ZAINSPIRUJ SIĘ
Jak nakłonić dzieci, żeby robiły to co mają robić?
- Dominika Słowikowska
- 25 stycznia 2018
- 5 MIN. CZYTANIA
Jeśli jesteś mamą, to zapewne każdy Twój dzień wypełniony jest po brzegi pytaniami w stylu „dlaczego ty się w ogóle mnie nie słuchasz?” lub „musisz robić mi na złość?” oraz stwierdzeniami „jesteś niegrzeczny” czy „mam dość twojego zachowania”. Tym wypowiedziom najczęściej towarzyszy złość, frustracja, bezsilność, smutek, zmęczenie. Dlaczego tak się dzieje?
Wyobraź sobie przez chwilę codzienność dziecka, które przez cały dzień słyszy co ma robić: „chodź, trzeba się ubrać; postaw ten samochód na półce; zjedz śniadanie; nie baw się teraz klockami, musimy wychodzić; nie ruszaj tych dokumentów; załóż kurtkę etc.”.
Nikt z nas nie lubi kiedy ciągle wydaje mu się jakieś polecenia – buntujemy się wówczas. Dlaczego więc nasze dzieci miałyby reagować inaczej, skoro taka jest ludzka natura? Na szczęście istnieją metody działania, które pozwolą Ci nakłonić Twoje dziecko do tego, aby zrobiło to, co musi zrobić. ?
Oto kilka z nich:
1. Zmień ton, zażartuj
Wprowadzenie odrobiny zabawy jest mniej wymagające niż zmaganie się z marudzeniem i płaczem, jakie wywołują bezpośrednie polecenia. Żartobliwy sposób komunikacji od razu zmienia atmosferę na o wiele milszą. Jak to zrobić?
Zamiast normalnego głosu, udawaj kaczkę albo postać z bajki; wprowadź technikę „gadające przedmioty” (skarpetka mówiąca „stópko, stópko, na pewno ci zimno, mogę szybciutko wskoczyć na twoją nóżkę? od razu będzie cieplej!” lub pudełka wołające „halo halo, jaka tu pustka, kloooocki, gdzie jesteście?”).
Zamień zadanie w wyzwanie (zamiast denerwować się, że dziecko nie chce iść do samochodu kiedy musicie już jechać, powiedz „ciekawa jestem czy potrafisz dotrzeć do auta na jednej nodze?” bądź zamiast krzyczeć na dziecko, że jeszcze nie posprzątało zapytaj „ja wkładam zabawki do tego pudełka, a ty do tego – kto zapełni swoje pudełko jako pierwszy?”).
2. Daj dziecku wybór
Zamiast wydawać kolejne polecenie, zaproponuj możliwość wyboru. Każdy z nas lubi mieć poczucie choćby minimalnej kontroli nad swoim życiem, dzieci również ? , więc pozwólmy im na to, oczywiście w granicach rozsądku.
Zamiast mówić „ile razy mam ci powtarzać, że czas już na kąpiel?!” zapytaj „lejemy dzisiaj płyn do kąpieli z bąbelkami czy bez bąbelków?” lub zamień „w tej chwili zakładamy piżamę” na „wolisz założyć najpierw górę czy dół?”lub ”wolisz założyć piżamkę normalnie czy na lewą stronę?”
Dodatkowym benefitem tej metody jest to, że dziecko już od małego zdobywa bezcenną praktykę podejmowania decyzji, niezbędną w dorosłym życiu.
3. Użyj tylko jednego słowa bądź gestu
Dzieci tyle razy dziennie słyszą nasze polecenia i marudzenie, że nie robią one już na nich żadnego wrażenia. Spróbuj zatem podejść je od innej strony: zamiast prawić, że zostawiając te samochody na środku pokoju spowoduje bałagan, a dodatkowo może narazić kogoś na potknięcie się o nie, powiedz „Samochody”.
W takich sytuacjach dziecko nie odczuwa tego jako kolejny rozkaz, a dodatkowo musi samo pomyśleć o co chodzi z tymi samochodami, uruchamia myślenie i samo sobie mówi co ma zrobić.
W zamian za hasło „w tej chwili załóż czapkę na głowę, bo jest zimno na dworze i nie wyjdziemy z domu dopóki tego nie zrobisz” rzuć po prostu „czapka”. Pamiętaj tylko, aby te hasła to były rzeczowniki, ponieważ czasowniki będą brzmiały jak rozkaz, a tego właśnie chcemy uniknąć.
4. Opisz, co czujesz
To opcja, którą zdecydowanie polecam, szczególnie w sytuacji kiedy nagromadziły Ci się emocje i czujesz, że masz dość. Skupienie się na oddechu, liczenie do dziesięciu i zachowywanie spokoju jest dobre, ale jeśli będzie to Twoja jedyna forma radzenia sobie w trudnych sytuacjach, prędzej czy później wybuchniesz. Nie musisz tego robić – nie musisz być idealną mamą.
Masz prawo przeżywać swoje emocje, a Twoje dziecko powinno wiedzieć kiedy jesteś rozgniewana, sfrustrowana czy smutna. Informując go o tym co czujesz w danej chwili, z jednej strony zachowujesz pewną równowagę emocjonalną, a z drugiej strony, dajesz niezwykle cenną informację dziecku oraz kształtujesz jego słownik emocjonalny, którym samo może się posłużyć kiedy będzie odczuwać podobne emocje.
W sytuacji, w której robisz coś ważnego, a Twoje dziecko prosi, abyś w tym momencie rzuciła wszystko i przygotowała mu np. kanapkę, powiedz „kochanie, muszę napisać tą wiadomość, bo inaczej będę nie w humorze. Zrobię ci kanapkę jak tylko wyślę tego maila”. Twoje dziecko na pewno mile Cię zaskoczy swoją reakcją i akceptacją ?
Ach! I pamiętaj, aby wyrażając gniew albo frustrację, mówić w pierwszej osobie, a nie w drugiej (zamień „znowu nie posprzątałeś tych klocków, zrobiłeś taki bałagan!” na „nie podoba mi się, że te klocki leżą na środku pokoju”).
Zdaję sobie sprawę, że wszystko pięknie wygląda jak się to czyta, a zasadniczo rzeczywistość weryfikuje daną sytuację.
Niemniej jednak, spróbuj i daj sobie czas. Nie każda z metod zadziała za pierwszym razem, nie zawsze będziesz też pamiętała o ich zastosowaniu. Ale warto, naprawdę warto!
Ps. Mi też nie zawsze się udaje ?
Zdjęcie: Storyblocks.com