waszymi młodszymi, czy też starszymi pociechami.
Starsze dzieci, zamykają się na rozmowę z rodzicami. Dlaczego tak się dzieje i jak można do nich dotrzeć?
Och, bardzo się cieszę, że o to pytasz!
Otóż, Thomas Gordon wskazał bardzo istotną różnicę w zachowaniach nastolatków. Jakby się tak zastanowić, to podczas zwracania się do dzieci w szkole, czy też w domu – my, dorośli, zawsze jesteśmy na „lepszej pozycji” od dzieciaków. Chcąc nie chcąc – jesteśmy wyżej. Dzieje się tak za sprawą „rozmiaru psychologicznego”, gdzie bardzo krótko mówiąc, widzimy fenomen zależności dziecka od dorosłego.
Jasne, z wiekiem ta zależność znacznie maleje – dziecko dorasta i staje się bardziej niezależne. Wraz z wiekiem, więź dziecko – rodzic chwieje się coraz mocniej. Chciałabym, abyśmy spróbowali zrozumieć, że nastolatki buntują się przeciwko „power”, czyli mocy, władzy, przewadze dorosłego. Nie przeciwko samym rodzicom, nauczycielom, ogólnie dorosłym.
Przeczytaj także: Jak porozumieć się z dzieckiem?
Poza tym, to samo dzieje się u nas – dorosłych. Jeśli masz szefa/lidera i czegoś chcesz – może wprowadzenia jakichś zmian, masz nowe pomysły, może chodzi o podwyżkę, itp., to wiesz, że to właśnie Twój szef/lider ma tutaj władzę. Nie jesteście na równi, szef ma przewagę. Nasze nastolatki czują dokładnie to samo. Oni też chcą czuć się ważni. Chcą wiedzieć, że ich zdanie się liczy, że są wartościowi i że mają prawo do własnych opinii i przekonań. Okazuje się, że relacja szef-pracownik wcale nie jest taka różna od relacji rodzic – dziecko.
Oczywiście może być też tak, że to dzieci są tutaj szefami, a rodzice pracownikami! W obydwu przypadkach system jest ten sam. Jest oparty na władzy. Gordon w swoim modelu próbuje podać nam zakres umiejętności, w którym nie ma władzy, przewagi, a potrzeby wszystkich stron są jednakowo ważne i mogą być zaspokojone.
I radośnie przyznaję, że to działa!
Uważam, że niesamowicie ważne jest, aby starać się zrozumieć nasze dzieci i dzielić się naszymi, autentycznymi odczuciami, aby dzieci również miały szansę zrozumieć nas.

Gdybyś miała dać jedną radę naszym Czytelniczkom, Mamom – co by to było?
Pożegnajmy się z oceną siebie i innych. Raz na zawsze. 🙂 Zamiast oceny, zacznijmy opisywać. Oto kilka przykładów:
Pogrubieniem widzicie ocenę, a kursywą opis.
- Jesteś taki niegrzeczny (ocena), zamiast spokojnie się bawić, to biegasz po całym mieszkaniu (opis), zaraz nabijesz sobie guza!
- Nie zaprosili mojej Zosi na imprezę urodzinową (opis), ale z nich sknery (ocena), pewnie szkoda im kasy (ocena) na dodatkową osobę!
- Zapomniałeś o naszej rocznicy (opis), w ogóle już cię nie obchodzę (ocena) i na pewno już mnie nie kochasz! (ocena)
- O wszystko płaczesz (opis), ale z ciebie beksa (ocena).
A tutaj jeszcze raz to samo, ale już BEZ oceny:
- Biegasz po mieszkaniu,
- Nie zaprosili Zosi na imprezę urodzinową,
- Zapomniałeś o naszej rocznicy,
- Płaczesz.
Aby nie oceniać – opisujemy to, co odbieramy zmysłami, a żeby jeszcze uprościć, pomyślmy: Co widzę? Co słyszę? Brak oceny oraz szczere wyrażanie własnych uczuć i przeżyć buduje silne, dojrzałe związki pełne życzliwości, odpowiedzialności oraz wzajemnego zrozumienia i wsparcia.
Poza tym modelowanie, jako rodzic, jest najsilniejszym czynnikiem wpływającym na rozwój dziecka, a także efektywnie wspomaga przekaz własnych poglądów.
Czyli, sposób w jakim komunikujemy się z naszymi dziećmi oraz innymi – jest namacalną szkołą, z której korzystają dorastające dzieci powtarzając to, czego same doświadczają.
Dziękuję za rozmowę!
Zdjęcia: archiwum Natalie Sowińskiej