ZAINSPIRUJ SIĘ
Macierzyństwo to dla mnie….
Patrząc z perspektywy 47-letniej mamy macierzyństwo to dla mnie droga, która przede wszystkim zmienia człowieka. Uczy uważności lepiej niż wszystkie kursy prowadzone przez największych psychologów-celebrytów. 🙂 Zmusza do cierpliwości i zatrzymania się w pędzie codzienności, uczy przełączenia się na taki stan, który nazywam „mum-mode”, czyli moment, kiedy jestem w 100% dla dziecka i nic wokół się nie liczy.
Odkryłam, że bycie w takim „mum-mode”, gdy nie myśli się o tym, co będzie jutro na obiad, czego brakuje w lodówce albo czy na pewno wysłałam wszystkie ważne maile w pracy, niezmiernie odpręża, relaksuje i daje siłę do robienia potem tych wszystkich przyziemnych rzeczy, które muszą być jakoś ogarnięte. Oczywiście to wszystko nie było dla mnie takie proste i dochodziłam do tego bardzo długo, często robiąc dokładnie na odwrót. Czyli jak? Z tzw. “podzielnością uwagi”, jak rasowa, „wielozadaniowa mama”.
Jestem mamą i….
Żoną, kobietą, która chce się realizować także na polu zawodowym, rozwijać swoje pasje i zainteresowania. Dzisiaj mogę to powiedzieć, że po urodzeniu pierwszego dziecka wpadłam na chwilę w pułapkę rezygnacji ze wszystkiego czego nie da się zrobić z maluchem. I to był dla mnie bardzo trudny czas. Teraz rozumiem, że to działanie wcale nie było dobre dla dziecka.
Cieszę się, że bycie mamą nie wyzwoliło we mnie potrzeby rezygnacji z pracy zawodowej. Po urodzeniu pierwszego dziecka wróciłam do pracy po 6 miesiącach, a przy drugim praktycznie nie miałam przerwy, bo prowadziłam już wtedy własną działalność i nawet kilka razy byłam na spotkaniu biznesowym z 3-miesięcznym maluchem. Wiem, że sporo się teraz mówi o długości urlopu rodzicielskiego, ale ja myślę, że każdy powinien postępować w zgodzie ze sobą. Myślę, że taki maluch, z którym mama została w domu do 3. roku życia i taki, który uczestniczył w życiu zawodowym mamy będzie szczęśliwy. Bo maluch jest szczęśliwy wtedy, kiedy jego rodzice są szczęśliwi.
Macierzyństwo to wyzwanie, ale chyba nie mogę powiedzieć, że nie lubię macierzyństwa. Bycie mamą jest czasem trudne, bywa, że zmusza nas do ogromnej pracy nad sobą samym, nad relacjami z małżonkiem, z naszymi rodzicami, którzy stają się dziadkami. Macierzyństwo to ciągła praca nad sobą, ale w perspektywie czasu daje wspaniałe owoce.
Co powiedziałabyś sobie, gdy jeszcze nie byłaś mamą?
Chyba to, żeby zdecydować się duuuuużo wcześniej na dziecko (ja urodziłam pierwsze w wieku 31 lat). Wtedy do tego wszystkiego o czym piszę powyżej doszłabym wcześniej. 🙂 Ale widocznie taka była moja droga….