ZAINSPIRUJ SIĘ
Tasteaway. Nawet 120 dni w roku spędzamy w podróży
- Ewa Moskalik - Pieper
- 30 listopada 2018
- 7 MIN. CZYTANIA
Natalio, wspólnie z Łukaszem i można powiedzieć, że również wspólnie z dwójką Waszych pociech Maksem i Jagódką, bo przecież są bohaterami Waszych reportaży i podróży, prowadzicie blog podróżniczy Tasteaway. Opowiedz trochę o Was.
Co można o nas powiedzieć tak w skrócie? Na pewno, że jesteśmy aktywni, żądni wrażeń 🙂 Lubimy jak dużo się dzieje – zarówno w życiu zawodowym, jak i w czasie wolnym. Kochamy podróżować, poznawać, kochamy jeść. Dużo pracujemy, ale też kochamy korzystać z życia. Uwielbiamy ludzi. Gdy jesteśmy w Warszawie, jak najwięcej czasu spędzamy ze znajomymi. Od ponad 7 lat podróżujemy z naszym synkiem – Maksem – teraz już, od września, uczniem. Od ponad 2 lat do naszej ekipy dołączyła Jagoda – obecnie przedszkolak 🙂
Od jak dawna podróżujecie?
Chyba oboje zaczęliśmy więcej podróżować od czasu, gdy jesteśmy razem. To już prawie 10 lat! Dla mnie wcześniej impulsem do podróży był Erasmus w Bilbao w hiszpańskim Kraju Basków, ale więcej zaczęliśmy podróżować dopiero razem. Na przekór wszystkiemu i wszystkim, gdy urodził się Maks nie przestaliśmy i zaczęliśmy podróżować jeszcze częściej. 🙂
Ile razy w ciągu roku jesteście w podróży?
Ostatnio ciężko zliczyć 🙂 Kiedyś liczyliśmy, że spędzamy nawet 120-140 dni w roku w podróży. Bliżej lub dalej, ale to dni spędzane poza domem.
Czy Wasze wyjazdy są dokładnie planowane, czy zdarzają się Wam wyjazdy spontaniczne, bez planu?
Zdecydowanie wolimy spontaniczne podróże. 🙂 Zwykle nawet przy dalekich podróżach rezerwujemy kilka pierwszych nocy i mamy ogólny kierunek w głowie, ale szczegóły planujemy na bieżąco. 🙂 Ostatnio jednak takie podróże trochę nas zawiodły – spontaniczne szukanie noclegów dla 4 osób w sierpniu na północy Hiszpanii skończyło się baaaardzo drogim noclegiem w całkiem słabym miejscu 😉 Myślę, że to czasem oducza spontaniczności 😉
Jesteś aktywna zawodowo, prowadzisz blog, masz dwójkę dzieci, często podróżujesz. Od niedawna ruszyliście jeszcze z nowym konceptem cukierniczym DESEO Patisserie & Chocolaterie. Jak Ty to wszystko godzisz? Masz chwilę dla siebie, żeby ot tak leżeć i pachnieć? 🙂
Poza dziećmi, blogiem i DESEO, mam jeszcze swoją agencję badawczą, brainlab, którą od 2012 prowadzę razem z moim wspólnikiem. Ona też pochłania mi sporo czasu. Nie mam kiedy leżeć i nie za bardzo lubię. Ale czas na sushi czy śniadanie z przyjaciółką zawsze znajdę. 🙂
Opowiedz o podróżach z dziećmi? Jagódka miała 2 miesiące gdy pierwszy z nią wyruszyliście? A Maks 2,5 miesiąca, gdy wyruszyliście w podróż wokół Europy? Nie bałaś się? Chorób, trudnych momentów, bolesnego ząbkowania?
Myślę, że od początku miałam dość mocne przekonanie, że małemu dziecku wszędzie dobrze, gdzie jest mama i mleko 🙂 i to się sprawdziło 🙂 W przypadku podróży z Maksem nie obawiałam się – byliśmy w Europie, w krajach, które znamy, z rozwiniętą opieką zdrowotną i z możliwością powrotu do Polski zawsze, gdyby było to potrzebne.
Myślę, że więcej obaw mogła spowodować Tajlandia, ale przyznam, że obawiałam się jedynie komarów i przenoszonej przez nie dengi. Nie obawiałam się innych chorób, bo Jagódka była tylko na moim mleku. A trudne momenty są wszędzie 🙂 Ja wolę je spędzać na plaży 🙂 Ale przyznam, że takich chwil nie było – podróż z 2-3 miesięczną Jagódką była zdecydowanie łatwiejsza niż z 1,5 roczną 🙂
Widzisz pozytywne efekty podróżowania swoich dzieci? Co im to daje?
Na pewno! Są bardziej otwarte – na nowe miejsca, nowe smaki, innych ludzi. Wszędzie czują się jak u siebie. Maks nie wstydzi się i nie boi poprosić o sok po angielsku czy samemu kupić coś w sklepie. Poza tym – podróże uczą dzieci elastyczności. Czasem trzeba posiedzieć dłużej w samolocie czy w wózku, bo potem czeka nagroda.
A co z uczęszczaniem do szkoły, przedszkola? Wspomniałaś, że Maks jest już pierwszakiem. Mimo to zamierzacie nadal tak intensywnie podróżować?
Tak, Maks już jest w szkole 🙂 Zamierzamy bardziej dostosować plany do szkolnego kalendarza, a czasem też wyjechać bez dzieciaków 🙂 Jak na razie za nami 3 miesiące szkoły. W tym czasie byliśmy z dziećmi na Podlasiu, w Paryżu oraz w Barcelonie 🙂 Ja byłam z dzieciakami i moją mamą w Łodzi. Łukasz rozrywkowo w Szwecji, a zawodowo w Peru. Razem we dwoje byliśmy w szwedzkim Malmo 🙂 Podróży trochę było, a Maks opuścił tylko 3 dni 🙂
Wasze podróże to takie testowanie. Tego świata, który odwiedzacie, jedzenia i siebie nawzajem w podróży. Przeszlicie kiedyś jakiś trudny test w podróży, coś po czym poczuliście, że teraz już nic nie jest Wam straszne?
Staramy się unikać np. sytuacji niebezpiecznych, stresujących dla nas i dla dzieci 🙂 Chociaż np. ucieczka przed powodzią na Koh Samui z dwójką dzieci, w tym jedno 3 miesięczne, a drugie z raną na stopie, pewnie dla wielu byłaby totalnym hardkorem 🙂
Wasze podróże nie należą do tanich. Wszędzie degustujecie ciekawe, regionalne potrawy. Skąd czerpiecie finanse?
Dużo pracujemy 🙂 Pracujemy też od lat 🙂 Nie jesteśmy osobami, które zaczęły podróżować na studiach i np. przez to nie pracowały zawodowo. Ja w swojej dziedzinie (badania rynku) pracuję od ponad 10 lat – najpierw w TNS OBOP (dziś w TNS Polska), od 2012 r. na swoim w brainlabie. Łukasz pracował w agencji reklamowej, w marketingu Orange, miał też swoją agencję reklamową, potem grupę agencji. Od 2012 r. jest współwłaścicielem Bubbleology – sieci tea labów z bubble tea (franczyza brytyjskiej marki). Od 2015 r. działa nasza cukiernia DESEO, ale na niej nadal nie zarabiamy – to już temat na inny wywiad 🙂 Zarabiamy też na blogu 🙂
No właśnie blog! Dość szybko stał się bardzo lubiany i popularny. Jak Wam się to udało?
Myślę, że to połączenie kilku czynników 🙂 Po pierwsze nasz blog był jednym z pierwszych, które łączyły podróże i jedzenie. Chyba jedynym, który łączy podróże, jedzenie i podróże z dziećmi, a mocno wierzymy w to, że coraz więcej osób właśnie tak chce żyć – nie rezygnować z podróży, własnych przyjemności, gdy rodzą się dzieci.
Pokazaliśmy też to, czego nie było na blogach – te droższe podróże. Tego też sporo osób szukało. Osób, które mają pieniądze i chcą podróżować, ale spać w pięknym hotelu i zjeść w najlepszej restauracji.
Na szybki rozwój bloga wpłynęła też na pewno systematyczność w jego prowadzeniu. Od kwietnia 2013 roku pojawiały się 2-5 postów w tygodniu. W początkowym okresie nie robiliśmy przerw dłuższych niż 3 dni bez nowego posta 🙂 Szybki rozwój bloga na pewno wspomogła reklama na Facebooku, czego nigdy nie ukrywaliśmy 🙂
Oboje wywodzimy się ze świata biznesu i wiemy, że by wyjąć, trzeba włożyć 😉 zainwestowaliśmy w rozwój fanpage w mądry sposób – w ludzi, którzy rzeczywiście są naszymi treściami zainteresowani 🙂
Co do popularności myślę, że jest jeszcze jedno. Ja bardzo lubię ludzi – odpisuję im, rozmawiam z nimi, doradzam. To sprawia, mam wrażenie, że chcą być z nami, a my z nimi 🙂
Wasze ulubione zakątki w Polsce? Co polecilibyście?
Podlasie i Suwalszczyzna.
Gdzie najlepiej czujecie się poza Polską? Gdzie moglibyście zamieszkać?
Niezmiennie od lat – HISZPANIA 🙂 Pomieszkałabym chętnie też w Japonii i w … Bangkoku.
Jakie podróże planujecie w najbliższym czasie?
Ucieczkę przed zimą w grudniu.
Opowiedz proszę jeszcze o Waszej cukierni. Skąd pomysł i co dobrego produkujecie? 🙂
DESEO Patisserie & Chocolaterie pojawiło się u nas trochę przypadkiem 🙂 Jest jak dziecko – wpadka 🙂 Problematyczne, ale bardzo kochane 🙂 W DESEO znajdziesz ciastka typu petit gateaux, lody, praliny czekoladowe ręcznie robione, gorącą czekoladę na bazie czekolad Single Origin, herbaty zimowe. Robimy też torty okolicznościowe, torty weselne.
Dziękuję Ci za rozmowę.
Zdjęcia: archiwum Natalii i Łukasza