Czego szukasz

Być mamą bliźniaczek i realizować swoje marzenia!

Dziecko zazwyczaj kojarzy się z chaosem, brakiem równowagi i wywróceniem życia do góry nogami. A co gdy rodzą się bliźniaki? Czy jest szansa, żeby życie toczyło się odpowiednim rytmem i dawało radość nie tylko tym najmniejszym? Historia Ewy Sokołowskiej-Fabisiewicz pokazuje, że przy małych bliźniaczkach również można realizować marzenia…trzeba tylko chcieć, mieć trochę szczęścia, odwagi i… mądrego męża.

Podwójne szczęście

Ewa jest mamą bliźniaczek. Gdy się urodziły, z góry założyła, że jej powrót do pracy będzie zupełnie nieopłacalny, że musi poczekać dopóki dziewczyny nie pójdą do przedszkola (oczywiście państwowego). Pracowała w jednostce budżetowej, więc jej dochody były bardzo przeciętne,  a tu nagle dwoje dzieci na raz…

Choć przez chwilę porozmawiać…

Po około półtora roku w domu, bez żadnej sąsiadki czy też koleżanki mieszkającej w okolicy i również zajmującej się dzieckiem/dziećmi zaczęła się po prostu dusić. Zaczynało jej brakować cierpliwości (a jak wiadomo, dziecko półtoraroczne-dwuletnie to jest wyzwanie, a w podwójnym wydaniu naprawdę wymaga anielskiego usposobienia). Czuła, że zaczyna wariować, mimo że uwielbia swoje córki i uważa, że są świetne. Ale brakowało jej kogoś, kto zamieni z nią chociaż parę słów, nie wspominając już o zdaniach wielokrotnie złożonych. I pewnie marzyła, że niekoniecznie chce, by tematem były jedynie dzieci. No i nagle, kiedy zrobiła coś bardzo trudnego dla kobiety-matki, czyli sama przed sobą przyznała, że już chce wyjść z domu i kiedy wypowiedziała to na głos, otworzyła się przede nią zupełnie nowa możliwość. Mogła przed nią uciec, zrezygnować, ale wyzwanie podjęła…

Organizacja pozarządowa, w której miała pracować, zanim urodziły się dzieci, szukała kogoś do pracy przy jednym ze swoich projektów. I stało się! Ewa pracę zaczęła 1 grudnia, a 10 grudnia jej dziewczyny świętowały drugie urodziny. Jej szczęście polegało nie tylko na samej ofercie pracy, ale na spotkaniu wyjątkowego pracodawcy, który pozwolił  jej wybrać dogodny sposób pracy. I sam wyszedł z propozycją, żeby pół etatu spędzała w biurze, pozostałe pracowała w domu, wtedy gdy będzie jej wygodnie.

Taka propozycja sprawiła, że zorganizowanie opieki do dzieci nie było już tak trudne i bolesne. W końcu zostawienie tak małych dzieci gdzieś w instytucji do łatwych wyborów nie należy. W żłobku, do którego dziewczynki sporadycznie uczęszczały, znały i lubiły swoje opiekunki, ustalone zostały nowe zasady. Dziewczynki spędzały tam cały poniedziałek, który był w firmie ważny. To dzień, gdy odbywają się zebrania. W czwartki Ewa pracuje w domu i dzieci są razem z nią. W pozostałe dni są w żłobku 5 godzin. Brzmi jak bajka. Rzeczywiście, sytuacja jest wyjątkowa i rzadko spotykana na rynku pracy. Ale jak widać, nie jest niemożliwa.

Wymarzona praca

Ewa jest koordynatorką w projekcie skierowanym do nauczycieli przedmiotów matematyczno- przyrodniczych w gimnazjach, prowadzących Szkolne Koła Naukowe, gdzie uczniowie przeprowadzają eksperymenty, prowadzą wzajemne nauczanie, tworzą gry edukacyjne.  Jej zadania polegają przede wszystkim na wsparciu pracy nauczycieli uczestniczących w tym projekcie. Ewa koordynuje i rozlicza ich pracę poprzez narzędzia internetowe specjalnie zaprojektowane na potrzeby projektu. Są to zatem zadania, które rzeczywiście można wykonywać z równym powodzeniem rano, w ciągu dnia, jak i wieczorem, a nawet w nocy. To wszystko może robić w biurze i w domu.  Taki sposób organizacji pracy pomaga jej w swobodnym spędzaniu czasu z dziećmi, ale jednocześnie jest odskocznią od domowego życia, co dla Ewy jest niezbędne do szczęśliwego życia.

Prawdziwy podział obowiązków

Nie byłoby tak kolorowo, gdyby nie mąż Ewy. Przede wszystkim był wielkim wsparciem w samym podjęciu decyzji o powrocie do pracy, o wyjściu z domu. Widział, że zaczęło to ją przytłaczać i nie daje pełnej satysfakcji. Uważał nawet, że lepiej dokładać do tego, żeby pracowała poza domem, a dziewczyny chodziły do żłobka niż żeby miała być nieszczęśliwa. Dla dziewczyn zresztą też nie byłoby dobre, żeby spędzały całe dnie ze sfrustrowaną mamą. To była naprawdę wspaniała postawa, prawdziwie partnerska, której życzyłabym każdej kobiecie.

Oczywiście jego rola nie ograniczyła się jedynie do wsparcia. Od czasu, gdy Ewa pracuje, on też musiał zmienić swoje życie. Oczywiście nadal to na Ewie spoczywa większość domowych i tych związanych z dziećmi obowiązków. Ale jego pomoc na pewno ułatwia funkcjonowanie całej rodziny. Rano to on ogarnia dziewczyny i zaprowadza je do żłobka. A kiedy chorują, to również on idzie na zwolnienie i opiekuje się dziećmi. I piękne są słowa Ewy, że dla jej męża jest to oczywiste, nie kwestia wielkiego poświęcenia. Żeby życie mogło się toczyć zdrowym rytmem podzielili się obowiązkami. Jej mąż, Michał przejął większe, cotygodniowe zakupy. Ewie pozostały takie zadania jak sprzątanie, pranie, gotowanie czy codzienne małe zakupy. Michał kąpie dzieci. Ona je usypia, a on wtedy sprząta wszystkie zabawki. No i, jak mówi Ewa, mają podział „w wysypianiu się” – w sobotę to ona wstaje rano z dziećmi, a Michał śpi, a w niedzielę to ona śpi, a Michał spędza poranek z dziećmi. Chyba tylko dzięki takiemu układowi to wszystko sprawnie funkcjonuje i daje radość.

Czas dla siebie

W tym wszystkim oboje znajdują czas na przyjemności. Ewa wieczorami chodzi na zajęcia taneczne. Ma grupę koleżanek, z którymi regularnie się spotyka i traktuje jako czas święty i obowiązkowy. Jej mąż gra w piłkę nożną, wyjeżdża na narty, spotyka się z kolegami.

Jak widać dzieci nie muszą sprawić, że świat się zatrzyma. Trzeba tylko wiedzieć, czego się chce, głośno o tym mówić, mieć trochę szczęścia i zmysł organizacyjny. Ale tego matkom akurat nie brakuje;)

Spodobał Ci się artykuł? Podziel się z innymi:
Korektorka (www.dokorekty.pl), na co dzień z komputerem podczas pracy nad tekstami. Po pracy na dywanie z córkami wśród baletek, kredek i tysiąca rzeczy niezbędnych, w weekend krążąca po Warszawie i szukająca miejsc, gdzie można wejść z dziećmi bez poczucia winy. W wakacje z całą rodziną, przyjaciółmi i dobytkiem na rowerach zwiedzająca na razie Polskę i Europę, ma nadzieję na cały świat.
Chcę otrzymywać inspiracje, pomysły i sugestie jak pracować i nie zwariować.
Newsletter wysyłamy raz na 2 tygodnie