ZAINSPIRUJ SIĘ
Skąd się bierze poczucie winy u mamy? 6 przyczyn
- Joanna Baranowska
- 25 kwietnia 2016
- 5 MIN. CZYTANIA
Pewnie każda z Was zna ten stan. Gotujesz obiad, ale myślisz o praniu, które gniecie się w pralce. Wysyłasz kolejny e-mail, ale myślami jesteś już z dziećmi w przedszkolu. Idziesz po dzieci do przedszkola, ale właśnie dzwoni do Ciebie szef i z bólem serca odbierasz telefon…
Masz poczucie winy, że powinnaś być tylko z dziećmi, ale jeśli nie odbierzesz, pojawia się poczucie winy i niepokój, bo nie odebrałaś… Odbierasz ten cholerny telefon i już Ci źle, bo przecież nie tak miało być, że witasz się z dziećmi, mając telefon przy uchu, szczególnie gdy okazuje się, że chodziło o jakąś bzdurę…
I co się dzieje? Wzrasta Twoja frustracja.
Skąd się bierze to okropne poczucie winy?
1. Brak priorytetów
Nie wiesz, co jest dla Ciebie najważniejsze. Porządne ustalenie swoich priorytetów wiąże się nie tylko z posiadaniem listy, lecz także z pogodzeniem się z faktem, że to, co nie jest Twoim priorytetem, może poczekać, może zostać zrobione byle jak albo w ogóle (w danym momencie).
Niby dzieci są dla nas najważniejsze, ale czasem nie potrafimy dać im na wyłączność nawet 15 minut dziennie.
Jak jest u Ciebie? Masz jasne priorytety? Wiesz, co jest dla Ciebie najważniejsze, a co możesz sobie odpuścić?
2. Złe zarządzanie czasem
Priorytety mogą być kontekstowe. Jest pora dnia, w której moja praca staje się dla mnie najważniejsza, ale jest też tak, że mam czas tylko dla dzieci. I to jest okej. Jeśli nie masz czasu podzielonego między pracę, dzieci, dom i siebie, wszystko Ci się miesza ze wszystkim; trudne staje się monitorowanie tego, co robisz, dlatego zawsze pojawia się poczucie winy.
3. Próbujesz być wszystkim dla wszystkich
Starasz się zadowolić wszystkich z wyjątkiem… siebie. To częste wśród mam. Staramy się poczuć ważne i potrzebne, dlatego zaspokajamy oczekiwania innych. Jeszcze gorzej jest, jeśli starasz się zadowolić innych. To niemożliwe.
Za zadowolenie z życia jest odpowiedzialny jego właściciel. Za zaspokojenie własnych potrzeb też (spróbuj wysikać się za dziecko). Oczywiście możesz tworzyć środowisko przyjazne dla zaspokajania potrzeb Twojej rodziny, ale ostatecznie Ty odpowiadasz za zaspokajanie swoich potrzeb, a inni są odpowiedzialni za zaspokajanie swoich.
4. Nie odmawiasz
Wiem, że umiesz, bo czasem to robisz, ale jeśli chodzi o Ciebie, rzadko Ci się to zdarza. Nie masz takiego nawyku – lub nie dajesz sobie do tego prawa – bo potrzeby innych wydają Ci się ważniejsze od Twoich.
No tak, przecież myślisz, że gdy odmówisz, ktoś sobie nie poradzi…
No tak, przecież boisz się, że gdy odmówisz, komuś będzie przykro.
No tak, odmawianie nawet nie przychodzi Ci do głowy, bo gdy ktoś czegoś potrzebuje (nawet jeśli nie komunikuje tego wprost, tylko robi smutną miną – i nie mam na myśli tylko dzieci), Ty biegniesz na ratunek.
Moje Drogie, traktujmy innych jak dorosłych, kompetentnych ludzi, albo mogących się takimi stać. Zostaw innym trochę przestrzeni na samodzielność. Jesteś ważna i potrzebna swojej rodzinie nawet gdy odmawiasz.
5. Nie czujesz się ważna dla samej siebie
Odruchowo chciałam napisać, że to głębszy problem, jednak gdy przyglądam się temu z bliska, po prostu widzę nawyk spychania swoich potrzeb na dalszy plan. Gdy uznasz siebie za ważną, dasz swoim dzieciom przykład zdrowego poczucia własnej wartości. Chcesz przecież, żeby Twoje dzieci zdrowo żyły, zdrowo się odżywiały, wysypiały się, miały przyjaciół i cieszyły się życiem? Chcesz, żeby chodziły do lekarza, gdy jest to konieczne, lub wiedziały, kiedy są zmęczone i kładły się spać? To bądź dla nich przykładem! Zacznij od tych fizjologicznych potrzeb.
6. Próbujesz wszystko zrobić sama i nie prosisz o pomoc
Nie wiem, skąd nam się to bierze. Pewnie zanim w Twoim życiu pojawiły się dzieci, byłaś niezależna. Dzieci, jak cudowne by nie były, pochłaniają mnóstwo energii, mimo to Ty starasz się dalej działać tak jak kiedyś. Nie da się. Po prostu się nie da i już.
Przyznaj sama przed sobą, że tak, dzieci są wyczerpujące, tak Ty potrzebujesz wsparcia, bo do wychowania dzieci (i prowadzenia domu, i bycia spełnioną zawodowo) potrzebna jest cała wioska. Oczywiście możesz frustrować się nadal na własne życzenie, ale…
Chcesz, żeby Twoje dzieci sięgały po pomoc, czy starały się rozwiązywać same wszystkie problemy, nawet te, które je przerastają? No właśnie. Stań się dla nich przykładem.
Czy osoby, które Ci imponują, proszą o pomoc, czy raczej nie? W jaki sposób to robią? Jak myślisz, co bardziej buduje relacje między ludźmi – wymiana czy postawa „poradzę sobie sama”?
To tylko kilka kwestii związanych z frustracją i poczuciem winy. O wiele więcej znajdziesz w moim kursie „MAMA BEZ FRUSTRACJI I POCZUCIA WINY.”
Kurs zaczyna się 16 maja i potrwa 21 dni, więc jeśli masz dosyć frustracji w swoim życiu rozpraw się z nią raz na zawsze!!!
Na kursie nie tylko poznasz źródła i przyczyny swojej FRUSTRACJI, rozprawisz się z mitami związanymi z macierzyństwem. Przede wszystkim nauczysz się być wyrozumiała sama dla siebie i świadomie kierować swoim życiem, aby co dzień stawało się coraz bardziej na Twoich zasadach.
Gotowa na zmianę?
Na hasło „teraz ja” kupisz kurs za 167 zł (dostaniesz 130 zł rabatu, cena regularna Kursu to 297 zł).
Dowiedz się więcej
Zaczynamy nową akcję
#JestemWażna
Porozmawiamy o tym, co to znaczy, że jesteśmy dla siebie ważne. Jak to manifestujemy na co dzień i co dzieje się, kiedy zapominamy o sobie.