ZAINSPIRUJ SIĘ
Biura coworkingowe – jak to się wszystko zaczęło?
Na mapie Polski pojawia się coraz więcej biur coworkingowych. Coworking, czyli wspólne pracowanie przywędrowało do nas ze Stanów Zjednoczonych. Pierwszą inicjatywę podjęło dwóch znajomych, w 2006 roku, którzy znudzeni samotną pracą w domu, postanowili zaprosić przyjaciół, aby wspólnie popracować.
Spotkanie okazało sie być strzałem w dziesiątkę! Ich spotkania stały się na tyle regularne, że chętni do coworkowania stworzyli ruch o nazwie „Jelly” (z ang. kisiel, galaretka ;-), jednocześnie wynajmując przestrzeń biurową do tego celu.
W Polsce podobny ruch przyjął nazwę coworking. Pierwsze biura powstawały w 2009 r. w dużych miastach takich jak Kraków, Warszawa czy Wrocław. Dziś jest ich znacznie więcej! Wolni strzelcy i samodzielni przedsiębiorcy chętniej niż przed kilkoma laty wychodzą z domów, by dzielić się doświadczeniem, kreatywnością oraz pomysłami na efektywne funkcjonowanie w tym odrobinę nietypowym systemie pracy.
Dla rodziców niewątpliwą zaletą jest dostępność biura. Bardzo często biura umożliwiają pracę po godzinach, ale też względna cisza (rodzice wiedzą, co to znaczy, że jest cicho, gdy nie gra żadna zabawka, i pociecha nie woła jeść, pić, bawić się – dowolne skreślić, przyp. redakcja). Dla rodziców ważna jest również obecność innych dorosłych osób!
Biuro coworkingowe staje się dla większości „coworkerów” nie tylko miejscem pracy, ale również kopalnią pomysłów i wspólnych projektów!
Przeczytaj także: Aaa… pracownika zatrudnię. Chętnie matkę małych dzieci
Coworking a piramida Maslowa
W rozmowach z osobami korzystającymi z usług biur coworkingowych padają miłe i ciepłe słowa. Przede wszystkim odnajdują tu straconą przez domowe obowiązki motywację oraz skupienie. Nawiązując do piramidy Maslowa, która mówi o hierarchii potrzeb każdego człowieka, (potrzeby fizjologiczne, potrzeby bezpieczeństwa, potrzeby społeczne, potrzeby uznania, potrzeby samorealizacji) możemy zauważyć, że bez spełnienia potrzeb podstawowych nie wejdziemy na kolejne poziomy. Skąd odwołanie do tezy Abrahama Maslowa?
Człowiek pracujący w domowym zaciszu spełnia swoje podstawowe potrzeby, lecz z powodu braku kontaktu z innymi ludźmi nie spełnia potrzeb społecznych. Nie daje sobie szansy na odczucie uznania, które zdecydowanie pomaga w odniesieniu sukcesu i dojściu na szczyt piramidy – samorealizacji. W zdobywaniu kolejnych szczebli piramidy mogą nam pomóc wszyscy wokół. Codzienne spotkania przy kawie to idealna pora na wymianę myśli i doświadczeń.
Jeden z krakowskich freelancerów opisuje swoją przygodę z coworkingiem:
„Jako freelancer miałem okazję pracować w domu przez około pół roku i muszę przyznać, że był to jeden z najmniej produktywnych okresów w mojej małej działalności. Początki były w porządku. Czas oszczędzony na dojeżdżaniu do jakiegoś biura był największym plusem, ale moja wydajność z dnia na dzień była coraz mniejsza. Wydaje mi się, że w moim przypadku największy wpływ miał brak kontaktu z innymi ludźmi. Czułem, że potrzebuję z kimś porozmawiać w przerwie na herbatę czy lunch. Po znalezieniu biura coworkingowego mój dzień pracy nabrał naprawdę całkiem innych barw. Rozgraniczenie domu i pracy miało bardzo pozytywny wpływ na moją wydajność. A to, że biuro jest pełne ludzi otwartych i ludzi, którzy ze sobą nie rywalizują, sprawia, że wszyscy starają się stworzyć tutaj świetne środowisko do pracy”.
Postać coworkera
Nie ma określonego profilu osoby pracującej w biurze coworkingowym. „Każdy może przyjść, by spróbować jak to działa i czy działa. Programiści, architekci, graficy, copywriterzy, marketerzy, tłumacze… ale też osoby prowadzące swoje firmy wszelakiego rodzaju.
Biura coworkingowe goszczą u siebie przedstawicieli różnych zawodów, którzy są w stanie zamknąć swoje biuro w laptopie i kilku segregatorach. W szeregach krakowskiego Studia Kreatywnej Współpracy możemy spotkać studentów, przedsiębiorców z wieloletnią praktyką, spełnionych zawodowo rodziców. Motywacje tych grup do opuszczenia domowych biur są rozmaite. Jednak można je sprowadzić do wspólnego mianownika w postaci poszukiwania komfortowych warunków do efektywnej pracy. Pracujący rodzice na przykład wychodzą z domów, bo praca w skupieniu przy dzieciach bywa niemożliwa.” – mówi Katarzyna Zalass, współwłaścicielka Studia.
Przeczytaj także: Praca z domu? 5 pomysłów, których jeszcze nie znasz
Coworking a rodzicielstwo
Patrząc na możliwości, jakie daje biuro coworkingowe z perspektywy pracujących mam, możemy stwierdzić, że jest to idealne miejsce dla kobiet, które potrzebują elastyczności i wygody za przystępną cenę. Ich życie cechuje nieregularność. Rytm wynika z tego, na co mogą sobie pozwolić, chcąc łączyć obowiązki zawodowe z wychowaniem dzieci. Cenią sobie więc między innymi fakt, że w biurze coworkingowym płaci się tylko za tyle czasu, ile faktycznie się w nim spędzi. Nie ma mowy o długofalowych zobowiązaniach.
„Z naszego 3-letniego doświadczenia wynika, że coraz więcej kobiet potrzebuje do pracy innej przestrzeni niż biurko w domu czy kanapa we własnym salonie. Cieszą się kontaktami z ludźmi, bo oprócz walorów socjalnych ułatwiają im one powrót na rynek pracy po niejednokrotnie długiej przerwie. Wystarczy się przełamać i spróbować!” – mówi Tomasz Knyziak, współwłaściciel Studia.
Co-workowanie to wspólne przeżywanie dnia pracy, co pozwala zachować tak ważną higienę psychiczną. Powroty do domu stają się miłe, bo dom to miejsce odpoczynku i relaksu. Tak powinno pozostać!
Zdjęcie: Canva