ZAINSPIRUJ SIĘ
Jak to jest być mamą w Holandii – historia Agnieszki
- Ewa Moskalik - Pieper
- 26 marca 2018
- 6 MIN. CZYTANIA
Agnieszko od 10 lat z mężem i trójką dzieci mieszkasz w Holandii. Wiem, że wyjechałaś z najstarszym synem, gdy miał 3 lata. Dlaczego zdecydowaliście się na wyjazd z Polski i czy od razu była to decyzja, że na „na stałe”? Czy tylko na jakiś czas?
To nie była pochopna decyzja, od jakiegoś czasu nosiliśmy się z zamiarem wyjazdu, ale w planach była Irlandia ewentualnie Wielka Brytania. Życie dopisało nam jednak inny scenariusz i znaleźliśmy się w Holandii.
Wyjazd był podyktowany czysto ekonomicznymi przesłankami, oczywiście nie wiedzieliśmy, czy zostaniemy na dłużej. Wyjeżdżając, nie miałam pracy, mąż miał tylko kontrakt czasowy, ale w ciągu kilku tygodni zaczęłam nowy rozdział w swojej karierze zawodowej.
Oczywiście najtrudniej było się rozstać z synem i zostawić go pod opieką dziadków. Po kilku tygodniach wynajęliśmy mieszkanie i syn w końcu przyjechał mieszkać z nami.
Czy ciężko było się zaaklimatyzować w innym, obcym kraju?
Na początku nie jest łatwo, nie znając języka, zwyczajów, ani nikogo na ulicy, na której mieszkasz. Z czasem poznaliśmy sąsiadów, nauczycielki w szkole, nauczyliśmy się języka. Syn poszedł do szkoły i w tej chwili jest dwujęzyczny. Był pierwszym polskim dzieckiem w szkole.
Dwójka Twoich młodszych dzieci urodziła się już na emigracji. Jak wygląda opieka prenatalna w Holandii? I ta kiedy już maluszek jest na świecie? Z jakich form pomocy od strony medyczno – socjalnej w Holandii może korzystać świeżo upieczona Mama.
Opieka prenatalna jest bardzo dobra, choć oczywiście wszędzie jest jakieś pole do poprawy. Wizyty położnych w domu, jeśli Cię coś niepokoi, są na porządku dziennym.
Jak dziecko przyjdzie na świat w pakiecie ubezpieczenia jest wliczona opieka pani, która przychodzi do domu, posprząta, zważy maluszka, nakarmi, nastawi pranie, generalnie wszystko się ustala z góry, co taka pani ma robić i czym się zająć, bo wiadomo, że mama musi odpocząć i dojść do siebie.
Można korzystać z urlopu wychowawczego, który się ustala z pracodawcą. Ja dzięki temu pracuję już kolejny rok w wymiarze 4/5 etatu. Dodatkowo opieka przedszkolna i poszkolna jest dofinansowywana, dzięki temu mamom łatwiej jest wrócić do pracy.
Twój najmłodszy syn ma obecnie 2 latka. Jakie w Holandii są rozwiązania dla młodych Mam? Z jakich urlopów i jak długo można korzystać? Z jakich holenderskich rozwiązań mogłaby skorzystać polska polityka prorodzinna?
Właśnie ten urlop, o którym wspomniałam jest bardzo fajnym rozwiązaniem, bo mogę być jeden dzień ekstra z dziećmi w domu, jest udzielany do 8 roku życia dziecka, można też po prostu krócej pracować codziennie, grafik ustala się indywidualnie w porozumieniu z pracodawcą.
A czy dla ojca są jakieś urlopy po przyjściu na świat dziecka?
Ojciec ma tylko kilka dni wolnego, można też ekstra dni wybrać, jeśli pracodawca się zgodzi. Taki urlop ekstra jest bezpłatny.
Można też pracować z domu lub złożyć wniosek o urlop wychowawczy, ale jest to sprawa indywidualna, zwykle mamy z tego korzystają, co widać po przedszkolach, gdzie najmniej dzieci jest w piątki.
W jaki sposób Twój pracodawca wspiera Mamy, rodziców? Na co mogłaś liczyć po urodzeniu dzieci ze strony pracodawcy?
Jeśli chodzi o wsparcie pracodawcy, to jest ono niewielkie, akurat pracujemy oboje w logistyce. Można wykorzystać opiekę nad dzieckiem, jeśli jest chore, ale to jest krótkotrwałe rozwiązanie, nie tak jak u nas w Polsce, gdzie się dostaje L4 na dziecko.
Jak jest rozwiązana opieka dla dzieci, czyli z jakich instytucji państwowych może korzystać mama i jej dziecko i na jakich zasadach?
Tutaj Holandia może się poszczycić wieloma rozwiązaniami – przedszkola są bardzo popularne, właściwie wg naszego pojęcia to są żłobki, ale tutaj dzieci zaczynają naukę w szkole w wieku 4 lat, co jest zdecydowanie za wcześnie.
Po szkole są też specjalne instytucje, które organizują dzieciom czas. Posiłki, napoje i rozrywki, zajęcia sportowe po lekcjach. Dzieci zwykle kończą lekcje o 14 lub 15 i taksówkami jadą do swojego BSO – opieki pozaszkolnej.
Ma to oczywiście swoje plusy i minusy, dzieci nabywają umiejętności społecznych, ale mniej czasu spędzają w domu.
Mieszkasz już poza Polską 10 lat. Masz wokół siebie inne mamy? Czy jakoś się wspieracie, spotykacie?
Tak, oczywiście, wszyscy którzy tutaj przyjechali, mają pozakładane rodziny, w wielu są dzieci. Spotykamy się na weekendy, urodziny czy wspólne wyjazdy.
Można zawsze na kogoś liczyć, jak się coś stanie albo potrzebujesz porady. Sporo Polaków uczy się niderlandzkiego, odnajdują się coraz lepiej w tutejszej kulturze.
A wychowywanie dzieci? Jak bardzo metody i priorytety w wychowywaniu dzieci w Holandii odbiegają od naszych? Czy coś Cię zaskoczyło?
W Holandii panuje bardziej taki „zimny wychów”, tak się to chyba określa 🙂 Mamy nie trzęsą się tak nad dziećmi. Dzieci często widać same na placach zabaw, albo całkiem małe dzieci, jeżdżące same na rowerze w mieście.
Dzieci też wcześniej się usamodzielniają i mogą zacząć pracować, wcześniej też są w stanie wyprowadzić się na swoje, ale to też zasługa wyższej stopy życia, za średnią pensję de facto na wszystko Cię stać, może nie w wieku 18 lat, ale 22 czy więcej, to już bez problemu.
Holendrzy bardzo dużo podróżują i uczą się wielu języków, co na pewno jest plusem. Nie traktują wyjazdów tylko wyłącznie w kategoriach rozrywki, ale też jako swego rodzaju lekcje życia, otwarcie się na świat i poznawanie innych kultur.
Mamy holenderskie są bardziej beztroskie i w większym stopniu akceptują swoje dzieci, takie jakie są, nie zależy im na tym , żeby był sam „lukier” i tylko och i ach, jaki to mój Lars jest najlepszy we wszystkim.
Bardzo się tęskni za swoim krajem? Czy dzisiaj już czujesz się w Holandii jak u siebie?
Tęskni się zawsze, za rodziną, znajomymi, chociaż część z nich też się porozjeżdżała po świecie.
Tak naprawdę mam tutaj swój dom, ale nie jestem w 100% u siebie ani w Holandii ani w Polsce, jak przyjeżdżam na święta czy w odwiedziny, to takie dziwne uczucie, które trudno wyjaśnić, ale rozmawiałam z koleżanką, która wyjechała do UK może rok wcześniej, niż ja do Holandii, powiedziała, że ona ma to samo.
Dziękuję Ci za rozmowę.
Rozmawiała: Ewa Moskalik Pieper
Zdjęcie główne: Storyblocks.com; pozostałe zdjęcia: archiwum Agnieszki