ZAINSPIRUJ SIĘ
Ewelina – etat, własna firma i tysiąc pomysłów
- Redakcja portalu Mamo Pracuj
- 22 listopada 2012
- 6 MIN. CZYTANIA
Ewelina Sznyrowska to uśmiechnięta kobieta, którą rozpiera energia. Pracuje na pełen etat w firmie kosmetycznej, wychowuje 11-miesięczną córkę Maję i prowadzi sklep internetowy z pięknymi rzeczami dla dzieci. A jakby tego było mało, to już za kilka dni organizuje w centrum handlowym pierwszy kiermasz rękodzieła mam – Mamy Dla Mamy.
Poznałyśmy się z okazji organizowanego kiermaszu, więc od tego pytania zaczynamy naszą rozmowę.
Skąd pomysł na organizację kiermaszu rękodzieła Mamy Dla Mamy?
Ty pytasz od końca, a ja zacznę od początku… najpierw było Dziecko, a potem cała reszta. Moja córeczka Maja ma 11 miesięcy. Jak byłam z nią na macierzyńskim, to miałam wielkie ciśnienie zrobienia czegoś swojego. Mnóstwo mam na macierzyńskim wymyśla własne biznesy, bo nie chce, albo nie może wrócić do dotychczasowej pracy. Ja wiedziałam, że wracam i chciałam wrócić, ale równocześnie chciałam się sprawdzić w działaniu w innej dziedzinie.
Zaczęło się od tego, że ręcznie uszyłam córeczce króliczka, który bardzo się jej spodobał. Następny był dla córki mojej przyjaciółki. Kupiłam mini maszynę do szycia, żeby zabawki dla Mai szyć szybciej. Usiadłam przy maszynie i nie można mnie było od niej oderwać. Musiałam się nauczyć szyć, bo głowę miałam pełną pomysłów. Co ciekawe, zaledwie na 2 tygodnie przed końcem mojego urlopu macierzyńskiego olśniło mnie, że przecież mogę na tym zarabiać!
Nocami uczyłam się szyć i siedziałam na Internecie, szukałam materiałów, wzorów, projektów. Rejestrowałam firmę i musiałam kupić nową maszynę, bo tą, którą kupiłam na początku po prostu zajechałam!
I firma ruszyła, a Ty wróciłaś do pracy?
Tak, bardzo lubię moją pracę w dziale marketingu i trochę nie mogłam się doczekać powrotu do niej. A szyciem zabawek i kocyków oraz obsługą sklepu zajmuję się jak Maja zaśnie. Mam czas od 20.
Nie chciałaś zostać tylko na swoim? Miałabyś więcej czasu dla córki i dla firmy?
Ależ ja bym bardzo nie chciała rezygnować z mojej pracy! Bardzo ją lubię i cieszę się, że nie musiałam wybierać miedzy jednym a drugim.
Mammooni jest moim małym, kapryśnym dzieckiem, które rośnie. Jeśli kiedyś musiałabym podejmować decyzję, to ograniczę firmę na tyle, żebym nie musiała rezygnować z pracy, albo znajdę dobrych współpracowników, którzy pomogą mi przy Mammooni.
Czy korzystałaś z dotacji na otwarcie firmy?
Chciałam, ale…. Jak poszłam do urzędnika zajmującego się dotacjami, to on, siedząc przy biurku oklejonym nalepkami przeróżnych projektów i funduszy europejskich, ze wszystkich sił starał się mnie przekonać, że to nie ma sensu (śmiech) – że to długo trwa, że na pewno nie mam szans i że mój pomysł na biznes nie ma sensu! Nie lubię takich ludzi i nie lubię bezczynności, więc pożyczyłam trochę pieniędzy od rodziców. Poza tym miałam własne oszczędności i nie oglądając się na nikogo ruszyłam z kopyta!
Jak wyglądały początki?
Na początku sprzedawałam tylko wśród znajomych i na allegro. Konto ma mój mąż i ponieważ był bardzo sceptycznie nastawiony do pomysłu, to siedział i czekał na negatywy (śmiech). Był przekonany, że moje kocyki i zabawki się nie spodobają i dostanę negatywa. Oczywiście to, co robiłam bardzo się podobało i dostawałam same pozytywy. Mężowi trochę ulżyło. Sklep internetowy i profesjonalną stronę mam dopiero od niedawna.
Czy firma to tylko ty?
Na razie tak, sama szyję i obsługuję sprzedaż. Ooo, przepraszam. Mam dyrektora ds. logistyki – to Krzysiek, mój mąż. Najczęściej to on pakuje i wysyła zamówienia (śmiech).
A jak dzielicie się obowiązkami w domu?
Mam o tyle komfortową sytuację, że mój mąż pracuje na zmiany, 2 dni w pracy, 2 dni wolne, więc wtedy kiedy nie pracuje, to on zajmuje się Mają. W pozostałe dni przychodzi do Mai pani Marysia – nie lubię snobistycznych określeń niania, albo opiekunka. Po prostu pani Marysia. Co drugi piątek mam wolne (szefowa zgodziła się na elastyczny grafik) więc dodatkowo mam jeden dzień na to, żeby zostać z dzieckiem.
Pierzesz, gotujesz, sprzątasz, prasujesz?
Nieeee (śmiech), robi to mąż, bo musi (śmiech) i pani Marysia. Ja nie mam już czasu. Jak wracam z pracy po 17, to do 20 jestem tylko dla Mai, bawimy się, czytamy bajki. Kąpię ją i usypiam.
No a ten kiermasz?
Śledzę różne fora internetowe dotyczące rękodzieła, dużo kiermaszy odbywa się w Warszawie, Poznaniu czy Trójmieście. A ja mieszkam w Krakowie i chciałam mieć kiermasz bliżej. No i zaczęłam się tym tematem interesować.
Od razu pomyślałam, że jak angażować się, to w coś co przyniesie klientów, więc wymyśliłam kiermasz w centrum handlowym M1. Liczę, że mnóstwo osób, które przyjdą na zakupy zainteresuje się naszymi wyrobami.
Ile osób będzie się wystawiało i jakie to będą przedmioty?
Mam miejsce dla 20 wystawców, każdy z innym asortymentem, tak, aby nie robić sobie konkurencji. Pokażemy ręcznie robione zabawki dla dzieci, ozdoby z filcu, kołyski, tekturowe klocki konstrukcyjne, stroje ludowe dla dzieci i wiele innych, pięknych przedmiotów. Myślę, że przed Mikołajkami nasz kiermasz będzie się cieszył dużym zainteresowaniem.
Jestem pod wrażeniem twojej aktywności i tego, że Ci się chce i że tyle robisz. Naprawdę!
Wiem, wiem, dużo robię, ale taka już jestem. Muszę działać, iść do przodu, uczyć się nowych rzeczy. Nowe wyzwania trzymają mnie przy życiu! Pochodzę z przedsiębiorczej rodziny i od małego widziałam, że, aby osiągnąć sukces nie można siedzieć z założonymi rękami. Zamiast narzekać, trzeba działać. No to działam…
Dziękuję za rozmowę i życzę wielu sukcesów.
Rozmawiała Joanna Gotfryd
Portal Mamo Pracuj objął patronat nad Kiermaszem Mamy Dla Mamy.
Wszystkie Mamy robiące rękodzieło zapraszamy do wystawienia się na kiermaszu, zostały ostatnie wolne miejsca. Szczegóły i zapisy [email protected]
A wszystkich, którzy lubią otaczać się pięknymi przedmiotami zapraszamy do odwiedzenia kiermaszu, w dniach 24-25.11 w Krakowie, Centrum Handlowe M1, Al. Pokoju 67.
Sklep Eweliny nazywa się Mammooni.