Czego szukasz

Gdybym robiła remont generalny drugi raz, to…

Remont generalny to jest wyzwanie! Kto przeżył ten wie. Kto planuje, ten niedługo się dowie. Zwłaszcza jeśli zabieramy się za to pierwszy raz w życiu 😉 Tak było w moim przypadku. Błędów oczywiście nie udało się uniknąć. Ale z efektu końcowego jestem zadowolona. Jeśli jesteś ciekawa na co dzisiaj zwróciłabym większą uwagę, to zapraszam do lektury artykułu!

kobieta i mężczyzna podczas remontu

Długo zabierałam się za opisanie naszej jesiennej „przygody”. W końcu minęło już pół roku odkąd wprowadziliśmy się do własnego mieszkania. Emocje opadły i mogłam na spokojnie pomyśleć nad tym, co zrobiliśmy dobrze, a co można było zrobić lepiej 😉

Bo z perspektywy czasu zmieniłabym kilka rzeczy, i…

…gdybym robiła remont generalny drugi raz, to…

Rezerwowałabym ekipę remontową dużo wcześniej

Wiedzieliśmy, że budowlańcy mają długie terminy oczekiwania, więc zaczęliśmy szukać ekipy (w naszym odczuciu) dużo wcześniej. Chcieliśmy, żeby remont zaczął się od września lub października, więc 3 miesiące wcześniej mąż obdzwaniał poleconych specjalistów.

Jak się okazało to już było za późno 😉 Ludzie z polecenia mieli zajęcie na pół roku do przodu, a nawet dłużej. Odpowiadali nam, że mogą przyjść, ale w grudniu…

Na szczęście nam jakoś się udało. Zapraszaliśmy kilka ekip i porównywaliśmy ich wyceny i nasze odczucia 😉 Remont generalny ruszył od końcówki września.

Moja rada: remont generalny, a nawet kupno mieszkania do remontu, warto zacząć od „zaklepania” dobrej ekipy.

Pamiętałabym, że ekipa to Twoi pracownicy a nie koledzy

Brzmi jak oczywista oczywistość. Klient płaci, klient wymaga. Ale kiedy ekipa ma tyle lat co ty, to można trochę o tym zapomnieć…a to niedobrze. „Koleżeńskie” relacje sprawdzały się, gdy wszystko szło dobrze.

Wiadomo jednak, że sielanka nie trwała cały czas i musieliśmy wyegzekwować oczywiste błędy, powiedzieć co nam się nie podoba, negocjować – wtedy rozmowa robiła się trudna.

Moja rada: warto zachować większy dystans z ekipą. Nie trzeba być bardzo oficjalnym, ale podział ma być jasny – zatrudniona osoba/fachowiec robi wszystko najlepiej jak się da, a zatrudniający wymaga i egzekwuje to, na co się umawialiście.

Przygotowałabym się wcześniej na to, że zgranie terminów i materiałów jest trudne 😉

Nie wiem do końca jak opisać ten punkt, bo jest bardzo obszerny. Przy remoncie dobrze mieć naprawdę mocnego skilla logistyki (albo mocne nerwy :P).

W umowie remontowej mieliśmy rozpisane etapy prac, co będzie potrzebne do ich realizacji itp. Nie mieliśmy gdzie trzymać materiałów, więc wszystko chcieliśmy załatwiać na bieżąco. No i się zaczęło… codzienne (a nawet częściej) wizyty w Castoramie, objazdówka po sklepach z drzwiami, wybór meblarza, który zrobi meble do kuchni na wymiar, dogadywanie się z terminem montowania paneli, ogarnięcie elektryki…

Ja nie zdawałam sobie sprawy, że po pierwsze: nawet na coś o standardowych wymiarach czeka się tak długo, po drugie: każdą z tych rzeczy montują inne osoby (o zgrozo), które trzeba ze sobą zgrać, bo inaczej prace stoją…

Nawet jak to piszę, to biorę dwa głębokie oddechy, bo wszystko mi się przypomina 😉

Moja rada/rady: przygotować się psychicznie, że tak już po prostu jest. Załatwiać wszystko najwcześniej jak się da (w końcu niektórych rzeczy nie trzeba przechowywać, np. zgód na podłączenie trzeciej fazy :P). Jeśli ma się taką możliwość, to wziąć ekipę, która zajmie się kilkoma rodzajami prac lub kompleksowo wszystkim.

Dwa razy zastanowiłabym się nad robieniem projektu mieszkania

To już jest rzecz bardzo względna. Znam wiele osób, które zrobiły projekt, trzymały się go i dzięki temu zaoszczędziły sporo czasu i nerwów. My podeszliśmy do tematu zbyt spontanicznie. Zrobiliśmy projekt, podobał się nam… i na tym się skończyło 😉 Nie płaciliśmy za opcję z dokładnymi wymiarami… a przy rynku wtórnym niestety co chwilkę wychodziły nowe kwestie pod tytułem „tego się tak nie da zrobić”. To wystająca rurka, to ściana nie-nośna, ale z żelbetonu 😉 , to drzwi, które były 70, ale nowe 70 już nie pasują, konieczność zrobienia podwieszanego sufitu lub ściana, która musi pójść pod innym kątem, bo „coś tam”.

Sporo rzeczy musieliśmy modyfikować/zmieniać w trakcie.

Moja rada: robić projekt od A do Z, nie bać się dopłacić za dokładne wymiary itd. Inaczej może się okazać, że z niego po prostu nie skorzystamy 😉

Na koniec podsumuję, co w moim odczuciu zrobiliśmy dobrze (taki optymistyczny akcent) 🙂

  • wszystko było zapisane w umowach i na wszystko – WSZYSTKO – braliśmy pisemne zgody, dzięki czemu uniknęliśmy kilku mało przyjemnych sytuacji;
  • przed remontem, w trakcie i po poprosiliśmy znajomego, który zna się na budowniczych kwestiach i który powiedział nam: na co mamy zwrócić uwagę, co jest zrobione super, a do czego ekipa ewidentnie się nie przyłożyła;
  • nie kupowaliśmy najtańszych materiałów, dużo czasu poświęcaliśmy na porównywaniu stosunku ceny do jakości produktów – dzięki czemu z większości jesteśmy bardzo zadowoleni;
  • poinformowaliśmy wcześniej sąsiadów o planowanym remoncie, wywiesiliśmy też kartkę, że „przepraszamy za niedogodności” i dbaliśmy, żeby na korytarzu każdego dnia był porządek a prace nie przedłużały się do późnego wieczoru;
  • prawie codziennie byliśmy w mieszkaniu, żeby zobaczyć postępy prac, dzięki czemu na bieżąco mogliśmy ustalać z ekipą co jest ok, a co chcemy zmienić. Przy rynku wtórnym okazało się to bardzo ważne – wychodziło mnóstwo rzeczy, które zmuszały nas do zmiany wcześniejszych planów.

Remont generalny przeżyliśmy. W najbliższym czasie nie chcemy do tego wracać 😉 Wiemy już, że jest to bardzo czasochłonne zajęcie, które wymaga sporo cierpliwości.

Dzisiaj siedzimy w naszym salonie i wspominamy to wszystko z uśmiechem 🙂
Tobie też tego życzę. Powodzenia!

Zdjęcie artykułu: źródło 123rf.com

Spodobał Ci się artykuł? Podziel się z innymi:
Jestem osobą, która nie potrafi się nudzić. Lubię różnorodność, dlatego skończyłam studia łączące zajęcia humanistyczne, graficzne i informatyczne. Odpoczywam podczas długich spacerów, a znajomi wiedzą, że dobrej herbaty w miłym towarzystwie nigdy nie odmówię.
Chcę otrzymywać inspiracje, pomysły i sugestie jak pracować i nie zwariować.
Newsletter wysyłamy raz na 2 tygodnie