ZAINSPIRUJ SIĘ
Jak zrealizować swoje cele żywieniowe na własnych zasadach – bez liczenia i ważenia?
- Monika Ciesielska
- 24 sierpnia 2021
- 5 MIN. CZYTANIA
Co daje dieta?
Dobrze ułożona dieta uczy Cię, jak jeść w sposób sprzyjający zdrowiu, sylwetce i kuchennej logistyce, ponieważ:
- zaczynasz jeść znacznie więcej warzyw, wprowadzasz do swojego menu nowe, wartościowe produkty,
- przełamujesz jedzeniową rutynę, urozmaicasz dietę, dzięki czemu uczysz się komponowania posiłków, które sprzyjają odczuwaniu sytości,
- szukasz w jedzeniu innych smaków niż tylko „słonego, tłustego i słodkiego” – poznajesz nowe przyprawy i połączenia smakowe,
- obalasz nieprawdziwe przekonania dotyczące zdrowej diety (np. konieczność wprowadzania nieuzasadnionych eliminacji pokarmowych albo ograniczania owoców), przestajesz bać się jedzenia,
- nie tracisz czasu na planowanie posiłków,
- robisz przemyślane zakupy, nie marnujesz żywności.
Dietetyk sporządzi za Ciebie listę zakupów i wyręczy z konieczności planowania posiłków – to wygodne rozwiązanie… dopóki nie zacznie Cię męczyć. Jeśli jadłospis przestaje być narzędziem, a staje się ciężarem, warto rozważyć inną metodę odchudzania.
Dieta bez nudy
Nawet jeśli zaplanowane posiłki bardzo Ci smakują, możesz poczuć tęsknotę za jedzeniową swobodą – szczególnie w wakacje! Nie zawsze musisz mieć czas lub ochotę ważyć produkty i gotować zgodnie z jadłospisem.
Czasami też nie jesteś jedyną osobą decyzyjną w obszarze planowanego menu – wyjazdy, wakacje, delegacje, spotkania uniemożliwiają samodzielne przyrządzanie posiłków lub kontrolowanie ich kaloryczności. A może nigdy nie lubiłaś jeść z kartki ani wpisywać produktów do aplikacji? Nie ma sprawy!
Jedzenie bez liczenia i ważenia nie będzie mniej skuteczne niż diety, których nie jesteś w stanie stosować.
„Bez liczenia i ważenia” pomoże Ci znaleźć kompromis pomiędzy obsesyjnym kontrolowaniem jedzenia, a trybem „hulaj dusza, piekła nie ma”, co może się okazać wstępem do jedzenia intuicyjnego. Jeśli już na samą myśl o odpuszczeniu kontroli przechodzą Cię dreszcze, a w dodatku zaczynasz snuć czarne wizje o nieokiełznanej ekspansji tkanki tłuszczowej, to wiedz, że… wszystko z Tobą okej.
Przeczytaj także: 15 pomysłów na szybkie obiady na lato
Jeśli od dawna polegasz na liczeniu kalorii, takie obawy są naturalne. Nie martw się – w budowaniu zaufania do siebie jest miejsce na samoobserwację i kontrolowanie efektów działań. Jeśli coś pójdzie niezgodnie z Twoimi oczekiwaniami, będziesz mogła szybko reagować.
Na szczęście to nie są wyścigi. Nie musisz zmieniać podejścia z dnia na dzień, a podjęcie próby porzucenia liczenia kalorii nie jest biletem w jedną stronę. Zawsze będziesz mogła wrócić do poprzedniej strategii, jeśli uznasz, że służyła Ci lepiej. A może nowy sposób spodoba Ci się na tyle, że z biegiem czasu Twój prywatny protokół odżywiania bez liczenia i ważenia ustąpi miejsca jedzeniu intuicyjnemu?
Czas pokaże, o ile na starcie nie zrobisz z tego kolejnego zero-jedynkowego wyzwania!
Po prostu spróbuj
Przekonaj się na własnej skórze, jak będzie Ci się żyło:
- komponując posiłki tak, żeby były maksymalnie sycące i odżywcze,
- z przyzwoleniem na jedzenie wszystkiego, na co masz ochotę, w odpowiednich proporcjach, z uwzględnieniem tego, co Ci służy,
- bez nadawania jedzeniu dużego ładunku emocjonalnego,
- jedząc do uzyskania sytości, a nie do przejedzenia,
- bez podjadania,
- bez notorycznego ignorowania sygnałów głodu i sytości,
- świadomie rezygnując z produktów, po zjedzeniu których źle się czujesz się źle – fizycznie albo psychicznie,
- dbając o pozostałe aspekty zdrowego stylu życia – sen, aktywność, badania profilaktyczne, czas dla siebie,
- odzyskując pełną decyzyjność w jedzeniu.
Przeczytaj te podpunkty jeszcze raz.
Dobrze wiesz, że to nie jest przepis na tycie! Nie musisz się tego obawiać.
Przeczytaj także: Wywiad z Moniką Ciesielską, autorką książki „Bez liczenia i ważenia”
Sprawdź, jak będzie Ci się żyło bez konieczności ważenia produktów i jedzenia zgodnie z dietą, bez spowiadania się aplikacji ze wszystkiego, co zjadłaś. Niestety albo stety „bez liczenia i ważenia” nie jest czarno-białą strategią. Każdy może ją zrealizować na swój sposób – w oparciu o samoobserwację, dotychczasowe nawyki żywieniowe i możliwości podyktowane pracą oraz codziennymi obowiązkami.
Na tym polega największa trudność i wspaniałość tego podejścia – nie dostaniesz gotowej strategii działania, ale dostaniesz wolność. Nie, nie zaszła tu żadna pomyłka. Zdrow(sz)e odżywianie nie jest zniewoleniem. To wolność od tego, co rodzi wyrzuty sumienia. Od tego, co Ci szkodzi, co Cię unieszczęśliwia i bywa źródłem zmartwień.
Ćwiczenie
W I kolumnie wypisz niezdrowe nawyki, które najbardziej dokuczają Ci w codziennym życiu. Nie zastanawiaj się zbyt szczegółowo czy są „wystarczająco niezdrowe” – spisz wszystkie swoje pierwsze myśli: co w Twoim sposobie odżywiania Cię wkurza, co chciałabyś ograniczyć albo wyeliminować?
W II kolumnie wypisz wszystkie strategie zmiany nawyków (lub ich elementy np. za dużo gotowania, zmuszanie się do jedzenia nielubianych rzeczy, konieczność jedzenia z zegarkiemw ręku itp.), które na dłuższą metę okazywały się dla Ciebie nieskuteczne.
Gdy dowiesz się, czego nie chcesz – stąd będzie już całkiem blisko do dowiedzenia się, czego chcesz! Wolna wola daje nie tylko możliwość robienia tego, czego się pragnie. Daje także prawo do tego, żeby nie robić rzeczy, których się dla siebie nie chce.
Mam nadzieję, że moja książka „Bez liczenia i ważenia” okaże się dla Ciebie wsparciem w realizacji celów – czy to poprawie zdrowia, lepszego odżywiania całej rodziny czy związanych z odchudzaniem.
Przeczytaj także: Zapanuj nad pętlą. Jak wytworzyć dobre nawyki?
Zdjęcie i grafika: Canva; archiwum Moniki Ciesielskiej