Czego szukasz

5 powodów, dla których marzę o tym, żeby być tatą!

Czy liczyłaś kiedyś ile razy dziennie Twoje dzieci wołają „mama”??? Ja próbowałam liczyć ze 3 razy, ale szybko gubiłam się w rachunkach, choć te zawsze były moją mocną stroną. Dlatego między innymi zamarzyłam, żeby choć na jeden tydzień być tatą… Znalazłam 5 realnych, ważnych powodów, dla których powinno się tak stać. I jak sądzę, Tobie też nie zaszkodzi. Czy dołączysz do mnie? Te pięć powodów to…

tata z dzieckiem na łące

Mamo w co mam się dzisiaj ubrać, mamo czy mogę wyjść na podwórko, mamo czy mogę wrócić o 19, mamo czy Iga może dzisiaj do mnie przyjść, mamo czy zrobisz mi jajecznicę na śniadanie, mamo czy… Do taty pytań jest zdecydowanie mniej. Kiedy mnie nie ma, to pytają: tato, a kiedy wróci mama?

Polka galopka…

…trwa w najlepsze. Koniec roku szkolnego, przygotowania do wyjazdów, ostatnie przeglądy zdrowia dzieci i pierdyliard innych spraw do załatwienia. Wierzę, że wiesz z własnego doświadczenia o czym mówię. 🙂

I choć w naszym domu dzielimy się obowiązkami, to wciąż mam za dużo na głowie. Nie wiem czy to kwestia podziału, czy liczby spraw do zrobienia w ogóle…

Dlatego dzisiaj rano palnęłam, że chciałabym być tatą. I zaraz się okaże, że Ty także nie pogardzisz. Oto 5 najważniejszych powodów. 😉

Przeczytaj także: 10 pomysłów na zabawy z tatą, które pokocha Twoje dziecko

Powód nr 1 – odpowiedzialność – bo tata myślał, że dziecko wie, a ono nie wiedziało…

Poniedziałek. Idę ze starszą córką do lekarza po południu, trzeba przed wakacjami zaleczyć ranę, która nie chce się goić. Po lekarzu wysyłam ją z tatą do składnicy harcerskiej, żeby kupili brakujące elementy ekwipunku na obóz. Między innymi większą spódnicę do munduru, bo ze starej już wyrosła.

Uzgadniam z Martą (a raczej jak się okazało na końcu, tylko mi się wydaje, że uzgadniam), że kupi spódnicę o 2 rozmiary większą niż obecnie, żeby posłużyła dłużej niż tylko na 1 sezon. Sprawdzam w sklepie stacjonarnym, że wszystko jest na stanie i wysyłam ich do sklepu. Sama w tym czasie z młodszą córką załatwiam inne, bardzo ważne sprawy w mieście.

Wieczorem wszyscy spotykamy się w domu. Spódnica kupiona. W rozmiarze… za małym! Bo dziecko myślało, że o jeden rozmiar więcej wystarczy (nie słuchała jak mówiłam), a tata myślał, że dziecko wszystko wie, co trzeba kupić.

Powód nr 2 – priorytety – bo płot to ważna rzecz, a matka zawsze da radę!

Wtorek. Jadę na spotkanie biznesowe. Po spotkaniu nadkładam drogi i idę wymienić spódnicę. Chyba całkiem przerzucę się na zakupy on-line, również akcesoriów harcerskich. Po południu tata po pracy jedzie stawiać płot na naszej działce ROD, i nikt z nas go nie może zastąpić, więc ja ten czas spędzam z dziećmi.

Starsze biega po osiedlu, sprawdzam tylko czy zjadła obiad i umawiamy się, że do 19 wróci do domu. Młodszą odbieram z przedszkola, przygotowuję coś do jedzenia i na 18 idziemy razem na zebranie do szkoły. W szkolnej ławce wytrzymuje 3 minuty, resztę zebrania hasając na dywanie z tyłu sali. Wieczorem idziemy z koleżanką się przejść i wygadać, bo nam czachy dymią.

Przeczytaj jeszcze o tatach w Szwecji!

Powód nr 3 – nadgodziny – kto wyrabia ich więcej?

Środa. Galopem wracam z pracy (w środy pracujemy w biurze coworkingowym), o 15.30 dzieci mają wizytę u fryzjera. Przed wakacjami trzeba im „posprzątać” na głowach. 🙂 Mam opóźnienie, tramwaje się ślimaczą, proszę starszą córkę, żeby poszła sama do fryzjerki i zaczęła strzyżenie, a ja w tym czasie lecę do przedszkola, odbieram młodszą i zaprowadzam do fryzjera. Zostawiam obie dziewczyny u pani Moniki i idę do bankomatu, bo w portfelu tylko echo, a za strzyżenie nie mogę zapłacić kartą. Wracam, po drodze kupując chleb.

Po strzyżeniu zaprowadzam młodszą na zajęcia plastyczne (na szczęście ostatnie w tym roku szkolnym) i ze starszą wracamy do domu. Jem obiad i to już pora, żeby wrócić po młodszą, bo zajęcia plastyczne właśnie się kończą. Zabieram książki do biblioteki, żeby nie było pustych przebiegów. Na „nieszczęście” pożyczam jakieś 7 kolejnych do przeczytania dla siebie i 4 dla dzieci. 🙂

Wracamy z Ritą do domu. Tata, który dzisiaj miał zaplanowane nadgodziny w pracy, właśnie dotarł do domu i znowu jedzie na działkę. Do Rity przychodzi koleżanka. Bawią się przez 2 godziny i chociaż nie mam ciszy w domu, to chwilowo nic nie muszę (oprócz nastawienia prania i zrobienia dzieciom deseru z truskawek i kolacji).

Przeczytaj też: Lubię być zaangażowanym tatą – mówi Kamil Nowak z Blog Ojciec

Powód nr 4 – wszystko przygotowane – no może prawie wszystko 😉

Dzisiaj Czwartek. Tata zajmuje się po południu dziećmi, ja „tylko” pójdę ze straszą córką coś mu kupić na dzień ojca (jeszcze nie wiemy co), potem na 2 spotkania do miasta, w domu będę około 22. Tata wie, że ma odebrać młodszą córkę z przedszkola, starszą wyprawić na zbiórkę harcerską, a potem iść na sypanie kwiatków z młodszą. Strój na sypanie przygotowany, kwiatki też. Obiadu tylko nie ma. Będą musieli coś wykombinować.

Aha, zapomniałabym, Marta już za kilka dni jedzie na obóz harcerski i oprócz nowej spódnicy, którą kupowaliśmy w składnicy we troje, na raty 🙂 potrzebuje nowych butów, które kupuje się w Decathlonie. Mówię: Marta, to po zbiórce harcerskiej jedźcie z tatą i kupcie. Ja dzisiaj nie zdążę (buty musimy kupić asap, żeby je rozchodziła przed wyjazdem).

Marta mówi: o nie mamo, nie chcę z tatą. Znowu kupimy nie ten rozmiar co trzeba!

Przechodzi na listę to do na piątek dla mnie. 🙁

Przeczytaj także: #TataNaUrlopie – nie zamieniłbym tego czasu nawet na roczną pensję

Powód nr 5 – 345 287 czynności, o których tata może nie wiedzieć…

Piątek. „Tylko” rozdanie świadectw. Kupię kwiaty dla nauczycielki i przygotuję strój galowy na zakończenie roku szkolnego. Młodszą córkę zaprowadzę do przedszkola.

Po południu zamierzam wypić szampana. Za to, że przeżyłam kolejny rok szkolny jako mama. Bo nie wiem czy wiesz, 10 lat temu wygrałam przetarg na zajmowanie się dziećmi rano. Tata o 5 rano wychodzi do pracy. Budzenie, robienie śniadania, pomoc w ubieraniu, czesanie, podawanie leków, przypominanie o umyciu zębów, odprowadzanie do przedszkola. Wszystkie 345 287 czynności, które są rano do zrobienia, w mojej rodzinie robię ja – mogę się wykazać.

Niestety nie dostanę dzisiaj żadnego świadectwa, ani z paskiem, ani bez paska, stąd ten szampan. I chyba jeszcze truskawki. To, co świętujemy Dzień Ojca razem?

Naprawdę chciałabym być tatą. Chociaż przez jeden tydzień.

Wszystkiego dobrego na Dzień Ojca, dla wszystkich Tatów!

Spodobał Ci się artykuł? Podziel się z innymi:
Współzałożycielka portalu Mamo Pracuj, absolwentka UEK, z doświadczeniem zawodowym w dużym biznesie. Mama dwóch rozbrykanych dziewczynek. Pasjonatka górskich wycieczek i Italii w każdej postaci. Marzy o dalekich podróżach i zdobyciu Korony Gór Polski.
Chcę otrzymywać inspiracje, pomysły i sugestie jak pracować i nie zwariować.
Newsletter wysyłamy raz na 2 tygodnie