ZAINSPIRUJ SIĘ
Rekrutacja w IT. Jak wygląda i jak się do niej przygotować?
- Agnieszka Kaczanowska
- 13 lutego 2017
- 11 MIN. CZYTANIA
Czy rekrutacja w branży IT wygląda inaczej niż w innych branżach? Jeśli tak, to na czym polegają różnice?
Sam proces rekrutacyjny nie różni się wiele od rekrutacji w innych branżach. Zatem jeśli masz choć jedną rekrutację za sobą, to to doświadczenie możesz wykorzystać także w IT.
Tak, jak w innych branżach, system poleceń jest bardzo mocny, więc warto poznawać nowych ludzi i szukać nowych znajomości – każda osoba, to szansa na znalezienie ciekawego miejsca pracy, teraz lub w przyszłości.
Jedyna rzecz, która odróżnia trochę IT od reszty branż, to brak wymogu listu motywacyjnego. Praktycznie w większości firm nie jest to wymagane. W zamian, w trakcie przesyłania dokumentów aplikacyjnych istnieje możliwość pokazania, dlaczego to właśnie Ja jestem najlepszą osobą, która powinna dołączyć do zespołu i włączyć się w tworzenie firmy. Tych kilka zdań może okazać się bardzo znaczącymi w trakcie Twojej rekrutacji – bo właśnie ta mini-reklama własnej osoby może zaważyć o zaproszeniu Cię do dalszych etapów rekrutacji.
Jak się przygotować do takiej rekrutacji? Pierwszy krok to?
Pierwszym krokiem jest znalezienie odpowiedzi na pytanie co Cię interesuje, pasjonuje, porywa i ciekawi. Później trzeba znaleźć odpowiednie oferty, by mieć pewność, że to jest właśnie TO co chcesz robić dzień w dzień i właśnie TO będzie dawało Ci satysfakcję z pracy. Nie ma pracowników idealnych i większość firm takich nie szuka, o wiele bardziej cenieni są pasjonaci, kreatywnie podchodzący do swoich obowiązków. Warto zatem dokładnie przeglądać i wybierać oferty, na które odpowiadasz. Mały research jest niezbędny, by wytypować potencjalne firmy, do których zaaplikujesz. Warto poświęcić trochę czasu i poszukać dodatkowych informacji o firmie, produktach czy ludziach, którzy tworzą firmę, zanim wyślesz swoje zgłoszenie.
A drugi?
Jeśli już masz wybrane firmy, to czas na przygotowanie dobrego CV: przemyślanego, rzetelnie zaprojektowanego i atrakcyjnego. Dobra oferta pracy powinna zawierać konkretne wymagania i odpowiedzialności, zaś dobre CV, odpowiadać na konkretną ofertę. Warto przygotować swój własny szablon CV, zamiast kopiować dostępne w internecie. CV to pierwszy krok, by pokazać własną osobę – zatem należy to wykorzystać. CV oczywiście powinno odzwierciedlać Twoje umiejętności, wiedzę i doświadczenie, ale trzeba dostosować całość pod konkretną ofertę i zaakcentować zalety, które wzmocnią Twoją pozycję w trakcie rekrutacji.
Kolejny krok to…?
Jeśli pierwszy sukces masz za sobą i masz już umówiony termin pierwszej rozmowy, to czas na kolejny research. Twoimi sojusznikami są przyjaciele, koledzy i koleżanki, znajomi dalsi i bliscy. Pogadaj, popytaj co wiedzą o tej konkretnej firmie, stanowisku, na które aplikujesz, może znają ludzi z działu rekrutacji, a może nawet z zespołu, z którym potencjalnie będziesz współpracować. Twoja wiedza to Twój oręż, pomoże Ci w trakcie rozmów rekrutacyjnych, pozwoli szybciej nawiązać relacje w trakcie spotkań, a czasem też doda punkty przewagi nad innymi kandydatami.
Najważniejsze jest jednak Twoje nastawienie i pewność, że to właśnie Ty jesteś najlepszą osobą na stanowisko, na które aplikujesz. Przecież nikt tak dobrze Cię nie zna jak Ty sama, zatem nikt tak dobrze Cię nie zareklamuje. Jeśli jesteś pewna swoich silnych stron, znasz swoje słabe punkty, to na pewno znajdziesz odpowiednie argumenty, które przekonają rekruterów, że to właśnie Ciebie szukają.
Wynik rekrutacji w dużej mierze zależy od Ciebie – wykorzystaj to i bądź najlepsza!
W sieci można znaleźć sporo tekstów o rekrutacji do różnych znanych firm IT. Czy rzeczywiście tak bywa, że będziemy odpowiadać na pytania o „liczbę stacji benzynowych w Mozambiku?”
[od redakcji: sporo o pytaniach w branży można znależć w sieci, wiele z nich jest dość zabawna, aby nie rzecz absurdalna…]
Rzeczywiście tak bywa. Zdarzają się pytania, które na pierwszy rzut oka niewiele mają wspólnego ze stanowiskiem, na które aplikujesz. Pamiętam, że gdy na samym początku dostawałam takie pytania, to zastanawiałam się, czy nie powinnam przypadkiem podziękować za rekrutację, bo przecież nie szukam pracy jako hydraulik (case kwadratowych studzienek) czy przedszkolanka (case liczby przedszkoli w Krakowie).
Kiedy jednak sama stanęłam po drugiej stronie rekrutacji, zrozumiałam sens tych pytań. Sama ich nie zadaję w trakcie swoich rekrutacji – nadal pamiętam swoją irytację z przeszłości. Zadaję jednak pytania, które wykorzystują ten sam mechanizm, czyli pokazanie toku myślowego kandydata w trakcie rozwiązywania złożonego problemu. Ważne jest potwierdzenie, że rozmawiam z osobą odważną, która nie boi się wyzwań; z osobą kreatywną, która znajdzie nowe, nieszablonowe rozwiązania; z osobą mądrą, która potrafi korzystać ze swoich wcześniejszych doświadczeń i co najważniejsze, z pasjonatem, który nawet trudny, nudny czy nietrywialny problem, potrafi rozwiązać z pasją i czerpać radość z sukcesu.
A jak się ubrać? Bo rozumiem, że wbrew temu czego uczono nas na studiach, wciśnięcie się w garsonkę może być odebrane mało pozytywnie np. w jakimś startupie? A jak to jest w większych firmach z branży? A może to zupełnie nie ma znaczenia?
Zdecydowanie ma znaczenie! Tylko ważniejsze jest dopasowanie swojego ubioru do danej rekrutacji niż wybranie się na rekrutację w eleganckim kostiumie, szczególnie w 35 stopniowym upale. Należy dopasować swój strój zarówno do firmy, do której aplikujemy, jak i do stanowiska, które chcemy zdobyć.
Jeśli idę na rekrutację do startupu i będę częścią zespołu, to mogę sobie pozwolić na luźniejszy strój. Jeśli jednak moim celem jest stanowisko kierownicze w dużej firmie, to muszę się dopasować i wyciągnąć marynarkę czy żakiet z zakamarków szafy.
Trzeba pamiętać, by wygląd był schludny, spójny kolorystycznie i stylowo, a co ważne, żebyś się w nim dobrze czuła. Twój ubiór, oprócz oczywiście mowy ciała, mimiki i gestów daje kolejną szansę, by pokazać się z najlepszej strony. Większość rekruterów rozpoczynając spotkanie rekrutacyjne wyrabia sobie zdanie na podstawie pierwszego wrażenia. Masz kilka/kilkanaście sekund, by to dobre wrażenie zrobić i przekonać do siebie potencjalnego pracodawcę – warto z tego skorzystać.
A jak przygotować się do pytań o doświadczenia, kiedy dopiero raczkujemy np. w testach?
Jeśli masz już doświadczenie, to zawsze akcentuj je w kontekście stanowiska na jakie aplikujesz. Pokaż pracodawcy, jak Twoje wcześniejsze doświadczenia pomogą w codziennej pracy i zwiększą Twoją efektywność.
Jeśli tego doświadczenia nie masz, to wyeksponuj swoje sukcesy i wiedzę w tym obszarze. Warto brać udział w kursach lub podejść do certyfikatu.
Certyfikat potwierdza zdobytą wiedzę, inicjatywę i poświęcony czas, aby to uzyskać – to też są cenione wartości, którymi warto się pochwalić. Doceniam ludzi z motywacją, szybko nauczą się niezbędnych rzeczy. Ludzie z wiedzą, ale bez pasji uczą się o wiele trudniej.
Czasem ma się także doświadczenie spoza typowego rynku pracy – wolontariat, pomoc koleżeńska, nawet bycie mamą daje przewagę – trzeba tylko znaleźć sposób na zaprezentowanie tego jako zaletę w przyszłej pracy.
„Jeśli masz cierpliwość, żeby siódmy raz podać maluchowi zabawkę wyrzuconą z łóżeczka, czy piętnasty raz odpowiedzieć na pytanie „a co to?”, to na pewno poradzisz sobie z kolejną weryfikacją poprawki buga, czy z zespołem jako Scrum Master kolejny raz dyskutując, czym Scrum jest, a czym nie jest”.
Trzeba tylko popatrzeć na swoje silne strony i pokazać je jako Twoje doświadczenie życiowe, które pomoże w pracy. Każda z nas jest najlepsza w jakimś obszarze, trzeba tylko to pokazać!
A jak rozmawiać o zarobkach? Skąd wiedzieć jaką kwotę podać, kiedy o to zapytają? Są jakieś sprawdzone sposoby odpowiadania na to pytanie?
Pytanie o zarobki większości osób sprawia trudność. Jest to tylko powód, by do takiego pytania się przygotować. Na rynku dostępne są raporty płacowe, które mogą być dobrą wskazówką do określenia oczekiwań finansowych.
Warto też skorzystać kolejny raz z grona znajomych, szczególnie jeśli ktoś pracuje w firmie, do której rekrutujemy. W większości firm takie dane są poufne, ale zawsze można podyskutować o widełkach płacowych, czyli najmniejszej i największej kwocie, która nas interesuje.
Dyskusje o zarobkach zawsze są formą negocjacji i strona lepiej przygotowana, z lepszymi argumentami merytorycznymi, potrafi lepiej uzasadnić swoje oczekiwania. Negocjacje z zasady rozpoczynają się od prezentacji oczekiwań. Większą szansę uzyskasz, gdy zamiast konkretnej kwoty przedstawisz propozycję swoich „widełek płacowych”. Trzeba też ponownie popatrzeć na swoje silne strony i korzyści, które firma otrzyma, gdy już zdobędziesz wymarzoną pracę oraz na swoją aktualną sytuację. I na podstawie tego przygotować najmniejszą, akceptowalną kwotę oraz tą kwotę, która będzie dla Ciebie satysfakcjonująca i doprowadzić do sytuacji Win-Win, czyli ustalić kwotę z tego przedziału.
Trzeba też pamiętać, że inaczej negocjuje się wynagrodzenie, gdy chcesz ”złapać” jakąkolwiek pierwszą pracę, by nabrać doświadczenia. Inaczej, gdy jesteś ekspertem w swojej dziedzinie. Jednak w każdym przypadku, warto korzystać z technik negocjacyjnych i być negocjatorem, a nie stroną negocjowaną.
Czytałam w wywiadzie z Laszlo Bokiem, że „Najważniejsze jest, aby dobrze zaprezentować swoje mocne strony. Osiągnąłem X względem Y, wykonując Z.” Jak to zrobić najlepiej?
Podczas większości rozmów rekrutacyjnych spotkasz się z pytaniem o swoje mocne i słabe strony. To jest dobra okazja, aby zareklamować siebie i przekonać rekrutera, że to Ty jesteś najlepszą osobą na to stanowisko.
Jest tu jednak mały „haczyk”. Dobrzy rekruterzy nie po to zadają to pytanie, żeby dowiedzieć się, że jesteś dobra w wspinaniu się na skałki czy nie udało Ci się zdać egzaminu w pierwszym terminie. Podobnie jak z pytaniami o liczbę przedszkoli, cel tego pytania jest inny. To pytanie jest zadawane, by zobaczyć jak dobrze radzisz sobie z porażkami i jak efektywnie potrafisz wykorzystać swoje sukcesy. Wybierz sukces i porażkę z rozmysłem, pokaż co pozwoliło Ci i jakie wnioski wyciągnęłaś z porażki. Warto pokazać taki sukces czy przegraną, która pozwoli nawiązać do obowiązków na stanowisku, na które aplikujesz. Jeśli pokażesz przyszłemu, pracodawcy że potrafisz efektywnie wykorzystywać swoje doświadczenia, także z różnych obszarów, to zwiększysz swoje szanse na zdobycie wymarzonej pracy.
Jakieś inne rady, podpowiedzi dla kobiet startujących w branży IT?
Ja to jestem gaduła i mogłabym Cię zarzucić poradami ;-). Ale to nie o to chodzi. Każda z nas buduje własne doświadczenia i to one są najważniejsze, bo są nasze. Popatrzmy – co sobą reprezentujemy, co potrafimy, w czym jesteśmy dobre i najważniejsze, co nas pasjonuje. Nie zawsze twarde umiejętności i wiedza są najważniejsze. A nawet jeśli są, to zawsze jest sposób, by je zdobyć, trzeba go tylko znaleźć.
Najważniejsze to być przekonaną, że to właśnie JA jestem najlepszą kandydatką na to stanowisko. Jeśli sama w to wierzę, to przekonanie innych, że tak naprawdę jest, będzie prostsze.
Wystarczy tylko znaleźć w sobie odwagę i sięgnąć do swoich marzeń. Zdobycie pracy, która będzie naszą pasją, da nam satysfakcję i pozwoli codziennie budzić się z wielką energią, to naprawdę sukces. Życzę tego wszystkim kobietkom i trzymam kciuki. Dacie radę!
Moniko, serdecznie dziękuję za rozmowę!
Kim jest Monika Braun?
To wiele pasji skumulowanych w jednej osobie: zapalony QA, wyznawca agile, propagator rozwijania umiejętności miękkich w IT oraz miłośnik pracy z ludźmi. Trener i coach w obszarze zapewnienia jakości i testowania, który od wielu lat coachuje i szkoli nowych Testerów i Test Managerów, zarówno w trakcie warsztatów i szkoleń jak i wykładając na uczelniach państwowych i prywatnych. Konsultant i trener agile, antypurysta scrumowy oraz pasjonat wzajemnej motywacji. Trenerka umiejętności miękkich dedykowanych IT, która na potrzeby własnych projektów i zespołów projektowych rozwinęła program szkoleń wspierający geeków IT w codziennej współpracy z resztą świata. Zawsze z pasją dzieli się doświadczeniami i wiedzą, wspierając zespoły w odkrywaniu swoich możliwości i szukaniu nowych efektywnych sposobów na wbudowania dobrych praktyk w codzienną pracę.
Zdjęcia: Piotr Mleczko, w trakcie warsztatów „Let’s do to IT”