ZAINSPIRUJ SIĘ
Mama bliźniaków pracuje zdalnie – historia Agnieszki, wirtualnej asystentki
- Joanna Gotfryd
- 5 maja 2020
- 7 MIN. CZYTANIA
Jeśli chcesz zdobyć nowy zawód, by móc pracować zdalnie – sprawdź szczegóły kursów:
Podając kod rabatowy mamopracuj dostaniesz 5% zniżki na kurs i równocześnie wesprzesz działania naszego portalu!
Najbliższe edycje startują już wkrótce i jest tylko kilkanaście miejsc!
Agnieszko, od kilku miesięcy pracujesz jako wirtualna asystentka. Co skłoniło Cię do zmiany i nauki nowego zawodu?
Wcześniej pracowałam w biurze, zajmowałam się obsługą wpłat w jednej z największych ubezpieczalni w Polsce. Obsługiwałam klienta zdalnie, odpisywałam na e-maile, odbierałam telefony, robiłam przelewy. Nie byłam raczej typowym korpoludkiem, zawsze starałam się dostosować sytuację do potrzeb klienta. Ta praca wymagała ode mnie dużej spostrzegawczości i resreachu. Pomimo, iż pracowałam z konkretnego miejsca (przychodziłam do biura w Lesznie), śmiało mogę powiedzieć, że miało to namiastkę pracy zdalnej.
W tym czasie dowiedziałam się ze zostanę mamą, jak się później okazało, podwójną mama (bliźniaczą) Bartosza i Konrada. Ciążę znosiłam bardzo źle, od samego początku musiałam leżeć i kilka razy odwiedziłam szpital. Potem urlop macierzyński i rodzicielski, w czasie którego zaczęłam szukać alternatywy dla siebie. Pamiętam, że trafiłam do grupy Szczęśliwe w Biznesie i tam właśnie dowiedziałam się o możliwości pracy zdalnej, którą wcześniej kojarzyłam raczej z mlm (marketing wielopoziomowy – multilevelmarketing).
Po nitce do kłębka dotarłam do grupy wirtualnych asystentek. Na początku byłam bardziej obserwatorem niż uczestnikiem. Po zakończonym „urlopie” wróciłam do pracy, a chłopcy poszli do żłobka. Niestety, jak w większości przypadków dzieci żłobkowych, chłopcy często chorowali, więcej ich nie było w żłobku, co uniemożliwiało mi jakąkolwiek pracę. Szukałam alternatywy dla tej trudnej sytuacji. Oczywiście nie zrezygnowaliśmy ze żłobka, chciałam, aby chłopcy byli wśród dzieci, a ja chciałam się realizować.
Wtedy zdecydowałaś się na udział w kursie on-line Wirtualna Asystentka & Social Media Ninja. Co dał Ci udział w kursie?
Kurs był kolejnym etapem zmiany w moim życiu. Dowiedziałam się jak poruszać się w świecie wirtualnym. Poznałam narzędzia, możliwości i różne drogi rozwoju. Kurs był początkiem do dalszego doskonalenia się i pracy własnej.
Kurs w 100% sfinansowałaś z dotacji z urzędu pracy – czy trudno było dostać taką dotację? Czym przekonałaś urzędników, żeby Ci ją przyznali? Pytam o to, bo wiem, że nie zawsze urzędy są przychylne kursom on-line.
Nie ukrywam, że łączenie tylu ról jest trudne, staram się jednak wybierać priorytety, tworzyć listy zadań. W rawickim urzędzie pracy nie było dużego problemu z pozyskaniem dotacji. Zgłosiłam chęć wzięcia udziału w kursie i dowiedziałam się, że muszę zadeklarować otwarcie działalności – tak też zrobiłam, chociaż nie od razu. Działalność prowadzę od października 2018 r., wcześniej wystawiałam faktury za pomocą platformy useme.
Jeżeli chcesz dostać dotacje, musisz pójść i porozmawiać z urzędnikiem, dopytać, jakie są wymagania i czy jesteś w stanie je spełnić. Oprócz samej dotacji dostałam też stypendium, więc korzyść była podwójna.
Agnieszko, gdzie szukałaś swoich pierwszych zleceń, jak zdobyłaś pierwszych klientów?
Może to zabrzmieć dziwnie, ale ja rzadko szukałam klientów. Zazwyczaj to klienci znajdowali mnie. Jestem ekstrawertykiem, kocham rozmawiać z ludźmi. Moje podejście do ludzi przyciąga konkretnych klientów. Od razu mówię w czym się specjalizuję i jakich zleceń nie przyjmuję.
W pracy wirtualnej asystentki najważniejsze są relacje i kontakt z drugim człowiekiem. Ale wiem, że to co sprawdza się u mnie, nie musi sprowadzić się u ciebie, warto poszukiwać swojej drogi
Czym Ty zajmujesz się na co dzień i jaka jest Twoja główna specjalizacja w zawodzie wirtualnej asystentki?
Obecnie wspieram firmy głównie w prowadzeniu social mediów, śmiało mogę powiedzieć, że przechylam się bardziej w kierunku Social Media Managera, mimo, iż zakres mojej oferty i obowiązków jest dosyć szeroki.
Chcę w 2019 zajmować się głównie tworzeniem strategii marketingowej, generowaniem pomysłów i doradztwie. Jestem uzależniona od nowinek technologicznych, uważam że potencjał social mediów jest na tyle duży, że klienci powinni wiedzieć jak i kiedy docierać do swoich odbiorców.
I wcale nie mówię wyłącznie o Facebooku. Stąd mój kolejny krok jakim są studia Social Media Manager z Rahimem Black, Joanną Ceplin, Danielem Bossy, itd… Jak się uczyć to od praktyków.
Agnieszko, Twoi chłopcy mają już 4,5 roku, a Ty rozwijasz własną firmę. Jak to wygląda w praktyce, na co dzień u Ciebie?
Mój dzień jest bardzo zależny od tego, czy chłopcy są w przedszkolu, czy nie. Mam duże wsparcie w mężu i moich rodzicach i mamie męża. Zajmują się chłopcami, gdy jest taka możliwość.A kiedy pracuję? Kiedy mam na to czas.
W ciągu dwóch lat moja firma przechodziła różne etapy, miałam już moment w którym chciałam zrezygnować. Nie ukrywam, że miałam też swoją asystentkę. Ze względu na kryzys na rynku, także ja straciłam klientów, którzy byli moimi klientami strategicznymi. Nie poddałam się jednak i w tej chwili mam kilku nowych klientów, których wspieram głównie w zakresie szeroko rozumianego marketingu.
Nie będę ukrywać, że jest łatwo, bo nie jest. Ten typ pracy jest wymagający, tak samo, jak moi synowie, których jest wszędzie pełno. Obecnie planuję, wrócić do pracy ze wsparciem mojej asystentki, wiem że jakość świadczonych usług jest tak samo ważny , jak bezpieczeństwo moich synów. Moja firma też rozwinęła się w kierunku doradztwa marketingowego.
Oprócz tego, że jesteś mamą, wirtualną asystentką jesteś osobą niezwykle aktywną, jak to robisz?
Od początku bycia mamą miałam wyzwania. Chłopcy to moje pierwsze dzieci i od razu dostałam ich dwóch. Musiałam dostosować się do sytuacji. W tym przypadku pomogła mi dobra organizacja, którą stosuję także w swojej pracy.
Nie ukrywam, że łączenie tylu ról jest trudne, staram się jednak wybierać priorytety, tworzyć listy zadań. W kuchni mamy dużą tablicę, na której planujemy swój czas, wyznaczamy obowiązki lub po prostu komunikujemy się.
Co powiedziałabyś sobie samej sprzed roku lub mamom, które chciałyby pracować zdalnie, ale nie wiedza, czy znajdą zlecenia, czy warto inwestować w naukę?
Zawsze warto inwestować w siebie, obecnie główne koszty mojej działalności to studia, kursy i książki. Lubię poznawać nowości, kreować, zmieniać i dopasowywać do konkretnej branży.
Co bym powiedziała sobie z przed roku? Hmm… zanim otworzysz działalność zrób dobrą strategię, sprawdź jakie talenty już posiadasz, co możesz zaoferować innym i komu może przydać się twoja wiedza. I pamiętaj, że liczby są ważne dla firmy. Pamiętaj, że firma to nie praca, ma przynosić zysk,a nie wpędzać cię w poczucie winy.
Dziękuję Ci za rozmowę.
Strona Agnieszki: Pracownik z pasją
Zdjęcia: Prywatne archiwum Agnieszki