Marysię poznałam w przedszkolu. Była jedną z koleżanek z grupy mojej córeczki. Piszę była, ponieważ Antosia w tym roku zmieniła przedszkole.
Pewnie ani Marysia, ani moja córka nie pamiętają, że ich pierwsze spotkanie bardzo pomogło Antosi.
Moje dziecko dołączyło do grupy przedszkolnej w lutym, a 3 dni od przekroczenia progu placówki odbyło się przedstawienie. Moja wówczas 2,5-latka mocno emocjonalnie zareagowała zarówno na ludzi, którzy przyszli podziwiać występ jak i na cały związany z tym stres. I cóż się dziwić. Mnie do tej pory trzęsą się ręce przed każdym wystąpieniem publicznym.
Marysia i Antosia miały występować koło siebie. W czasie, kiedy przedstawienie rozpoczęło się, Antosia zaczęła płakać. Po przytulaskach, otarciu łez wróciła na scenę, a Marysia była koło niej, trzymała za rękę, a później poprowadziła taniec. Po występie, już kiedy byłyśmy w domu, Antosia powiedziała: Mamusiu wiesz? Dziewczyna – Marysia, opiekowała się mną. Wiesz? Trzymała mnie za rączkę.
Taki mały gest, a tak wiele znaczył 🙂
Marysia i Pan Kamyk
Niestety dziewczynki nie miały okazji zaprzyjaźnić się ze sobą.
Po pierwsze dlatego, że Antosia zaczęła chorować. Wiecie, takie przedszkolne przypadłości: zapalenie krtani, tchawicy, oskrzeli i płuc. I tak w kółko. Tygodniami i miesiącami nie uczęszczała na zajęcia.
Po drugie, jakiś czas później Marysia źle zaczęła się czuć i szybko okazało się, że szpital został jej drugim domem.
Pomagam Marysi >>
Marysia jest cudowną i uśmiechniętą pięciolatką :), która od dwóch lat stawia czoło Panu Kamykowi. A kto to? To nowotwór – a dokładniej neuroblastoma, który nie wiedzieć czemu postanowił osiedlić się w brzuszku Marysi.
Przeszła ona cykle chemioterapii, wycięcie guza, radioterapię i wiele jeszcze innych zabiegów, które żadne małe dziecko nie powinno doświadczać.
Dziewczyna na początku tego roku świetnie sobie z nim poradziła, ale już w maju okazało się, że ten uparty Pan Kamyk powrócił.
Nie oznacza to, że Marysia nie walczy. Oczywiście, że działa i jest wspierana przez swoich bliskich 🙂
Jest szansa na to, że Marysia będzie zdrowa, ale jest to związane z kosztowną immunoterapią, która w jej przypadku nie jest refundowana.
Jak można pomóc Marysi?
Dlatego też Marysia wraz z Rodzicami zbiera pieniądze na swoje leczenie.
I tu jak najbardziej możecie wesprzeć ją w wielkiej akcji wyrzucania Pana Kamyka z jej organizmu! 🙂
Proszę Was o wsparcie dla Marysi. Mamy czas do stycznia, ale im szybciej tym lepiej!
Zachęcam również do polubienia profilu na facebooku Pogromcy Pana Kamyka oraz do licytowania różnych świetnych rzeczy na grupie Licytacje Pogromców Pana Kamyka – Marysia Depa
Każda złotówka mile widziane i dobre myśli również 🙂
Marysia potrzebuje Twojego wsparcia. Tu i teraz. Po prostu. Żeby mogła być zdrową i beztroską dziewczynką, która w zimie lepi bałwana, a w lecie wspina się na drzewa.
Dołącz do zbiórki!!! Tak, wspieram Marysię >>
Milion zbieramy, Pana Kamyka pokonamy!
Zdjęcia: prywatne archiwum rodziny Marysi