ZAINSPIRUJ SIĘ
Nie ma spokoju w tej oazie, oj, nie ma
- Ewa Moskalik - Pieper
- 8 sierpnia 2017
- 5 MIN. CZYTANIA
Agnieszko w jednym z wywiadów dla Mamo Pracuj mówiłaś, że jesteś pisarką – debiutantką, teraz wydałaś swoją drugą książkę. Jak jest za drugim razem? Trudniej czy łatwiej napisać jest kolejną książkę?
Trudniej – bo trzeba się zmierzyć z wizją autorki – Agnieszki, która powstała w głowach Czytelników po lekturze debiutu. Łatwiej – bo już zna się emocje towarzyszące narodzinom książki i można skupić się wyłącznie na tych dobrych, odrzucając irracjonalne lęki związane z promocją czy wywiadami.
Dlaczego piszesz książki?
Czasami człowiek musi – inaczej się udusi. Po pierwsze, piszę, bo to jedyna znana mi i dobrze opanowana forma ekspresji twórczej. Kiedyś wystarczały mi krótkie formy: recenzje, artykuły, blogowe posty, teksty komercyjne. A potem przestały wystarczać. Historie rodzące się w głowie zaczęły domagać się ujścia.
Po drugie, mam cichą nadzieję, że kiedyś przeczyta te książki moja Córka i może wtedy stanę jej się trochę bliższa jako człowiek – nie tylko mama, ale i kobieta, osoba mająca jakieś poglądy, pomysły, marzenia. Przecież część z nich oddaję moim bohaterom. No i jeszcze dlatego, że po prostu lubię; stwarzanie powieściowego świata od zera jest fascynujące, wciągające i zabawne.
Cytujesz Susan Sontag : „Kiedy czytam, zawsze mam wrażenie, jakbym jadła. Natomiast potrzeba czytania jest jak nieznośny wilczy głód”. W jakim świecie żyjesz bardziej? W tym naszym, czy w tym wykreowanym przez wyobraźnię pisarzy?
Raczej w wirtualu niż w realu. Choć życie wymusza na mnie przytomne bycie tu i teraz: trzeba kupić, ugotować, przelecieć ścierą podłogę. Dzieci też mam z krwi i kości, a kot nakarmienia pożąda. Ale kiedy tylko mogę, uciekam w świat fikcji. Przynajmniej on jest racjonalny i w miarę przewidywalny. Fikcja musi być prawdopodobna, życie bywa od czapy…
Mój jedenastoletni syn jest „przyklejony” do książek i czasem mam wrażenie, że „odklejony” od rzeczywistości. Widzę, że czytanie daje wielki potencjał, ale też obawiam się czy czegoś w życiu nie przeoczy. Jak Ty sobie radzisz z przechodzeniem z jednego świata w drugi?
Nie próbuję sobie radzić. Czasem idę ulicą i… widzę w tłumie moich bohaterów. To taki miły stan, kiedy powieść jest już na tyle rozbudowana, że właściwie nie da się nie żyć ich życiem – nie da się o nich nie myśleć. Albo czytam sobie i ktoś zawzywa mnie do realnego świata, żeby zrobić obiad. Wychodzę więc na chwilę z alternatywnej rzeczywistości i klepię te kotlety…
Poza wszystkim, przeprowadzono kiedyś badania, z których jasno wynika, że namiętni czytelnicy literackiej fikcji są bardziej wyczuleni na to, co dzieje się w prawdziwym życiu: są bardzo empatyczni, trafnie odczytują emocje innych, łatwiej nawiązują kontakty. Nie da się być każdym, doświadczyć wszystkiego, ale czytając i utożsamiając się z bohaterami literackimi można łatwiej wyobrazić sobie, co czują prawdziwi ludzie i po prostu ich nie krzywdzić. To bezcenne.
Tytułowa „Oaza spokoju” jest nią w rzeczywistości, czy możemy się spodziewać przewrotności tytułu?
Nie ma spokoju w tej oazie, oj, nie ma…
Przeczytałam „Pustostan” i nie powiem, że było łatwo, ale pewnie też nie miało być ? Podoba mi się Twój sposób opowiadania. Bardzo bogaty, „mięsisty” język. Podoba mi się również, że poruszasz temat relacji kobiet i „spuścizny” kolejnych kobiecych pokoleń, które nosimy na barkach. Co czeka mnie w Twojej drugiej książce?
Znów plątanina międzyludzkich relacji, ale i znacznie więcej akcji. Tu po prostu się dzieje. Wątki poszczególnych bohaterów zbiegają się i rozchodzą, niczym na ruchliwym skrzyżowaniu. Jest zagadka do rozwiązania, sporo szkolnych klimatów, dużo emocji i wspomnień sprzed lat. I to co najważniejsze: próba pokazania, że każdy napotkany przez nas człowiek ma w sobie jakąś wartą opowiedzenia i zrozumienia historię.
Na co dzień jesteś nauczycielką polskiego, mamą i copywriterką, gdzie mieścisz pisanie książek? Jak godzisz te różne funkcje? Kiedy piszesz? Nocami, gdy wszyscy śpią? 🙂
Gałąź belferską właśnie sobie odcinam – na razie na rok, być może bezpowrotnie. Wszelka inna moja aktywność to pisanie. Nie piszę nocami. Piszę, gdy… mam coś do napisania. Notesiki, karteluszki, zapiski na pudełku od zapałek rosną i rosną, aż pewnego dnia mam gotowy kawałek tekstu w głowie. Siadam do komputera i go zapisuję – to chwila, kiedy się wie, co się chce. Taki przyjemny, nieporównywalny z niczym flow.
Skąd czerpiesz pomysły na książki? Jak budujesz historię, kształtujesz postaci? Chodzi mi o taki warsztat pisarski?
Pomysły same do mnie przychodzą. Łapię strzępki rozmów, ciekawe słowa i sformułowania, cała zanurzona jestem w języku. Zapisuję, nagrywam na dyktafon, fotografuję. Widzę, słyszę, czuję – czasem mam dość tego nadmiaru bodźców. Aż nagle pojawia się początek historii. Zapisuję kilka stron, potem robię plan powieści i… nic z tego nie wynika. Bohaterowie sami prowadzą mnie dokąd chcą, a ja pozwalam im na to.
Masz już kolejny pomysł na książkę?
Pewnie. Już podążam za pewną panią, która najpierw miała… Książka is under construction. Robi się coraz ciekawiej…
Bardzo dziękuje Ci za rozmowę.
Rozmawiała: Ewa Moskalik Pieper.