ZAINSPIRUJ SIĘ
Dlaczego pojawia się kryzys macierzyństwa?
W życiu każdej mamy, po początkowej euforii i zachłyśnięciu macierzyństwem przychodzi w końcu moment zwrotny. Jedni szumnie nazywają go załamaniem nerwowym, gdy waląc tłuczkiem w blat kuchenny, przeklina ona te wszystkie kaszki, tony ubranek z naszywkami i guziczkami, których nie sposób uprasować i płacze… Inni mówią, że to histeria i przejdzie samo.
Nie dajmy się oszukać, kryzys macierzyństwa, jak każdy kryzys jest po to, by popchnąć nas ku nowemu. Pozwolić dojrzeć i ukonstytuować własną tożsamość (jak mawiał socjolog Erik Erickson). Po to są bunty dwulatka, nastolatka i kryzysy wieku średniego. Jeśli na tym etapie zdławimy własne potrzeby na rzecz dziecięcych, ryzykujemy, że sytuacja z tłuczkiem wejdzie nam w nawyk, a my przeklniemy moment, w którym zdecydowałyśmy się na dziecko. I tu pogrążymy się jeszcze bardziej, wszak przekaz społeczny jest jednoznaczny – „Szczęśliwa matka, to szczęśliwe dziecko”!
Przeczytaj także: Chcę pracować, bo kocham moje dziecko!
Powrót do pracy lekiem na kryzys macierzyństwa?
Czy da się osiągnąć złoty środek, oscylując między zaspokajaniem potrzeb dziecka i własnych? Bo tak sobie myślę, że gdybym nagle zniknęła na 12 godzin, podejmując się zawrotnej kariery w korporacji i wracała, gdy dzieci już śpią, nie uszczęśliwiłabym ani ich, a tym bardziej siebie. Unikając popadania ze skrajności w skrajność, obstaję przy tym, że najlepszą terapią na skołatane, mamine nerwy mimo wszystko może być praca.
U każdej pełnoetatowej mamy taki pomysł na pewno zrodzi wiele pytań i wątpliwości:
- czy będę mogła wykonywać ją w takim wymiarze godzin, by dalej uczestniczyć w wychowywaniu dzieci?
- jeśli podejmuję aktywność zawodową, czy nie przerwę więzi, tak ważnej dla dziecka zwłaszcza na wczesnym etapie rozwoju?
- czy znajdzie się ktoś, kto mnie zatrudni (wszak jestem mamą, a to nie najwdzięczniejszy wpis do CV)?
- do czego się właściwie nadaję, skoro przez ostatni czas zajmowałam się zupkami i kupkami?
I wiele innych…
[FM_form id=”7″]
Macierzyństwo – jak nie zwariować?
„Kto się nie rozwija, umiera” – czytam w CV koleżanki ze studiów, która robi karierę w międzynarodowej firmie w dziale HR. Nie ma dzieci i cały swój czas na to, by nic innego nie robić, tylko się rozwijać. A czy można robić to, będąc jednocześnie pełnoetatową mamą?
Jak pokazują historie przedsiębiorczych kobiet i rodzicielek – można, a nawet śmiałabym twierdzić, że TRZEBA. Z całego serca do tego zachęcam, nigdy nie jest za późno na zmiany i poszukiwanie siebie.
Przeczytaj także: Długa przerwa w CV? Zrób z niej atut na rozmowie
Zdjęcie: Canva