ZAINSPIRUJ SIĘ
„A Twoja żona nie może?”, czyli stereotypy, z jakimi mierzą się rodzice, okiem taty
- Agnieszka Kaczanowska
- 14 września 2021
- 4 MIN. CZYTANIA
A Twoja żona nie może?”
„Nie jest łatwo zmienić postawy i przekonania, ale to my mamy na to wpływ i możemy je kształtować. Jak? Reagować! Słuchać uważnie i reagować. Możemy też tłumaczyć jak dzieciom, dlaczego to nie jest w porządku. Do skutku, aż świat zrozumie, że stereotypy to droga na skróty” – podkreśla Agnieszka Czmyr-Kaczanowska, Fundacja Mamo Pracuj
My mówimy stanowcze #NIEstereotypom! Dołączysz?
Przeczytaj felieton Pawła, jednego z managerów w firmie Franklin Templeton i dołącz do dyskusji na Facebook’u lub LinkedIn
Zostajesz rodzicem, czeka Cię wiele niespodzianek
Zanim zostałem ojcem, wydawało mi się, że społeczne pojmowanie ról w rodzinie ewoluowało zdecydowanie bardziej w kierunku równouprawnienia – równości szans, możliwości oraz wzajemnego szacunku. Po kilku latach bycia ojcem widzę, że moje wyobrażenie nie było pełne i było spowodowane bańką, w jakiej żyję.
Okazuje się, że społeczeństwo niekiedy wymaga pewnych modeli zachowań.
Co jest naturalne, a co nie? Dobre pytanie!
Dla niektórych jest zupełnie naturalne, że moja żona bierze wolne, gdy dzieci są chore, że urywa się z pracy, gdy dzieje się coś niepokojącego – to wręcz jej powinność. Gdy robię to ja – pojawiają się ciekawe pytania. W oczach niektórych osób z otoczenia moją najważniejszą powinnością jest praca, a mojej żony – macierzyństwo.
Szczególnie mocno utkwiła mi w pamięci wizyta u lekarki sprzed kilku lat, do której przyszedłem z moją dwuletnią wówczas córką. W drzwiach zostałem powitany pytaniem, czy przyszła też mama dziecka, bo trzeba zebrać dokładny wywiad na temat córki, a ojcowie nie znają wszystkich szczegółów. Podczas samej wizyty parokrotnie padały pełne uprzedzeń stwierdzenia sugerujące, że ojcowie nie powinni przychodzić na takie wizyty, bo marnują czas lekarza, nie mogąc przekazać pełnych informacji. Dopiero po wizycie lekarka uznała, że „jednak coś tam wiem” (śmiech).
Proszę przekazać żonie, że…
W przedszkolu mojej córki ważne informacje przekazuje się wyłącznie mamom. Ojcowie słyszą „proszę przekazać żonie, że…”, a dzieci zwroty takie jak: „przekażcie mamom, żeby przygotowały kolorowe kartki”, „następnym razem, gdy mamusia będzie gotowała, to zaoferujcie pomoc” i tym podobne.
Powyższe przykłady uzmysłowiły mi, że tradycyjnie rozumiany podział ról ma się w społeczeństwie dobrze, a niektórzy wciąż próbują do takiego schematu wtłaczać ludzi wokół siebie.
„Dziewczynce przecież auta nie kupię”
Odrębną kwestią są stereotypy w stosunku do dzieci. Mój syn bawiący się lalkami (jak starsza siostra) wzbudził kiedyś sensację i chyba nawet pewne poczucie zażenowania osób wokół. Innym razem zdezorientowany ojciec jego przedszkolnego kolegi odsunął swojego syna, gdy mój tamtego przytulił. Najwyraźniej już trzylatek powinien w społeczeństwie reprezentować w pełni „męską” postawę. Słyszeliście taki tekst: „prawdziwy mężczyzna nie je miodu, tylko żuje pszczoły”? Dość adekwatny…
Z kolei, gdy ktoś daje mojej córce upominek, zawsze będzie to lalka, kucyk, przybory kuchenne lub sprzęty AGD. Auto? „Dziewczynce przecież auta nie kupię”.
Dzielenie zabaw, zachowań i zabawek na dozwolone i niedozwolone dla danej płci jest na tyle powszechne, że nie mam wątpliwości, iż mocno ukierunkowuje już najmłodsze dzieci, wtłaczając je w role społeczne i tworząc im w głowach ich własne stereotypy.
W ten sposób koło się zamyka.
Ale wcale nie musi. Możesz reagować. Możesz się nie zgodzić i wytłumaczyć swoją decyzję.
Tak dzieje się zmiana. #NIEstereotypom
Partnerem artykułu jest firma Franklin Templeton, która od lat wspiera swoich pracowników rodziców. Przejdź do profilu w Bazie Pracodawców Przyjaznych Rodzicom
Zdjęcie: Canva, grafika Franklin Templeton