Logo Mamo Pracuj
Open menu
Pracuj

Znajdź wymarzoną pracę i pracodawcę.

Rozwijaj się

Pozwól się wesprzeć w rozwoju.

Inspiruj się

Sprawdź nasze propozycje dla Ciebie.

ZAINSPIRUJ SIĘ

Mam plan na idealną pracę i wierzę, że mi się uda!

  • Listy do Redakcji
  • 18 lipca 2018
  • 6 MIN. CZYTANIA
praca marzeń dla mamy
Z jednej strony niby mam gotowe rozwiązanie swojej sytuacji, a z drugiej mimo wszystko czuję się jak w potrzasku – nielubianej pracy i kredytu hipotecznego. - Od dłuższego czasu wiem, że praca etatowa w biurze nie jest dla mnie. Głowa mi pęka od patrzenia w ekran, za mało się ruszam, żal tego czasu, który mogłabym przeznaczyć na robienie tego, co kocham!

Nieprzydatne studia i pierwsza praca 

Ukończyłam studia humanistyczne, jak się okazało kompletnie nieprzydatne (slawistyka), jednak na zagranicznej uczelni, co otworzyło mi bardzo wiele drzwi. Po kilkuletnim pobycie we Francji i dzięki Mężowi Francuzowi władam biegle językiem francuskim, angielskim posługuję się na poziomie zaawansowanym, nie mam problemów ze swobodną komunikacją. Na dokładkę, język studiów – serbsko-chorwacki. Zaczynałam w korporacji, właściwie jedynej w tamtym czasie w rodzinnym Trójmieście – zatrudniono mnie na stanowisko analityczne z językiem serbsko-chorwackim właśnie, ale szybko okazało się, że trzeba ‘pomagać’ w dziale z francuskim.

Wyjazd do Francji i dziecko

Po trzech latach wyjechaliśmy do Francji, ponieważ mąż nie znalazł pracy w Polsce – pomyśleliśmy: oboje znamy francuski, na pewno będzie łatwiej. Nic bardziej mylnego! Mój polski, czy angielski nie robił zbytniego wrażenia, ostatecznie wylądowałam w międzynarodowej firmie – tym razem pierwsza ‘przygoda’ z obsługą klienta – call center… Na szczęście zaszłam w ciążę i nasza Córeczka urodziła się w swojej drugiej ojczyźnie.

Odkryłam swoją pasję

Mniej więcej w roku 2009 zaczęła się moja przygoda z odnawianiem starych mebli – wszystko wyszło od mebli po Babci i dwóch foteli, które po amatorsku przerobiłam dla koleżanki. Od tego czasu cały czas chodzi za mną pomysł na firmę – odnawianie, przerabianie starych mebli, do tego szycie poduszek, dodatków itd. Jednak od prawie 10 lat wciąż czegoś brakuje – czasu, pieniędzy, miejsca na warsztat. Z mozołem i krok po kroku staram się zbliżać do celu. Gdy córcia skończyła 2 latka podjęłam we Francji kurs tapicerski, zwieńczony dyplomem zawodowym.

Powrót do Polski

Jako że we Francji perspektywy założenia własnej firmy były nikłe, postanowiliśmy wrócić do Polski, gdzie odziedziczyłam mieszkanie po Babci i otworzyły się drzwi do posiadania własnej nieruchomości. Mój plan – sprzedać mieszkanie, dołożyć i kupić dom, w którym wreszcie będę mogła założyć warsztat. I ta idée fixe jest już niemal na ukończeniu – dom znaleziony, całe podziemie dla mnie i moich gratów, czekamy tylko na udzielenie kredytu…

Kredyt i praca, której nie lubię

W międzyczasie trzeba pracować na etacie, żeby ten kredyt dostać… W ciągu trzech lat od powrotu zmieniałam firmę trzy razy… Z pierwszej, amerykańskiej korporacji odeszłam po roku, nie mogąc znieść rytmu pracy i niemożliwych do wyrobienia targetów. Do tego w pierwszych trzech miesiącach byłam sama, mąż jeszcze we Francji, dziecko pierwszy rok w przedszkolu, zasypiało mi w wózku zakupowym, a ja marzyłam o zmywarce. Na szczęście pomagała mi Mama, to dla niej też tu wróciliśmy.

Następna firma – luz blues, praca do 15h, ale branża co najmniej podejrzana. Ostatecznie, w poszukiwaniu lepszej pensji, trafiłam do obecnej firmy. Czułam, że nie będzie łatwo – budowanie rynku we Francji i Belgii. Zapewniono mnie, że wyjazdy służbowe będą rzadkie i nie muszę się na nie zgadzać. Po pół roku rzeczywistość okazała się zupełnie inna – zmiany kadrowe i bałwochwalcze nastawienie do klienta sprawiły, że telefon służbowy musiałam mieć non stop. Jeśli klient wymaga, to mam odbierać w weekendy i wieczory… Niby można się dogadać i grzecznie odmówić, ale jakoś dla wszystkich jest normalne, że to praca bez limitu czasu.

Chcę więcej, lepiej, inaczej!

Od dłuższego czasu wiem, że praca etatowa w biurze nie jest dla mnie. Głowa mi pęka od patrzenia w ekran, za małosię ruszam, żal tego czasu, który mogłabym przeznaczyć na robienie tego, co kocham!

Mąż powtarza, że jestem niecierpliwa i ciągle chcę coś zmieniać zamiast poczekać spokojnie na rozwój wydarzeń i zmianę na lepsze. I to ‘lepsze’ jest tuż, tuż – własny dom z warsztatem, może uda się powoli odnowić kilka mebli i zacząć je sprzedawać. Tylko właśnie co mnie teraz przeraża najbardziej – czy znajdę siły i czas, czy znowu wszystko się rozwlecze, bo tyle jest rzeczy do ogarnięcia.

Córka idzie w przyszłym roku do szkoły – mamy Babcię, ale przeraża mnie perspektywa lekcji zmianowych, które przecież zdarzają się w wielu przepełnionych szkołach. Jak sobie radzić pracując 8h dziennie i tracąc ze 2h na dojazdy?

Od jakiegoś czasu szukam opcji pracy zdalnej – w mniejszym wymiarze czasu, bądź w trybie zleceń – aby tylko zapewnić sobie minimalny dochód, na spłatę kredytu. Mąż zarabia, ale w obecnej chwili umowa na czas nieokreślony jest rzadkością – prawie wszystkie duże firmy w Trójmieście proponują maksymalnie 3 lata.

Wciąż czytam historie dziewczyn, które rzuciły pracę w korpo i przeszły na swoje, tylko one pewnie były tam dobre kilka lat na wysokim stanowisku i odłożyły sporą sumkę, by móc sobie pozwolić na kilka miesięcy rozkręcania interesu i korzystania z oszczędności. U nas w tym momencie byłoby to ogromne ryzyko i jedyną opcją jest stopniowe wygaszanie pracy na etat w miarę rozkręcania działalności.

Plan na teraz

Mile mnie zaskoczyła ostatnia ankieta dotycząca umiejętności językowych – to jest mój główny atut dla pracodawców  Mam też kilkuletnie doświadczenie w obsłudze klienta i dużych firmach – jednak w na tyle różnych dziedzinach, że nie mogę tego nazwać zawodem wyuczonym. Idealną dla mnie byłaby praca dorywcza w tłumaczeniach, bądź też jakaś analiza danych, może digital marketing?

Myślałam nawet o jakimś kursie, np. pogłębieniu wiedzy o SEO. Już i tak miotam się na wszystkie strony i może już lepiej skupić się na głównym celu, czyli rękodziele. Bardzo frustrujący jest fakt, że pomysł, na który wpadłam już prawie 10 lat temu, z sukcesem realizuje już kilka dobrych firm w całej Polsce…

Mimo wszystko, wierzę w rozpuszczanie wici i fakt, że może uda mi się w końcu zdobyć pracę idealną – zdalną, elastyczną – na maksymalnie ¾ etatu, a resztę czasu będę mogła poświęcić na rozwijanie własnego biznesu, który, oby! w końcu, po latach zaprocentował.

Anna

Zdjęcie: Storyblocks

Zobacz więcej

wywiad
Kasia Zasiadły UL&KA
  • Listy do Redakcji
  • 22 MIN. CZYTANIA
artykuł
  • Listy do Redakcji
  • 8 MIN. CZYTANIA
artykuł
  • Listy do Redakcji
  • 4 MIN. CZYTANIA
artykuł
mata joga kobieta
  • Listy do Redakcji
  • 4 MIN. CZYTANIA
artykuł
mama z dzieckiem prezent na Dzień Matki
  • Listy do Redakcji
  • 4 MIN. CZYTANIA
artykuł
wnętrze pokoju dziecięcego oświetlenie
  • Listy do Redakcji
  • 3 MIN. CZYTANIA

+3 tys. mam w newsletterze

© Mamopracuj 2024

Skip to content