Czego szukasz

MOMstorie – Agnieszka Kałużna z Mamo Pracuj

Pewnego gorącego, czerwcowego popołudnia 2014 roku zmieniło się moje życie. Narodziłam się jako mama. Brzmi cholernie górnolotnie, ale tak to czułam! To było przełomowe doświadczenie! Czy to planowałam? Pewnie w głębi serca tak, ale i tak mnie to zaskoczyło. 🙂 Mój synek był pyzaty, czarnowłosy, czerwonoskóry, pomarszczony i… piękny!! Poczułam zalewającą mnie falę szczęścia najgłębszego z możliwych (znów górnolotnie ;)). Pojawienie się na świecie dziecka nie jest porównywalne z żadnym ze znanych mi uczuć, więc niech będzie górnolotnie i słodko-pierdząco! A niech to! 🙂

MOMstorie - Agnieszka Kałużna

Moje macierzyństwo

Przez pierwsze trzy lata życia naszego syna wszystko było wspaniałe, cukierkowe, różowe, etc. Antek był przesłodki, jadł, jak marzenie, spał od-biedy-nieźle. Chodził ze mną do pracy, jeździł na próby, chodziliśmy na długie spacery, schudłam szybko i mieściłam się w ubrania z liceum, biust miałam, jak Pamela A. 😉 i w ogóle było „heaven”, he he.

A potem, pewnego jesiennego dnia, pojawiła się nasza śliczna, malutka córeczka i świat wywrócił się do góry nogami, bo nagle się okazało, że starszy brat jest zazdrosny, zaborczy i rozregulowany emocjonalnie (oczywiście to wszystko było normalne, na miejscu i tak-jak-powinno, ale jakoś mnie zaskoczyło). Nagle musiałam dorosnąć w tym macierzyństwie. Ogarnąć sytuację, która już nie była wcale taka przewidywalna. A ja byłam zmęczona, zestresowana i zagubiona. Ja? Zagubiona?? Hello! 

dzieci Agnieszki

Zaczęłam odpuszczać. Powoli. Baaardzo powoli uczyłam się nadawać sprawom priorytety… „bez tego ani rusz”, „poczytaj jak…”, „bez tego świat się nie zawali”, „dlaczego to w ogóle miało znaczenie??”. I poszło do przodu. Jak u Tuwima „najpierw powoli, jak żółw ociężale, ruszyła maszyna po szynach ospale…”. Szarpnęłam te rodzinne i macierzyńskie wagony z mozołem i jakoś tak krok za krokiem (koło za kołem 😉 ) ruszyło!

Pewnie, że jedziemy tym rodzicielskim pociągiem przez góry i doliny (bywa, że docieramy do dna Rowu Mariańskiego), czasem tniemy zakręty ostro na ręcznym, a czasem pędzimy szeroką autostradą do nieba, ale… jedziemy! Do przodu! I to się liczy ☺ 

Agnieszka z rodziną

Czym dla mnie jest macierzyństwo? 

Drogą. Czasem wyboistą, czasem asfaltową, ale zawsze z celem i… widokami ☺ 

Wyzwaniem. Mindsetem. Spełnieniem. Codziennością.

Jest lepkimi, czekoladowymi buziakami i krokodylimi łzami bezsilności. 

Jest bezwarunkową miłością zawartą w „kocham cię, mamusiu” i świdrującym w uszach wrzaskiem w reakcji na moje zdecydowane „nie”.

Jest sprzecznością i poukładaniem jednocześnie.

(mogłabym tak jeszcze długo ☺ )

dzieci Agnieszki

Co mi dało?

Dało mi siłę i pełnię. Dało mi bezwarunkową miłość i zaufanie. Dało mi mnie-mamę.

Jestem mamą i… mimo wszystko, nie zamieniłabym tego, na nic innego.

Czasem nie lubię macierzyństwa za bezsilność i brak jasnej „instrukcji” w sytuacjach kryzysowych.

Macierzyństwo bywa zaskakujące i trudne, ale jestem wdzięczna, że MOGĘ być zaskakiwaną i wystawianą na te trudności.

Przeczytaj także: MOMstorie – Agnieszka Pierzak z Mamo Pracuj

Agnieszka Kałużna z córką

Co powiedziałabyś sobie, gdy jeszcze nie byłaś mamą?

  • Wystarczy, że dasz dziecku bezwarunkową miłość i akceptację – reszta przyjdzie. 
  • Pamiętaj o sobie, o czasie dla samej siebie, o miejscu, gdzie możesz odpocząć i o ludziach, którzy pozwolą, żebyś się nie zajechała. 
  • Daj szansę partnerowi na to, żeby narodził się jako ojciec (może być na początku nieco nieporadny – daj mu szansę).
  • Bądź sobą, bo jesteś wspaniałą kobietą i będziesz równie wspaniałą mamą!
  • I pamiętaj: Tego, co było już nie ma. Tego, co będzie – jeszcze nie ma. Jest tylko tu i teraz.
Agnieszka Kałużna z synem

Zdjęcia: archiwum prywatne Agnieszki

Spodobał Ci się artykuł? Podziel się z innymi:
Spełniająca się żona, mama urwisa i urwiski, przedsiębiorca, redaktorka, muzyk. Z wykształcenia rosjoznawczyni i wokalistka. Ostatnio odkryłam, że artystyczną pasję można realizować... piekąc torty! Kocham słowo pisane, dobrą kuchnię, podróże w nieznane i letnie burze. I mocno wierzę w to, że samorealizacja ma wiele odsłon, często równolegle występujących.
Chcę otrzymywać inspiracje, pomysły i sugestie jak pracować i nie zwariować.
Newsletter wysyłamy raz na 2 tygodnie