ZAINSPIRUJ SIĘ
Uwolnij kreatywność na macierzyńskim – Cado
- Paulina Sienczyło
- 17 czerwca 2014
- 9 MIN. CZYTANIA
Tym razem rozmawiamy z Jolą Florczyk - 1/2 duetu CADO. Marka, którą tworzy z Moniką Wieciech, stała się sposobem na uwolnienie kreatywności na uropie macierzyńskim. Dziś Jola opowiada o życiu wśród dzieci i... dodatków:)
Jak to się zaczęło?
Cado powstało dość dawno, bo już coś zaczęło kiełkować w formie produktów (a nie tylko nie zrealizowanych projektów na papierze) w 2003 roku, kiedy to spotkałyśmy się na studiach. Już wtedy angażowałyśmy się w różne projekt z zakresu mody i sztuki, brałyśmy udział targach, wystawach, realizowałyśmy indywidualne zlecenia. Na potrzeby tych wydarzeń powstała nazwa CADO, taki emocjonalny „słowotwór”, który wyrósł z francuskiego słowa cadeaux czyli prezent.
Lubimy prezenty – dawać i dostawać. I tak oto zaczęły powstawać rzeczy, które stały się prezentem od Kobiet dla Kobiet. Produkty które umilą dzień, dopieszczą… Od początku chciałyśmy tworzyć rzeczy, które łączą w jedno wartości rzetelnego rzemiosła perfekcję wykonania, wysokiej jakości materiały i funkcjonalność. Takie praktyczne, unikatowe prezenty. Nie do znalezienia w sieciówkach.
Po studiach życie jednak nas porwało, Monika spędziła kilka lat projektując dla jednej z polskich sieciówek, a ja współtworzyłam niezależne studio produkcji filmowej. Myśl o CADO jednak nie zniknęła i kilka lat później właściwie za przyczyną Moniki została reaktywowana. W tym momencie Ja miałam już roczne dziecko, a Monika intensywnie myślała o macierzyństwie i projektowaniu w nienormowanym czasie. Szukając sposobu na to, by połączyć macierzyństwo z osobistymi ambicjami i koniecznością zarobkowania, powróciłyśmy do konkretnej, skrystalizowanej myśli o CADO jako o firmie i w 2010 roku zaczęłyśmy działać oficjalne.
Jak wpadłyście na taki pomysł?
Pomysł by projektować był dla nas właściwie naturalny. Mamy twórcze dusze. Jesteśmy projektantami z wykształcenia. Taka naturalna kolej rzeczy… Konsekwencja w działaniu, zdobywaniu doświadczenia i rozwoju. Pytanie dlaczego dodatki? Same je uwielbiamy jako kobiety: za multifunkcjonalność i ponadczasowość. Za to, że to one budują ostateczny look. CADO właściwie wyraża nasze podejście do świata i ludzi – korzystamy z materiałów wyprodukowanych fair trade, z troską o ekologię i prawa pracowników. Staramy się nie robić nadprodukcji. Wspieramy lokalnych przedsiębiorców i wierzymy, że polski produkt może być nowoczesny, piękny, funkcjonalny i jednocześnie wysokiej jakości. Nasze projekty są skierowane do osób, które chcą wyglądać naturalnie i czuć się komfortowo, realizując potrzeby indywidualizacji stroju i tworzenia swojej autorskiej „recepty” na życie. W CADO nie ma schematów, jest ono płynne – wyraża idee twórczego zaangażowania i kreowania świata, by był lepszy,bardziej przyjazny i dostępny. Chcemy podkreślać wyjątkowość i unikalność każdego z na
Jak długo czasu minęło od pomysłu do realizacji firmy Twoich marzeń?
Cado wciąż się rozwija, jesteśmy w drodze. Obecnie po ponad 4 latach działalności możemy stwierdzić z dumą, że weszłyśmy na poziom na jakim od początku chciałyśmy się znaleźć, aby móc efektywnie realizować kolejne założenia, bez strachu i ograniczeń.Teraz prosperujemy na zasadach rynkowych. Działamy planowo, ale elastycznie. Inwestujemy. Tworzymy kolejne limitowane serie produktów, które mają swoich zwolenników i odbiorców. Zbudowałyśmy sieć doświadczonych podwykonawców z którymi łączą nas trwałe, nie tylko zawodowe więzi. Wiemy co słychać u nich i ich rodzin. Mamy też skonkretyzowane plany rozwoju na przyszłość.
Czy miałyście wsparcie najbliższych? Kto jeszcze Was wspierał, czy skorzystałyście ze wsparcia Urzędów Pracy, funduszy europejskich?
Cado było od początku finansowane tylko z własnych środków. Rozpoczęłyśmy od bardzo niewielkiej inwestycji. Każda z nas zainwestowała po 2000 PLN za które kupiłyśmy pierwsze dzianiny.W miarę jak zainteresowanie naszymi produktami rosło – kolejne inwestycje realizowane były z bieżących środków. Oprócz naszych bestsellerów – wielofunkcyjnych szali i Zamotek® (naszyjników dzianinowych) projektujemy torby z włoskich skór pozyskiwanych z końcówek kolekcji, w naszej ofercie znajdziecie wszelkie formy otulające ciało, stale rozszerzamy ofertę, badamy rynek, testujemy. Słuchamy Klientów i ich potrzeb. Cado to przede wszystkim całościowa idea, mająca w swoim centrum szacunek dla niepowtarzalności każdej osoby i jej potrzeb. Codziennie. Jesteśmy z tego ogromnie dumne, bo udowodniłyśmy sobie, że aby zrealizować marzenia wystarczy chcieć.
[view:ad_intext_superbanner_1=block]
Oczywiście nie byłoby to możliwe, gdyby nie ogromne wsparcie rodziny i przyjaciół. Na sukces CADO pracowało z nami wiele życzliwych dusz, którym w tym miejscu z całego serca dziękujemy 🙂 Jeśli to czytacie – wiecie, że to do Was 🙂
Jak szukacie klientów? Kończyłyście jakieś dodatkowe kursy? A może same uczycie się wszystkiego?
Cado wyrosło na gruncie przyjaźni i zbliżonej wrażliwości estetycznej. Jest marką autorską stawiającą na nowatorskie rozwiązania. To podbudowane nieustanną pracą, rozwojem własnych umiejętnościoraz wzrostem świadomości konsumenckiej i wymagań Klientów spowodowało, że odnalazłyśmy własną niszę. Promujemy się właściwie poprzez produkt, jego względy i założenia estetyczne. To Klient odnajduje nas. Nasze produkty można znaleźć online na wybranych platformach sprzedażowych w Polsce i poza granicami kraju. Działamy bez ograniczeń geograficznych. W celu promocji jak większość osób z branży korzystamy z social media, bierzemy udział w targach. Cenimy sobie również ten osobisty rodzaj kontaktu z Klientem gdzie jest miejsce na chwilę rozmowy o życiu, potrzebach… Osobisty kontakt z odbiorcą daje nam możliwość skonfrontowania naszych pomysłów z oczekiwaniami i dużo nas uczy.Ze względu na kierunkowe wykształcenie i zdobyte wcześniej doświadczenie w projektowaniu i produkcji w pewnych kwestiach jest nam łatwiej. nie osiadamy jednak na laurach.
Rozwój osobisty i zawodowy jest dla nas bardzo ważny, więc w miarę możliwości czasowych uczestniczymy w różnego rodzaju szkoleniach i warsztatach, których wybór i tematyka podyktowana jest tym z czym akurat w danej chwili się mierzymy. Do życia podchodzimy elastycznie kierując się często intuicją i również w temacie szkoleń ta zasada pozwala nam trafiać w miejsca gdzie dostajemy wiedzę której potrzebujemy. Pozostajemy otwarte i szybko reagujemy 🙂
Jaką sumę na początek musiałaś zainwestować?
Jak już wspomniałam wcześniej nasza inwestycja na początku była niewielka. W sumie na początek zainwestowałyśmy 4000 PLN. Firma od początku zarabiała na siebie, jednak początkowo zyski w całości były reinwestowane, dzięki czemu nie korzystając z zewnętrznego finansowania a byłyśmy w stanie stale się rozwijać. Zauważalne zainteresowanie potencjalnych Klientów i pozytywny odbiór otoczenia pozwoliły nam uwierzyć, że jesteśmy na dobrej drodze.
Twoim zdaniem, czy to że jesteś mamą w jakikolwiek sposób wpływa na prowadzenie biznesu?
Oczywiście. Mogłabym tu wymienić szereg oczywistych trudności jak choroby dzieci, śmierć chomika, zgubiona zabawka czy po prostu zły dzień. Paradoksalnie jednak właśnie takie sytuacje stricte „macierzyńskie” kształtują w nas takie cechy jak opanowanie, skuteczność działania i szybkość reakcji. Dzięki naszym dzieciom obie zrobiłyśmy doktorat z efektywnego planowania i domowej logistyki 😉 Nie mamy czasu aby codziennie spędzać wiele godzin na naradach i telekonferencjach, musimy działać zdecydowanie i szybko, ale elastycznie. W większości przypadków się nam to udaje.
Jak myślisz, czy dzieci inspirują czy utrudniają pracę?
To bardzo indywidualna kwestia. Myślę, że jak to w życiu trochę utrudniają, ale też i wiele dają. Kiedy na przykład mamy zaplanowany wyjazd, realizację jakiegoś projektu czy inne ważne zawodowo przedsięwzięcie, a z samego rana okazuje się, że któreś z dzieci ma gorączkę i na domiar złego zdążyło zarazić również nianię to zaczyna się „robić gorąco”. Po wielu takich i podobnych sytuacjach, z którymi ścieramy się prawie codziennie, odkryłyśmy, że czasem warto odpuścić. Przełożyć coś. Wdrożyć plan B. Chore dziecko potrzebuje mamy. Nie czarujmy się też, projektować przy dzieciach jest po prostu trudno. Bycie projektantem pochłania czas i energię. Wymaga oczytania, oglądactwa, po prostu bycia na bieżąco z trendem, technologią… Często trudno wykraść odrobinę czasu by spokojnie pomyśleć, odpisać na maile. Zdarza się pracujemy nocą lub nad ranem, kiedy dzieci śpią i jest cicho. Pisma branżowe czytamy w wannie, również w późnych godzinach nocnych 🙂 Jednak jak już wspomniałam powyżej, dzieci wciąż motywują nas do nieszablonowego działania i rozwoju. Do mierzenia się z wyzwaniami, sytuacjami podbramkowymi w których trzeba zachować zimną krew i w tym sensie są ogromną inspiracją. Szczerze powiedziawszy doprowadzenie firmy do takiego poziomu na jakim jest teraz w porównaniu z byciem mamą było po prostu łatwe. Działałyśmy konsekwentnie. Myślę, że wszystkie mamy doskonale wiedzą, a przynajmniej czują podskórnie, o co nam chodzi 🙂
Co daje Wam własna działalność?
Jesteśmy duetem kobiet, matek, projektantek i pasjonatek, które wiedzą czego chcą od życia. Posiadanie własnej marki – firmy jest dla nas ważną częścią życia, drogą i wolnością zarazem.I choć brzmi to dość górnolotnie to daje nam to możliwość robienia tego co kochamy. Pozwala na ciągłe bycie w ruchu, w rozwoju, pozwala na czynne i aktywne „uczestnictwo w świecie”. Czasem bywa miłym relaksem, kiedy możemy się oderwać od problemów dnia codziennego i w całości poświęcić pasji. Czasem nobilitacją, ale i nie rzadko trudnym, frustrującym doświadczaniem. Ponad wszytko jest jednak dla nas ogromną radością i zaspokojeniem naszych zawodowych i wewnętrznych ambicji. A fakt, że nasze projekty podobają się Klientkom, daje dużo pozytywnej energii.
Co chciałabyś powiedzieć innym mamom, które szukają swojej drogi zawodowej?
Warto realizować swoje nawet najbardziej szalone pomysły, nie ważne jak bardzo się w nie, nie wierzy – po prostu warto próbować. Poczucie własnej wartości i siły jaką daje realizacja nawet najmniejszego celu jest bezcennym darem dla nas samych na przyszłość…
Autorką zdjęć jest Kamila Markiewicz – Lubańska