ZAINSPIRUJ SIĘ
Jak rzucić pracę w korporacji i założyć biznes – KOKOworld
- Joanna Gotfryd
- 15 lutego 2016
- 7 MIN. CZYTANIA
Agato, tak po prostu, wyruszyłaś w podróż i przywiozłaś z niej pomysł na biznes?
Można to tak ująć w wielkim skrócie (śmiech)… Tak naprawdę na długo przed otwarciem własnej firmy przywoziłam z podróży różne cudne rękodzieła – torby, szaliki, biżuterię. Na początku rozdawałam przyjaciołom i rodzinie. Pomysł sprzedaży rękodzieła wytwarzanego przez różnych drobnych rękodzielników i samotne matki narodził się jak byłam wolontariuszką w Peru. Wydawał mi się fantastyczny – sprzedajemy coś pięknego, kolorowego, handmade i jednocześnie pomagamy rękodzielnikom i ich rodzinom zarobić, a w przyszłości może nawet i rozwinąć ich manufaktury. Jednak zupełnie nie wiedziałam jak zacząć.
Pół roku później za całą moją pensję kupiłam bilet do Bamako i pojechałam na festiwal muzyczny w Mali. To właśnie tam podjęłam wewnętrzną decyzję, że czas odejść z korporacji i wziąć sprawy we własne ręce. I tak się stało. Wróciłam i po 6 tygodniach otworzyłam butik w Krakowie. To było ponad 4 lata temu.
Czym zajmowałaś się w tej korporacji?
Najpierw pracowałam w krakowskiej firmie produkującej software i sprzedawałam go na rynki francusko – i hiszpańskojęzyczne, a także tłumaczyłam z tych samych języków.
Później, kiedy moja córeczka miała rok, pracowałam w jednej ze znanych międzynarodowych korporacji – jednak słowo „pracowałam”, wolałabym zastąpić na „próbowałam przetrwać”.
I potem podróż do Mali i decyzja o odejściu z korporacji i założeniu firmy. Nie bałaś się?
Jasne, że się bałam. Ale „próba przetrwania” w korpo to jest słaby pomysł na życie. Ja miałam za sobą też etap wolontariatu – połknęłam bakcyla, dużo podróżowałam i pracowałam jako wolontariuszka. Bez wątpienia te różne doświadczenia oraz znajomość języków obcych pomagają później w zarządzaniu firmą. Jednak najpierw trzeba się zdobyć na ten pierwszy krok, co zdecydowanie jest najtrudniejsze.
I tak założyłaś KOKOworld… Jakie produkty były w pierwszej kolekcji?
Początki KOKOworld były zupełnie rożne od tego, co mamy dziś. Kiedy otwierałam sklep ponad 4 lata temu, miałam tak naprawdę kilka toreb i ubrań uszytych w Mali i kilkadziesiąt kilogramów ciekawej odzieży typu vintage z Włoch. Chwilę potem, owoc kolejnej podróży, pojawiła się ceramika z Kolumbii, potem plecaki z Gwatemali itd… Jednak same zaczęłyśmy szyć i projektować niecałe 2 lata temu.
Na stronie internetowej Twojego sklepu widziałam ubrania, które są całkiem „europejskie”, ale mają egzotyczne „akcenty”…
Bez wątpienia kobiety w Europie mają inny styl niż Afrykanki czy Azjatki. Przywożąc materiały z Afryki i innych miejsc stanęłyśmy przez wyzwaniem, aby połączyć te piękne kolory i faktury z europejskim stylem, tak abyśmy same mogły je nosić na co dzień. Projektując, zawsze projektujemy dla siebie – i to się okazuje najbardziej skuteczne. Najbardziej mnie cieszy, że w naszych ubraniach moje koleżanki chodzą do pracy, do kina i na randkę – i o to chodziło.
W ofercie posiadamy klasyczne kolekcję basic, a także te bardziej odważne i bardziej kolorowe, całkowicie uszyte np. z afrykańskich „Waxes” – te kolekcje klientki ubierają na szczególne okazje. Jednak bardzo lubimy akcenty i minimalistyczne kroje, a także naturalne materiały jak np. nasza surowa bawełna z Senegalu.
Co jest bestsellerem w Twoim sklepie? W co lubią ubierać się Polki?
Zdecydowanie tuniki, sukienki, bluzki, proste i klasyczne z egzotycznymi akcentami z materiałów z Afryki czy Azji, a także nasze cudne kolorowe sukienki Addis Abeba uszyte w całości z “african waxes”.
Z jakich krajów sprowadzasz materiały i ubrania do sklepu?
W tym momencie mamy materiały i akcesoria z wielu krajów i 3 kontynentów – Kolumbii, Peru, Kostaryki, Gambii, Senegalu, Ugandy, Tajlandii, Indonezji. Sprowadzamy materiały, czasem akcesoria, biżuterię, jednak prawie wszystkie kolekcje są szyte i projektowane przez nas w Krakowie. W większości są to kraje zwane potocznie krajami Globalnego Południa lub krajami rozwijającymi się.
Bakcyl wolontariatu tkwi w Tobie nadal i czujesz potrzebę pomocy ludziom z tych krajów, współpracując z nimi?
Chyba tak właśnie jest… Czasem znalezienie tam jakiejkolwiek pracy graniczy z cudem. Budowanie miejsc pracy właśnie w tych krajach, czy też angażowanie się w projekty edukacyjne lub pomoc charytatywną (zorganizowałyśmy w zeszłym roku zbiórkę butów dla dzieci w Ugandzie, a na Cabo Verde zawiozłyśmy przybory szkolne i zorganizowałyśmy warsztaty fotograficzne) to coś, w co głęboko wierzę.
Dzisiaj KOKOWorld to duża firma. Jak się zarządza takim biznesem i zespołem ludzi? Współpracujesz z wieloma dostawcami, często jeździsz za granicę… Jak to robisz?
Nie mam lepszej odpowiedzi niż to, że uczę się każdego dnia i co chwilę mam przed sobą nowe wyzwania. Chętnie też uczę się od lepszych i korzystam z wszelkiego rodzaju porad i szkoleń.
Rzeczywiście dzisiejsze KOKOworld nie przypomina niczym KOKOworld jeszcze sprzed 2 lat. Dziś na stałe pracuje ze mną już 5 pracowników, kilka osób na zlecenie, oraz wielu rękodzielników czy to w Polsce czy w wielu innych krajach jak Senegal, Indonezja, Kolumbia.
Prowadzimy też szkolenia w małopolskich szkołach na temat Sprawiedliwego Handlu wraz z Koalicją Sprawiedliwego Handlu i udzielamy się też na polu edukacyjnym. Mamy bardzo ambitne plany na ten rok (śmiech).
Jeżeli chodzi o podróże, to staram się jeździć kilka razy do roku za granicę w celu nawiązania kontaktów z rękodzielnikami czy też wyszukania nowych cudnych produktów, nowych wiosek fair trade. Właśnie kilka dni temu wróciłyśmy z moją córeczką Martynką z podróży po Indonezji, z której przywiozłyśmy ogrom cudnych batików.
No właśnie, co o KOKOworld mówi Martynka? „Pracuje” z Tobą i na przykład pomaga wybierać nowe produkty do oferty? Jest dumna z Ciebie?
Dobre pytanie (śmiech). Sama się zastanawiam czasami jak te podróże odbiją się w jej dorosłym życiu. Rzeczywiście jeździ ze mną na różne targi i spotkania, często zmęczona po całym dniu podróży mówi: „Mamo, kolejna fabryka batiku, nie!!!”. Jednak gdy później podsłuchuję jak tłumaczy cioci czy babci co widziałyśmy i co kupiłyśmy i co będziemy z tego szyć, to widzę, że w głębi duszy ją to cieszy i czuje częścią tego naszego babskiego biznesu (śmiech).
Niedawno prowadziliśmy akcję #OgarnęTo – jak Ty ogarniasz – biznes i macierzyństwo?
Wciąż powtarzam „Nie ogarniam” (śmiech). Sama jestem dość roztrzepana i jak to mówią „w gorącej wodzie kąpana” i czasem mam tysiąc pomysłów na minutę. Wtedy moi znajomi uspokajają mnie i mówią: „a jednak jakoś wszystko jest ogarnięte” (śmiech).
Dziękuję Ci za rozmowę i zapraszamy nasze Czytelniczki na konkurs. Szczegóły na naszym profilu na FB już wkrótce…
Pełną ofertę ubrań możesz zobaczyć tutaj: www.kokoworld.pl a o nowościach dowiedzieć się z profilu KOKOworld na Facebooku.
Rozmawiała Joanna Gotfryd