ZAINSPIRUJ SIĘ
Bohaterką naszej historii jest Emilia Lorenc - współtwórczyni projektu Zdrowy Przedszkolak.org, diagnosta laboratoryjny, biolog molekularny i doradca dietetyczny. A prywatnie mama w radosnej rodzinie z trójką dzieci, która od kilku lat mieszka na Zielonej Wyspie.
Emilio, czym dokładnie zajmujesz się zawodowo?
Łącząc starożytną mądrość medycyny naturalnej i nowoczesne odkrycia medycyny akademickiej w praktyce pomagam pacjentom pielęgnować i utrzymać zdrowie (wraz z mężem Markiem, który jest lekarzem). Dodatkowo organizuję i prowadzę spotkania z myślą o dzieciach, młodzieży, rodzicach, upowszechniając zdrowie oraz życie w zgodzie z przyrodą zarówno w Polsce jak w Irlandii. Od ponad trzech lat prowadzimy z mężem Fundację Instytut Medycyny Integracyjnej, z ramienia której prowadzimy ogólnopolski projekt Zdrowy Przedszkolak.org Kamapania na rzecz naturalnej diety w przedszkolu.
A od jak dawna mieszkasz na Wyspie?
W Irlandii mieszkam czwarty rok. Powiem szczerze – dzięki temu, że mieszkam tutaj nabrałam dystansu i mogłam podjąć wyzwanie prowadzenia Fundacji i projektu.
Skąd taki pomysł na pracę?
Pomysł zrodził się z potrzeby pacjentów mojego męża i z naszego wspólnego postrzegania zdrowia. Najważniejsza jest profilaktyka zdrowia.
Czym zajmowałaś się przed urodzeniem dzieci?
Mieszkaliśmy wtedy w Krakowie – pracowałam w pracowni biologii molekularnej w szpitalu.
Długo „siedziałaś” z dziećmi w domu?
Mam trójkę dzieci, które rodziły się co dwa lata. Tak więc mój urlop macierzyński był bardzo długi (śmiech). Nie wyobrażałam sobie, by ktoś inny zajmował sie moimi dziećmi, nawet najlepsza babcia… Dlatego byłam z dziećmi w domu, ale też cały czas byłam aktywna. Po pierwszym dziecku poszłam na studia podyplomowe z doradztwa dietetetycznego, a po urodzeniu Kasi (drugiego dziecka) otworzyłam swoją działalność gospodarczą. Pracowałam z pacjentami i prowadziłam spotkania związane z profilaktyką zdrowia. Ponieważ sama regulowałam sobie tryb i czas pracy, więc pracowałam przez całą ciążę i po urodzeniu Frania.. Pamiętam bardzo dobrze, jak Franio mi wszędzie towarzyszył – na przykład podczas moich wykładów spał zawinięty w chuście… Muszę też dodać, że główne dochody w rodzinie pochodziły z pracy męża…
A w Irlandii – jak wygląda kwestia urlopów macierzyńskich i wsparcia państwa dla rodziców ?
Nie jestem dokładnie w temacie urlopów macierzyńskich, ale najważniejsza kwestia, to jest to, że rodzice otrzymują wsparcie finansowe na każde dziecko i to nie tylko w trakcie urlopu macierzyńskiego. Child benefit to około 100 euro miesięcznie na dziecko.
Super sprawa… Powiedz mi, kto w Twojej rodzinie więcej czasu spędza z dziećmi, kto gotuje i sprząta?
Razem z mężem dzielimy się obowiązkami. Opieka nad dziećmi to tylko nasze zadanie – niestety mieszkając na obczyźnie trudno prosić o pomoc babcie, które mieszkają w Polsce (śmiech).
W naszym domu to ja głównie zajmuję się dziećmi, ponieważ mój mąż dużo pracuje. To dzięki niemu mogę robić to co robię… Moją pracę wypełnia w większości projekt Zdrowy Przedszkolak.org. To raczej moje czwarte dziecko, a nie źródło dochodów (śmiech).
Pracuję społecznie ponieważ wspólnie z mężem wyznajemy zasadę, że należy dzielić się dobrem i możemy to robić właśnie w ten sposób.
To jak wygląda Twój dzień pracującej mamy?
Rano wstajemy razem z mężem i przygotowujemy wspólne śniadanie. Odprowadzam dzieci do szkoły i przedszkola, a potem pracuję on-line. Prowadzę konsultacje z pacjentami, a w ramach projektu piszę publikacje, weryfikuję jadłospisy, organizuję konferencje itp.
Potem biegnę po dzieci. Obiad, czas dla dzieci – razem odrabiamy lekcje, mamy lekcje muzyki, są spacery, basen, rowery, nauka w języku polskim (sama moją trójkę uczę pisać, czytać, historii Polski…). A wieczorem, po 20 często jeszcze prowadzę szkolenia on-line lub konsultacje lub nadrabiam to, czego nie zrobiłam w ciągu dnia. Wieczory to też czas spędzany wspólnie z mężem, więc albo razem pracujemy albo odpoczywamy.
Często też mam szkolenia na terenie Irlandii, które sama prowadzę ale i nieustannie sama się dokształcam.
Dzień wypełniony po brzegi. Skąd my to znamy (śmiech). W takim razie zdradź nam proszę jakie masz sprawdzone patenty na godzenie życia osobistego i zawodowego?
To nie jest łatwe (śmiech), tym bardziej, że pracuję w większości w domu i trzeba się bardzo pilnować, żeby oddzielać pracę od życia codziennego. Dlatego ustalam sobie konkretne godziny pracy. W weekendy staramy się nie pracować. A niedziela ma być na 100 procent wolna od jakichkolwiek telefonów, Internetu czy innej pracy.
Ważne jest dla nas to, by we wszystkim zachować równowagę. Dużo mówimy na naszych szkoleniach o tym, aby pamiętać o profilaktyce zdrowia czyli równowadze psychicznej i fizycznej i to staramy się czynić na co dzień i w naszej rodzinie i w pracy.
To na koniec – co Cię inspiruje do działania?
Mieszkam obecnie w Clogherehead – to jest wioska blisko morza i chyba najbardziej działa na mnie przyroda oraz możliwość złapania równowagi. Chodząc na spacery czasem mam taki przepływ myśli, że jak wracam to mam głowę pełną tylu nowych pomysłów .. tylko już mi doby brak na ich realizację (śmiech) … No i nie chcę tego wszystkiego robić kosztem moich dzieci które tak szybko rosną i jeszcze chwila, a zaraz same pójdą w świat, a ja będę się pytać sama siebie kiedy one urosły….
Mieszkając w małej wiosce uczę się codziennie i na nowo, że to co najprostsze to najważniejsze i to są fundamenty życia.