ZAINSPIRUJ SIĘ
Zuzia, moja córeczka nieduża i kocham ją najbardziej…
- Marta Szyszko
- 30 marca 2012
- 4 MIN. CZYTANIA
Aktywność zawodowa, opieka nad dzieckiem, dbanie o swój rozwój - dla wielu z nas pogodzenie tych czynności graniczy z cudem. Historie sukcesu przekonują do tego, że można i warto zabiegać o siebie. A czy dbanie o własne potrzeby jest możliwe w obliczu niepełnosprawności dziecka? Zapraszam na wywiad z Kasią Sęk, odważną mamą 5-letniej Zuzi.
Kasi życiorys na pozór nie różni się od tradycyjnego. Zanim urodziła dziecko miała dobrą pracę, ukochanego mężczyznę i marzenie o tym, by powiększyć rodzinę. Upragniona ciąża przebiegała prawidłowo aż do niespodziewanych komplikacji, które pojawiły się w 33 tygodniu. Od tej pory jej życie zamieniło się w dramatyczny wyścig z czasem i walkę o życie córki. Od lekarzy usłyszała: „Jeżeli pani córka przeżyje, będzie dzieckiem najgorszej jakości”. Zuzia skończyła już 5 lat i jest największym szczęściem swoich rodziców, ale wymaga nieustannej opieki i rehabilitacji. Jak radzi sobie na co dzień i o czym marzy jej mama?
Kasiu czym zawodowo zajmowałaś się przed ciążą?
Przed ciążą pracowałam w biurze tłumaczeń, do moich obowiązków należało przyjmowanie zleceń, weryfikacja tekstów przetłumaczonych na język polski, sama nie tłumaczyłam, bo języki obce to moja pięta Achillesowa (śmiech)…
Czy wróciłaś do pracy po narodzinach Zuzi?
W chwili obecnej przebywam na urlopie wychowawczym i usilnie poszukuję pracy w nowym zawodzie, który jest jednocześnie moją pasją. Wbrew pozorom – zamiast kolejnej sprawy do odhaczenia – mam wrażenie, że graniczy to z cudem.
A jaki to zawód?
Jestem fizjoterapeutką. Wraz z narodzinami mojej córki i okolicznościami jakie zaszły, podjęłam nowe kroki w kierunku nowego życia… Obecnie szukam etatu w placówce medycznej.
Czy w obliczu trudności ze znalezieniem pracy w nowym zawodzie rozważałaś powrót do biura tłumaczeń?
Myślałam o tym, aczkolwiek marzę, by pracować w swoim nowym zawodzie. Cały czas się dokształcam i liczę na to, że uda się zawodowo robić to, co mnie fascynuje, dzięki czemu będę mogła czuć się spełniona.
A więc przekwalifikowałaś się by wspierać rozwój córki, a jednocześnie pomagać innym dzieciom. Jak udało Ci się pogodzić obowiązki macierzyńskie z rozpoczęciem studiów?
Nie było to trudne, choć na początku jak dla mnie bardzo stresujące. Wcześniej to ja byłam z córką całymi dniami, to ja poświęcałam jej całą uwagę. Jednak wyszło na to, że nie ma osób niezastąpionych. Obowiązki w weekendy nad córką przejął tata Zuzi. Okazało się, ze oboje radzą sobie w domu bardzo dobrze.
A czy zdarzały się jakieś sytuacje awaryjne, gdy zostawałaś sama z Zuzią, a trzeba było jechać na uczelnię?
Tak, przed egzaminem z fizykoterapii, który był ustalony na godzinę 14.30. Tata Zuzi w pracy do godz. 16.00, sąsiadka która pomaga wyjechała… Nie miałam innego pola manewru niż poprosić o pozwolenie od prowadzącej na pójście z Zuzią na egzamin. Napisałam e-mail z informacją, i opisem sytuacji, w której się znajdowałam. Zapewniłam, że Zuzia nie będzie przeszkadzała, ponieważ nie chodzi i nie mówi, że usiądę z nią z boku i napiszę egzamin. Pani doktor znalazła inne rozwiązanie: przyszła godzinę wcześniej, odpytała mnie i egzamin zdałam na 4,5. Z Zuzią na ręku udało się wygrać!
Gratulacje! Wykazałaś się nie lada zdolnościami logistycznymi, a pani doktor zrozumieniem. Dość o pracy, co lubisz robić dla relaksu?
Relaks… a to jeszcze istnieje coś takiego? Wbrew pozorom relaksem jest dla mnie wyjście na uczelnię. Odrywam się wtedy od codziennych obowiązków, zapominam o domu, o kłopotach z dzieckiem. Po prostu przechodzę na tryb studentki, która skupia się na zajęciach, na zdobywaniu nowej wiedzy.
Opisz sytuację jaka Cię ostatnio wzruszyła, po której poczułaś, że warto ponosić trud macierzyństwa.
Delikatny uśmiech, jakim obdarowała mnie moja córka – bezcenny.
O czym marzysz?
Chyba o tym, żeby usłyszeć „mamo” – wiem, że z medycznego punktu widzenia jest to raczej niemożliwe, ale to marzenie, a podobno marzyć można o wszystkim.
Dziękuję za rozmowę, w imieniu zespołu Mamo Pracuj życzę Ci spełnienia marzeń tych małych i dużych, znalezienia wymarzonej pracy i jeszcze wielu zwycięstw zarówno na studiach, w pracy jak i podczas rehabilitacji Zuzi.
Jeżeli chcesz wesprzeć Zuzię, przekazując swój 1% podatku na pokrycie kosztów jej rehabilitacji odwiedź stronę http://www.zuzannaszkudlarek.jms.pl/
Rozmawiała Marta Szyszko