Jestem mamą dwulatki. Na Waszą stronę natknęłam się przypadkiem, widząc reklamę na jednej ze stron internetowych. Na początku pomyślałam, że to kolejna strona promująca zatrudnienie młodych mam „na niby”:-) Po przeczytaniu kilku ogłoszeń od pracodawców zamieszczonych na Waszej stronie, kilku listów i kolejnych dowodów na to, że strona „realnie” działa strasznie sie ucieszyłam. Zaglądam tu codziennie, ale dopiero dziś zdecydowalam sie do Was napisać.
Otóż przed urodzeniem córki miałam – jak to się mówi – świetną pracę, fajne warunki, auto służbowe, nienormowany czas pracy, kilkuosobowy zespół ludzi pod sobą, ale przed samą trzydziestką zdecydowałam się na dziecko. Umowę miałam na czas nieokreślony, w firmie pracowałam od 6 lat. Pracowałam w ciąży do 7 miesiąca, potem urlop macierzyński, wszystko pięknie, do momentu kiedy postanowiłam wrócić. Okazało się, że nie mam do czego, moje miejsce zajęła „zaufana” koleżanka. Szok!
Półroczne dziecko i brak etatu, lepiej być nie mogło. Dzięki wsparciu mojego męża pozbierałam się i uznałam, że w związku z tym zostanę „chwilę” dłużej z małą w domu. Miałam ten luksus, że mogłam sobie na to pozwolić.
Teraz córka skończyła 2 latka, a ja jestem na etapie poszukiwań. Niestety, nie każdy pracodawca patrzy z podziwem na młodą matkę. Z wykształcenia jestem prawnikiem, jednak większość czasu pracowałam w WEW i ZEW HR. Pochodzę z Dolnego Śląska. Mam duże doświadczenie w „znajdywaniu pracy”, ale jak dotąd pomagałam innym. Wiem, czego chcę, wiem gdzie szukać, co jest ważne, co nie wystarczy, ale czy sie uda? Czy młoda matka może liczyć na przychylność pracodawców? Zobaczymy:-)
Serdecznie pozdrawiam!
Kinga
Zdjęcie: Pixabay