Czego szukasz

Lepiej zacząć działać niż tylko marzyć – rozmowa z Szyje Pani na maszynie

Dla Karoliny szycie to praca i pasja, a także sposób na pogodzenie roli mamy z życiem zawodowym. Po urodzeniu synka nie chciała, aby otaczały go poliestrowe przedmioty. Postanowiła sama tworzyć kocyki i zabawki dla swojego dziecka. Po pewnym czasie pojawiły się pierwsze lalki, zachwycające nie tylko dzieci, ale również dorosłych. I tak zaistniała – „Szyje Pani na maszynie” – szczęśliwa mama, której macierzyństwo stało się inspiracją do stawiania pierwszych kroków we własnym biznesie.

Karolino, odkryłaś swoją pasję po urodzeniu dziecka. To niesamowite jak często zostanie mamą pozwala odkryć kobietom ich talenty 🙂 Opowiedz od czego zaczynałaś. Jak to się stało, że dzisiaj tworzysz Szyje Pani na maszynie?

Gdy urodził się mój syn, chciałam by otaczające go przedmioty były wykonane z naturalnych materiałów. Kompletując wyprawkę dla malucha, w sklepach najczęściej spotykałam poliestrowe kocyki, maskotki. Sama od dziecka nosiłam lniane sukienki, wełniane swetry, spałam pod puchową kołdrą. Lubiłam dotyk naturalnych tkanin i czułam się w nich komfortowo. Moje dziecko stało się dla mnie inspiracją – zaczęłam szyć zabawki i inne akcesoria z tkanin bawełnianych, dostosowane do jego potrzeb.

Słysząc pochlebne opinie innych mam, postanowiłam zrezygnować z pracy na etacie i otworzyć działalność związaną z szyciem. Na początku były to poduszki i namioty tipi. Przeglądając internet podczas pobytu u rodziców, przeczytałam ogłoszenie dotyczące chęci zamiany lalki tilda na namiot tipi. Pomyślałam, że lalka będzie ładnym dodatkiem do zdjęć moich namiotów i byłam gotowa skorzystać z zamiany.

Do dziś pamiętam słowa mamy: „mogłabyś sama uszyć lalkę”.

Miała rację – uszyłam lalkę Karolinę i lalkę Magdę na znak siostrzanej miłości. A później powstały kolejne. Zadziwiał mnie fakt jak moje lalki działają na innych, szczególnie dorosłych. Moje koleżanki odwiedzając mnie i widząc lalki, od razu brały je w ramiona, zmieniały fryzury według własnych upodobań i poprawiały ubranka. Na chwilę znów stawały się małymi dziewczynkami.

To utwierdzało mnie w przekonaniu, że rzecz wykonana z potrzeby serca zyskuje duszę i jest czymś więcej niż zwykłą zabawką.

Rozkręciłaś biznes po urlopie wychowawczym. Chciałaś poczekać czy może były inne powody?

Potrzebowałam czasu, by dojrzeć do tej decyzji. Z natury nie jestem ryzykantką. Po urodzeniu syna chciałam rozwijać się w wyuczonym zawodzie. Zrobiłam praktykę z wyceny nieruchomości, zdałam egzamin państwowy i myślałam, że będę pracować jako rzeczoznawca majątkowy. Jednak pasja i rola mamy okazały się silniejsze. Czułam, że chcę godzić opiekę nad dzieckiem z szyciem.

Szyje Pani na maszynie to Twoja praca i pasja. Nie wyobrażasz sobie życia bez szycia?

Szyłam odkąd miałam kilka lat. Zaczynałam od ręcznie szytych ubranek dla lalek. Ubrania lalek młodszej siostry tworzyłam na starym Łuczniku rodziców. Podczas studiów, maszyna do szycia pokonała ze mną wiele kilometrów. Jednak, to dzięki mojemu dziecku stworzyłam „Szyje Pani na maszynie”. Nasza więź była na tyle silna, że nie chciałam rozstawać się z nim na czas pobytu w żłobku. Otworzenie firmy umożliwiło mi połączenie opieki nad dzieckiem z rozwojem szyciowej pasji. Myślę więc, że szyć będę zawsze. Czas pokaże, czy zawodowo.

Prowadzenie własnego biznesu ma swoje blaski i cienie. Podzielisz się co było Twoim „cieniem”? Co było najtrudniejsze?

Własnej firmie poświęcam bardzo dużo czasu. Nawet gdy skończę pracę danego dnia, ciągle myślę o nowych projektach i rozwoju mojej działalności. Czasy, gdy miałam wolne weekendy i pracę od 8:00 do 16:00 odeszły w zapomnienie. Zatarła się granica między pracą, a czasem wolnym – to chyba największy cień.

Co daje Ci największą satysfakcję? Co sprawia, że z radością zasiadasz do szycia kolejnej lalki?

Wielką satysfakcję dają mi opinie mam, które piszą, że ich córki nie rozstają się ze swoimi lalkami. Jednak najważniejszym dowodem na to, że robię „dobrą robotę” są dzieci, które nigdy nie reagują obojętnie na szyte przeze mnie lale. One dostrzegają w nich piękno w prostej postaci.

W przypadku moich zabawek „mniej” znaczy „więcej”. Zawarty w nich minimalizm wpływa na rozwój kreatywności u dziecka. Dzięki delikatnym zarysom oczu i ust, chcę dać dziecku możliwość pobudzenia jego wyobraźni, by samo decydowało, czy lalka w danej chwili śpi, jest zadowolona lub wyraża inne emocje.

Największą motywacją do tworzenia kolejnych lalek są więc dzieci. Dzięki nim mogę robić to, co kocham.

Na tym etapie, na którym obecnie jesteś – jaką dobrą radę mogłabyś dać mamie, która chce wystartować z własnym biznesem?

Jeśli tworzysz coś z ogromną pasją i jesteś dobrą organizatorką swojego czasu- nie zwlekaj.

Lepiej zacząć działać niż tylko marzyć o własnym biznesie.

Dziękuję Ci za rozmowę!

A jeśli chciałybyście przenieś swoje dziecko do magicznego świata ręcznie robionych księżniczek, syren, jednorożców, to zapraszam Was na fanpage Karoliny – Szyje Pani na maszynie.

Wszystkie lalki wykonane są z naturalnych materiałów, niezwykle miękkie i doskonałe do przytulania. Na ubranku znajduje się haft imienia nowej właścicielki lalki. By zabawa lalką była jeszcze bardziej atrakcyjna, można zamówić do niej dodatkowe stroje.

Rozmawiała: Agnieszka Kumorek

Zdjęcia: prywatne archiwum Szyje Pani na maszynie

Spodobał Ci się artykuł? Podziel się z innymi:
Jestem osobą, która nie potrafi się nudzić. Lubię różnorodność, dlatego skończyłam studia łączące zajęcia humanistyczne, graficzne i informatyczne. Odpoczywam podczas długich spacerów, a znajomi wiedzą, że dobrej herbaty w miłym towarzystwie nigdy nie odmówię.
Chcę otrzymywać inspiracje, pomysły i sugestie jak pracować i nie zwariować.
Newsletter wysyłamy raz na 2 tygodnie