Czego szukasz

Idealna? Na pewno nie. Wyjątkowa? Po stokroć tak!

Pokusa bycia idealną to drugie imię każdej z nas. Można byłoby rzec, że szczególnie mamy dążą do perfekcji, pragnąc być idealnymi opiekunkami ogniska domowego, pracowniczkami, partnerkami życiowymi czy kochankami. Poprzeczka wciąż jest podnoszona, oczekiwania coraz większe, a pokusa niezaspokojona. Czy wiesz, że można inaczej? Przeczytaj!

Pokusa bycia idealną - wyzwania zawodowe

Pokusa bycia idealną

Idąc przez życie z potrzebą udowadniania całemu światu naszej wartości i żyjąc w przekonaniu, że tylko zbliżając się do ideału, mamy szansę na dobre, spełnione życie zawodowe, bardzo utrudniamy sobie swoją sytuację. Poprzeczka, którą same sobie stawiamy gdzieś w okolicy „idealnie” jest niemożliwa do dosięgnięcia. Wydaje nam się wtedy, że żeby nasze marzenia o dobrej pracy się zrealizowały, musiałybyśmy jeszcze tyle się nauczyć. Tyle w sobie poprawić, tak wiele obszarów dopracować, że nawet nie zaczynamy tych wysiłków, bo na samą myśl o nich, czujemy się zmęczone.

Oceny, porównania, droga do frustracji

Oceniając surowo siebie łatwiej nam założyć, że inni mają do nas taki sam stosunek. Wówczas myśl o rozmowie rekrutacyjnej, spotkaniu biznesowym czy rozmowie z klientem staje się niemalże torturą, a przynajmniej niezwykle stresującym doświadczeniem. A porównując się do innych, zawsze znajdziemy osoby, które będą w czymś od nas lepsze.

Jeśli głównie z nich stworzymy sobie tło naszych rozmyślań, szybko poczujemy się sfrustrowane. Stracimy ochotę na wzięcie udziału w danym procesie rekrutacyjnym czy podjęcie innych działań potrzebnych do poprawy swojego życia zawodowego. Przecież na pewno gdzieś jest lepsza kandydatka na to stanowisko, wystarczy się rozejrzeć wśród osób, do których przyzwyczaiłyśmy się porównywać.

A mogłoby być inaczej…

Czasem udaje nam się dojść do wniosku, że wyścig, w którym wydaje nam się, że bierzemy udział, jest mrzonką. Zauważamy, że jednak nikt nie czeka, aż nam się podwinie noga, nikt nie chce nam wystawić oceny, ani nie sprawdza, czy wzorowo wykonujemy jakieś zadanie. Czasem możliwe jest wzięcie głębokiego oddechu i dostrzeżenie, że tak naprawdę żadna z nas idealna nie jest. Każda z nas popełnia błędy, podejmuje nietrafione decyzje, odczuwa strach, smutek i obawy. I my też mamy do tego prawo.

O wiele łatwiej jest podejmować nowe działanie czy trudną decyzję, jeśli na samym wstępie nie sabotujemy same siebie. Nie stawiamy sobie niemożliwych do spełnienia oczekiwań i nie tracimy większości swojej energii na włączanie radarów sprawdzających, czy przypadkiem gdzieś nie przegapiłyśmy dowodu na to, co od dawna przeczuwałyśmy (że nam się nie uda, jesteśmy za mało kompetentne, za stare, za leniwe, nerwowe itp.).

Kluczowe elementy wspierające mamę w powrocie na rynek pracy

Dużo lżej jest iść przez życie, jeśli pozbędziemy się z naszego plecaka obciążających nas przekonań związanych z tym, że musimy być jakieś, musimy wiedzieć więcej, musimy być bardziej… (jakie słowo najczęściej tu wstawiasz?). Małymi krokami, zauważając, co do siebie mówimy, co o sobie myślimy. Kwestionując powoli nasze myśli o tym, że mamy być idealne, zaczniemy gromadzić doświadczenia związane z tym, co się dzieje, jeśli myśl o idealności, zastąpimy myślą o naszej wyjątkowości. I coś czuję, że wchodząc na tę drogę, nie będziecie chciały z niej zawrócić. Bo lekkość, spokój, poczucie, że „tak jak jest, jest dobrze”, które zaczną coraz częściej się pojawiać, są nie do przecenienia.

A wiedząc i wierząc, że nikt nie ma identycznego zestawu umiejętności, kompetencji, cech charakteru, sukcesów na koncie chętniej i z dużo większą wiarą w siebie ruszymy w drogę po dobre życie zawodowe.

Wystarczająco dobre, wyjątkowe

Niech podniesie rękę ta, która nigdy nie miała pomysłu na to, żeby być idealną. Na to, że w ostatecznym rozrachunku z przedmiotu „życie” ma szansę dostać 6 (a przynajmniej 5). Porównujemy się do innych, surowo same siebie oceniamy. Nie dajemy sobie prawa do błędu, skupiamy się głównie na tym, co trzeba poprawić, wzmocnić, zrobić lepiej.

I gdy jakimś sposobem uda nam się dojść do wniosku, że te idealne życia, które oglądamy w telewizji, te perfekcyjne wydarzenia tak pięknie obfotografowane w Internecie, ten pomysł na to, że trzeba być jakąś, żeby zdobyć czyjeś uznanie, miłość, szacunek, to niemożliwa do osiągnięcia mrzonka okazuje się, że robi się dużo więcej przestrzeni. Jest szansa na wzięcie oddechu, na spacer, na przyjrzenie się sobie, na zrobienie czegoś dla siebie.

Zauważamy, że to dążenie do idealności zabierało nam dużo więcej energii, niż przypuszczałyśmy. Zaczynamy dookoła siebie dostrzegać innych, mało idealnych ludzi i dochodzimy do wniosku, że są całkiem w porządku i łączy nas z nimi dużo więcej niż myślałyśmy. Co więcej, zauważamy, że tak naprawdę nikt z nas nie bierze udziału w żadnym wyścigu na idealność życia.

Jak oswoić się z lękiem przed rozmową rekrutacyjną?

Tak więc trochę zaczyna słabnąć nasza pokusa na porównywanie się. Mamy w sobie więcej akceptacji, nie jesteśmy dla siebie już tak surowe. Coraz rzadziej przychodzi nam do głowy myśl, że ktoś nas ocenia. A jak już nie musimy tracić sił na ciągłą czujność i wysunięte radary sprawdzające, czy przypadkiem gdzieś nie odbiegamy od jakiejś normy, zaczyna się robić przestrzeń. Na co? Na dostrzeżenie tego, co w nas cenne, wyjątkowe, jedyne w swoim rodzaju. Zaczynamy mieć siłę na to, żeby traktować siebie z czułością, szacunkiem, życzliwością i miłością. A to daje nam niesamowite i niezależne od czynników zewnętrznych źródło mocy i siły. I w dużej mierze to od nas zależy, co z nim zrobimy.

Zdjęcie: Canva

Spodobał Ci się artykuł? Podziel się z innymi:
Coachka i mama. Coach dla mam - MamCoach. Pomagam mamom w powrocie do pracy na ich warunkach, dzięki czemu odzyskują poczucie sprawczości i spokój. Jako coach pracuję z kobietami, które do tej pory poświęcały się dzieciom, a teraz są gotowe na to, żeby zająć się swoim życiem zawodowym.
Chcę otrzymywać inspiracje, pomysły i sugestie jak pracować i nie zwariować.
Newsletter wysyłamy raz na 2 tygodnie